sobota, 27 stycznia 2018

Super babcia

Oba przedstawienia, bo były dwa, bardzo mi się podobały. I starszaki i młodsze dzieci przyłożyły się do pracy i pokazały bardzo ładne historie o współczesnych dziadkach, co chodzą na potańcówki i grają na komputerze i o tym, jak babcia i dziadek spotkali się w przedszkolu. Dziadek babcie podrywał waląc ją workiem i dając kwiaty, w zamian dostał buziaka, więc słodki drań się sprawdza się w każdym wieku ;)

Podczas roznoszenia poczęstunku kątem oka zobaczyłam teściową machającą niebieskim banknotem przed oczami Córy, która po zakończeniu swojej części poszła do nich na kolana. Zmilczałam, bo roboty miałam pełne ręce. A potem to samo widziałam, jak zrobiła z Synem, który potem przez całe przedszkole leciał z tą kasą i chwalił się, że ma. Dzieci kieszeni nie miały, ja też nie, torebkę miałam daleko. Naprawdę nie wiem, czemu nie mogła poczekać i dać im później. Zrobiła to na pokaz, jaką jest dobrą babcią? Inne dzieci i dziadkowie patrzyli. Części pewnie było przykro. I jeszcze stary portfel dostali, bo ona musi opróżnić dom przed śmiercią, żebyśmy nie mieli potem kłopotu i dzieci muszą to wziąć, bo to było taty, jak był w ich wieku. Czyli co? Stary dom opróżni zagracając nas? I to ma być brak kłopotów?
Zwrócenie jej uwagi, oczywiście przez Osobistego, bo ja się nie odzywam do niej, poskutkowało tym, że się prawie obraziła, bo co za różnica, gdzie daje.
Jeszcze dzieciom powiedziała, że to na narty. Mnie się wydaje, że jak się komuś daje kasę, to na co on chce wydać, a nie mówi mu się cel/. Po drugie, staramy się przekonać dzieci, że nie kupimy im nart, bo zaraz wyrosną, a nie wiemy kiedy pojedziemy w góry, bo ciągle chorzy, a dodatkowo koło domu nie ma gdzie jeździć choćby przez fakt braku śniegu. Nie wiem, po co ona im to gada. Na szczęście dzieciaki oddały nam pieniądze i o nic do tej pory nie pytały, chyba nie bardzo zarejestrowały.
A na koniec moja mama dała im ciastko. Za 2 złote sztuka.
I rozwaliła system, bo dzieciom się oczy zaświeciły o zawołały zgodne, chóralne, szczęśliwe "OOOO".

11 komentarzy:

  1. moja teściowa jak zdarzyło jej się ze dwa razy być u Elizy na dni babci w przedszkolu to zaraz po występach też wręczała od razu Elizie prezenty, bo to przecież nie mogło czekać!!! Potem przez kilka lat nie było w ogóle kontaktu, aż mój małżonek nie wytrzymał napięcia i zaczął od czasu do czasu wozić tam Elizę. Oczywiście, przy okazji każdej wizyty, teściowa musiała dawać córce po 100zł. To są właśnie jej metody, jakieś głupie próby kupienia uczuć. Córka jak to dziecko, brała tą kasę, ale że jest podobna do mnie, to jakoś miłość wielka się z tego nie urodziła. I kiedy teraz Eliza nie zadzwoniła do nich na dzień babci, teściowa miała wielkie żale do męża... Babcią z prawdziwego zdarzenia albo się jest, albo nie. Babcia od wielkiego dzwonu, ze stówką w ręce, nigdy nie będzie ukochaną babcią. Współczuję Ci tylko nerwów, bo naprawdę wiem, co przeżywasz. Mimo, że to już tyle lat, mnie nadal takie rzeczy irytują, ale chyba najbardziej przez postawę męża.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie irytują w ogóle, a Osobistego mi żal, bo między młotem, a kowadłem. Bo tu by chciał dobrze, a tam coś zdziałać i się nie da.
      A pieniądze nie załatwią wszystkiego, choć wielu by chciało. Dzieci nie są przekupne.

      Usuń
    2. To masz trochę inne nastawienie niż moje, bo u nas podobnie- mój Mąż od prawie 13lat nie może się pogodzić, że jest tak jak jest. Wszystko co robi, to działanie z nadzieją, że oni i Jego dzieci pokochają taką prawdziwą miłością. To się nie zdarzy i ja to wiem, od dawna. I ta Jego wiara, naiwność po prostu zaczęły mnie już irytować, wręcz wk... O tyle czuję się usprawiedliwiona, że też długo było mi Go żal, widziałam w Nim ofiarę, wiedziałam, że On chce dobrze... No ale od jakiegoś czasu, te Jego próby stworzenia jakiejkolwiek relacji między dziadkami a wnuczkami, są już tak- nawet nie wiem jak to nazwać- nieudolne? Żenujące? Śmieszne? Tym bardziej, że to są moje dzieci, One do cholery nie biorą udziału w jakimś eksperymencie społecznym...
      Ech... :(

      Usuń
  2. Rola Babci w zyciu dziecka jest wyjatkowa- lecz niestety nie kazdy do niej dorosl....mam nadzieje, ze bede dobra babcia ;) wydaje sie to takie odlegle jednak gdy pomysle, ze Mloda ma juz 25 lat....to nie jest to az tak bardzo abstrakcyjne ;)
    Moja babcia byla wyjatkowa- chcialabym miec cos z niej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja mama w wieku lat 70 została prababcią, więc kto wie ;)

      Usuń
  3. Już nie wiem co lepsze.. moi którzy sie nie pojawili mi tacy którzy tak postępują. Jak widzę temat rzeka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Też mam swoje przemyślenia, ale że masz otwartego bloga to zmilczę :P

    OdpowiedzUsuń
  5. nie musiała tak publicznie demonstracyjnie dawać tej kasy, oczywiście, ale trudno, zacisnąć zęby i brać, nie przejmować się, kasa jest kasa i się przyda a lepsze to niż zabawki z chińczyka lub uzywane szmaty z ciucholandu;) Babka niech sobie myśli co chce, jak jest sztywna i wyniosła i dzieci nie kocha to one to doskonale wyczują, to widać w relacjach, kochane wnuki rzucają się na babcię z wrzaskiem i ściskają ją długo i mocno i bez przerwy przy niej asystują babciu bo to babciu bo tamto

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to solą w oku jest, że siedzieli na kolanach u mojego taty i ciacho było ważniejsze, niż ta kasa. Oni co prawda zbierają sobie na wielki zestaw lego, ale wartości pieniądza nie znają za bardzo, więc dla nich to niewiele znaczy. Bardziej obecność, ale jak widać, średnio trafia.

      Usuń