środa, 18 sierpnia 2010

Pierwszy post młodej żony

     Miałam Wam napisać, jak przebiegały przygotowania do ślubu i wesela. Tekst jest nawet napisany, ale jest na stacjonarnym kompie, który to czeka na koniec remontu, kiedy zostanie zainstalowany w naszym mieszkanku.
     Na razie więc zapraszam na torcika ;)

  

piątek, 6 sierpnia 2010

Post factum o Krzyżu

            Miałam niepisać nic na ten temat. Nigu zresztą napisała większość, co można było, ale jadodam jeszcze swoje trzy grosze. Z troszkę innej strony. Najpierw podeprę sięSzymonem Hołownią, bo jak ludzie na niego plują, tak ja uważam, że bardzo mądryz niego człowiek. Cytat pochodzi z jego bloga, link z boku. "To, codzisiaj stało się pod Pałacem Prezydenckim było profanacją krzyża wnajczystszej postaci. Grupa ludzi nie umiejących odróżnić ewangelicznegoradykalizmu od fanatyzmu religijnego udowodniła, że nie ma żadnego tytułu, abynazywać siebie "obrońcami krzyża". Prawdziwymi obrońcami krzyża bylidziś wyzywani od ubeków księża, którzy w liturgicznej procesji przyszli abyświęty dla nas symbol wyciągnąć z bagna ludzkiej małości i politycznego cynizmuw swojej najczystszej postaci."

Więc do czego się teraz modlić?Krzyż upadł najniżej jak mógł, z tym, że on znów się podniesie, a smród iniechęć do kościoła jako takiego zostanie. I nikt modlił się już nie będzie. Bokatolicy znów pokazali, jak daleko im do Boga, do wiary prawdziwej, szczerej.Bo chodzi o to, by mówili, byle jak, byle nazwiska nie przekręcili.

Ze wszystkiego potrafimy zrobićcyrk. Z tragedii 96 rodzin, bo to ich tragedia, bo zawsze najbardziej cierpiąCi, co zostali, zrobiono istną szopkę. Masa teorii spiskowych dziejów, pełnoniesprawdzonych, krzywdzących poglądów i opinii. I teraz jeszcze to. Harcerzepostawili ten krzyż, by łączył. Teraz nikt o tym nie pamięta, na harcerzy plujesię jako na tych, co są za komuną, że nie chcą tam krzyża. Ale oni od początkugo tam nie chcieli na stałe. Harcerze postawili go, by upamiętnić żałobęnarodową, a docelowo chcieli tylko pomnik lub tablicę. A teraz ich krzyżpodzielił społeczeństwo.

Powoli zabijamy każdy symboltworząc własną religię, tylko do naszych celów, którą da się zmieniać na miaręobecnych potrzeb, a potem jeszcze raz i jeszcze i znów.

Osobiście cieszę się, choć tobardzo źle brzmi, że mój Dziadek nie dożył tych dni. Człowiek, który przeżyłdwie wojny światowe, stan wojenny, tragiczną śmierć prezydenta. Dobrze, żeodszedł nie doczekawszy tych dni, kiedy krzyż został upodlony.

czwartek, 5 sierpnia 2010

To sklep internetowy czy podrzędny seks telefon?

            Mój telefonodmawia posłuszeństwa, gaśnie mu wyświetlacz, włącza się półgodziny, rozłącza wpołowie rozmowy, słowem, dogorywa. Postanowiłam zaopatrzyć się w nowy. Skarbmyślał, myślał i wymyślił, że chyba on nie chce, ale zmienił zdanie, jakzobaczył swoje wymarzone cudo techniki. W sklepie internetowym uznanejświatowej marki dokonaliśmy wyboru, ale przyjmują tylko karty kredytowe, niemożna zrobić przelewu. Zaopatrzeni w kartę dokonaliśmy zakupu i… Transakcjaodrzucona, środki zatrzymane. Ok., dowiedział się Skarb, że to dlatego, żewpisał dwa kody promocyjne, bo strona przyjmuje, ale sklep przyjmuje tylkojeden. Niech im będzie, odczekaliśmy żeby odblokowali kasę i jeszcze raz. Iznów i znów. I tak z pięć razy. Za każdym razem „problem z kartą” i zamówienieodrzucone. Po każdym z tych odrzuconych zamówień Skarb dzwonił do sklepu zpytaniem „ale o co chodzi?” Dowiadywał się, a owszem, ale tylko tego, że nie dasię bo się nie da, a czemu się nie da bo się nie da. Do tego łamaną polszczyznąpani zza wschodniej granicy. Ostatni telefon wzięłam na siebie. Po usłyszeniu„Dziń doobryy” załamałam się. Mamy panią ze wschodu. Ja naprawdę nic nie mam doobcokrajowców stamtąd. Studiowałam z trzema dziewczynami z Białorusi i każdamówiła doskonale po polsku, lepiej niż ja momentami. Ale z tą panią nie szłosię porozumieć. Pomijając jej niewiedzę „bo przecież w całej Europie działa”,to była mocno niekomunikatywna. I nie umiała wpisać polskich liter. A jak ja jejprzeliteruję „ń” ? Skoro n z kreseczką nie trafia? Po kilku minutach rozmowy zpanią, która wie, że nie działa, bo nie działa i już i nie wie co zrobić, żebydziałało słuchawkę wzięła inna pani. Miła, uprzejma, kontaktowa i przedewszystkim mająca pojęcie o tym, gdzie pracuje i z czym to się je. Wyjaśniła miwszystko od A do Z.

            I tu siępytam. Nie można było tak od początku? Oszczędziłoby to masę nerwów kilkuosobom. I czemu na stanowisku obsługi klienta siedzi pani, która pasowałaby dotelefonu dla panów? Choć nie, ze znajomością polskiego nawet do seks telefonusię nie nadaje…

wtorek, 3 sierpnia 2010

Najwspanialszy mężczyzna na świecie...

            DziękujęCi, Skarbie, za to, że wczoraj po prostu mnie przytuliłeś. W stanie wskazującymna szok, czy histerię. Mokrą od potu przerażenia. Drżącą na samo wspomnieniebólu. Dziękuję, że pozwoliłeś powiedzieć, co się stało u chirurga. Że bez słowawsiadłeś do samochodu i pojechaliśmy. Za dotyk. Za snickers’a dlapodreperowania moich nerwów. Jesteś najwspanialszym mężczyzną, jakiego znam… Ztakich właśnie gestów buduje się miłość…

niedziela, 1 sierpnia 2010

Mieszkanie na górze

            Naszemieszkanie na pięterku zaczyna nabierać kształtów. Gładź wyschła, sporo Skarbprzeszlifował, ja zrobiłam poprawki. Kiedy on malował podłogę w „garderobie”czyli generalnie mówiąc schowku, ja myłam podłogi i schody. Jakoś tak zarazprzyjemniej się zrobiło bez tego pyłu i kurzu. Wiem, że po drugiej fazieszlifowania i po malowaniu będę musiała umyć jeszcze raz, ale zawsze to mniejdo szorowania. No i przyjemniej się chodzi.

            Bałam siębardzo, że mieszkanie z rodzicami Skarba na parterze się szczególnie niesprawdzi. Ale do remontu się nie wtrącają, może więc do naszego życia też sięnie wtrącą. A budowa w toku, szkoda płacić komuś obcemu. Lepiej tą kasę odłożyćna ten nasz cel. Bo każdy miesiąc mieszkania z rodzicami zbliża nas do domu. Apociesza mnie to, że będziemy razem i ewentualnemu wtrącaniu się stawimy czołarazem. Wsparcie wiele tu daje.

Marzy mi się już nasz fotel,herbata i to wspólne budzenie się i zasypanie. Nawet plan na gotowanie isprzątanie mam i napawa mnie to radością. Odliczam dni… Ale cieszy mnie, żewśród tego pyłu potrafię odnaleźć fotel, stół i leniwe wieczory.