czwartek, 4 stycznia 2018

Prawdziwa natura + zaproszenie

Pewnego razu w sklepie poprosiłam Córę, by pomogła mi wybrać kolor farby do włosów. Pokazałam jej dwie, wybrała trzecią. Fioletową. Pomyślałam najpierw, że zwariowałam, potem, że raz się żyje, ale wypróbowaną dojrzałą wiśnię kupiłam też. Jakby co, przezorny i tak dalej. Przed Sylwestrem znalazłam chwilę i zafarbowałam. W lustrze mi się nie podobało, bo ciemne, a ja blada, jak śmierć na chorągwi, ale w końcu przywykłam. Fioletu to tam niewiele, będzie nieźle.
Kolejnego dnia wychodziłam gdzieś, stoję przy lustrze, dopinam zamek w kurtce i w końcu patrzę w to lustro.
- Skarbie, czy możesz tu przyjść? - wołam na Osobistego, przeczesując palcami włosy, by obejrzeć dokładnie.
- Co jest?
- Czy moje włosy są czerwone?
- No. To cię dziwi? Wychodzi twoja prawdziwa natura.

Taaa... Rudy to nie kolor, to charakter.


Nie podobała mi się moja lista czytelnicza. Bo długa, generalnie nic nie mówi i w ogóle jest be. Co prawda dziś prawie zrezygnowałam, bo to niedostępne, a to też nie, ale jest, udało się:

Książkowe myśli i myślątka

Czasem opublikuję całą, długą recenzję, czasem parę zdań, wrażeń z lektury, ale chcę pisać o każdej przeczytanej książce. Dla siebie, a jak Wy coś dla siebie znajdziecie, to będę się bardzo cieszyć. W tym roku zapraszam już na pierwszy wpis.

8 komentarzy:

  1. Coś jest z tym rudym ;)

    Już zaglądam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co bym nie zrobiła, to rudy wychodzi, a na blond nijak nie mogę się przefarbować, od razu odrosty i nie bardzo chce się rozjaśniać... Muszę być ruda :P

      Usuń
  2. Hehe no cos w tym jest. Juz lecę czytać 😉

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja miałam chęć na blond ale właśnie rozjaśnianie i odrosty - nie no bez sensu. A rudy bardzo lubię :) Teraz mam już swój mysi kolor ale do rudego wracam co jakiś czas ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez pół roku byłam blondynką, ale włosy po tym czynie miałam straszne

      Usuń