środa, 31 stycznia 2018

Dożywiona

Jak dobrze mieć męża, który nie zjada kanapek w pracy. I jak dobrze, że na kolację też nikt jej nie zjadł i leżała sobie w lodówce. Człowiek może spokojnie siedzieć i stukać i pisać nowe sceny bez obaw, że z głodu zejdzie.

15 komentarzy:

  1. Znaczy wyjadasz resztki z lodówki �� u nas by nie przetrwala. Mężu wciąga wszystko co znajdzie na swojej drodze �� i w dodatku nie tyje!!! Gdzie tu sprawiedliwość??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam obiad, ale musiałabym odgrzać, a nie mam czasu, bo piszę. Więc kanapka była, jak znalazł, dużo lepsza, niż czekolada ;)

      Usuń
    2. Nie ma nic lepszego od czekolady moja droga! Czekolada jest zawsze dobra na wszystko - jak człowiek zły, jak szczęśliwy, jak mi zimno i jak ciepło i na wenę i na, no na wszystko :D

      Usuń
    3. O to to!!! ��

      Usuń
    4. I na duży tyłek też jest dobra :P

      Usuń
    5. Nie przesadzaj, póki mieścisz się w drzwi czekolada Ci nie zaszkodzi, a jak już przestaniesz to co za różnica? ;) :D :D :D

      Usuń
    6. To zawsze zostają tarasowe :P :D:D

      Usuń
  2. Jejku nie zjadłabym takiej kanapki - serio :) Ja po prostu lubię na swieżo, takie zleżane to u mnie tylko pies pochałania, ale zupełnie rozumiem to, że moglaś się zatracić w pisaniu, a to była ostatnia deska ratunku przed zemrzeniem :D

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas takie kanapki się nie uchowają :) Kot wstaje i sępi wcześnie rano :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój też nie je kanapek w pracy :) I tez sobie to chwalę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mój zasadniczo zjada, czasem nie zjada obiadów, bo na obiad było spotkanie, ale ta kanapka to był wyjątek :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie lubię takich "zwiędłych" kanapek, no ale jak głód przyciśnie... na bezrybiu - wiadomo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W naszej lodówce nie więdnie, długo się trzyma i dlatego przyciśnięta głodem i lenistwem się zdecydowałam :P

      Usuń