poniedziałek, 30 marca 2009

L4

            Porannykatar przerodził się w lanie z nosa non stop, w ból gardła, uszu, głowy iwszystkiego w około. Poszłam do szefa i mówię, że może jutro mnie nie być, bosię podle czuję i że chyba idę do lekarza. Ten spojrzał na mnie tymi swoimipięknymi oczami i powiedział, że do lekarza to ja mam wędrować natychmiast idziś. Tak jakby polecenie służbowe. No i poszłam. Dowiedziałam się, żezapalenie gardła mam i początki grypy. Ale antybiotyku nie dostanę, bo szkodamnie męczyć. Ucieszyłam się. Do czasu stanięcia przy okienku apteki. Bezantybiotyku, za trzy lekarstwa, w tym to moje odwieczne, co zażywam zawsze ikosztuje całe 6 zł za dwa opakowania, dałam sto siedemnaście złotych, dla niewidzących 117. No i L4 do piątku włącznie.

            HA! I szefdzwonił, bo zażyczył sobie smsa, czy jestem na zwolnieniu, że szkoda, ale żemam się kurować, i że kciuki trzyma i mam wracać zdrowa :))))) Uwielbiam mojegoszefa.

sobota, 28 marca 2009

Przeciążona

            Niespodziewajcie się mnie na blogu… Prócz pracy i szkoły doszedł mi kurs. W tymtygodniu miałam maraton. W poniedziałek późno wróciłam, bo kino, we wtorek ipiątek bo kurs, w środę nieplanowany odwóz i nadgodziny. Czwartek odwózgrafikowy. W domu spałam. Ten weekend wolny, ale mnie wziął dół. Nie będępisać. Wrócę jak będę.

środa, 25 marca 2009

Zima tej wiosny czy jakoś tak

            Rano wpadłami do pokoju mama mówiąc, że zima i że śnieg i że 5 stopni mrozu. Że co?Odsunęłam zasłonę no i fakt, sypie i wieje i ogólnie zima. No rzesz, przecieżwczoraj utopili tą Marzannę! Ja dziś do placówki macierzystej, bo szkolenie BHPmiałam. Już raz gdzieś tam pisałam, że tam zasypuje. No to zasypało. Byłamjedną z ostatnich osób, które dojechały do pracy. Zaraz za mną przyjechał RMF(jak ktoś rano słuchał to wie o co kaman i kto mym szefem jest :P ). A potemjuż nikt. Wzięłam się za miotłę, bo nikogusieńko, a łopaty już schowali. Potemsię ze mnie śmiali, że u nas pracy brak i przyjeżdżam im odśnieżać. Tzn O tej7.20 to tylko jedna koleżanka się ze mnie śmiała, bo tylko ona dojechała. Resztazwiedzała rowy, mury i jeździła w poprzek a i tak auta zostawili dwie górkiprzed pracą i do pracy na nogach. A potem był problem czy nie pójdziemywypychać busa z podopiecznymi, bo też problemy miał. Ale nasi kierowcy dobrzysą to sobie poradzili. Ale kilku nie dojechało do pracy. Wcale. Dostalipolecenie służbowe zawrócenia z drogi.

            Ja żądamodszkodowania. Za wiosnę co to jej nie ma, za mus ubrania czapki i za to, żeledwo odsypywałam a za tyłkiem już biało miałam.

poniedziałek, 23 marca 2009

Lektor

            Straszyli,że film dołujący, że depresyjny. Uparłam się. Uparłam się dodatkowo na kino idziś wyszło. Klimatycznie, w Kinie pod Baranami, pod tym cudnym sufitem, wstarych fotelach… Z przyjacielem obok.

            A film… Niejest dołujący. Jest za to bardzo refleksyjny. Trudny, bo opowiada o trudnychrzeczach, ale piękny. Mądry, o wartościach, ale z pominięciem kiczu i tandety..Erotyka pokazana w sposób… Nie do końca umiem określić. Nie wulgarnie, ale teżbez przesłodzonej delikatności. Cudownie zmusza do myślenia, po codziennejpapce telewizyjnej szmiry był dla mnie intelektualną ucztą. Pokazał, że nietylko komercja rządzi światem i kinem, że można zrobić film minimalistyczny wkolorach i postaciach i wywołać zachwyt. Film wzrusza prawdziwością,zwykłością. Oczywistością faktu, że prawda niejedno ma imię. Zapada w pamięćobrazami i słowami. Jak to „Zaklinacz Słów”

niedziela, 22 marca 2009

Wyróżniona

Niedziela przywitała mnie niezwykłym wyróżnieniem. Przez Drosophilę zostałam doceniona i nagrodzona tym oto znakiem:

  

Dziękuję.
Idąc dalej za zasadami pragnę nominować kolejne osoby:
Diabelskie Dzieło - od Ciebie wszystko się zaczęło, jesteś mi przewodnikiem po świecie bloga i tym realnym, zaglądam mimo, że piszesz tylko czasami, ale widać sentymentalna jestem.
Kobieta w Warszawie - Twoje spojrzenie jest tak proste, tak logiczne, a czasem tak trudne do złapania. Ty potrafisz to opisać.
Nigu - Moja Kochana, jesteś powodem wzruszeń i płaczu ze śmiechu, wiarą w to, że się da, nawet jak się wali.
Fifi - Za siłę, za wiarę i dostrzeganie światła w codziennym szarym dniu.
Kobieta na rozstaju - Twoje poczucie humoru stawia na nogi, a reszta niech będzie milczeniem, Ty wiesz...
Żmija Kudłata - jesteś iskrą rozsądku w blogowym świecie. Silną kobietą, która potrafi góry przenieść. A jadowitość też jest w cenie.
Nosicielka Samotności - za historię tak podobną, a tak różną, za wrażliwość.
Facet po przejściach - zostałeś wyróżniony, dlatego ponieważ gdyż, żebyś miał większą motywację do wklejenia tego. A poważnie, bo uważam, że świetnie piszesz i nie ważne co Ty na ten temat sądzisz.

Mam ogromną ochotę z czystej próżności nominować Trzy Kobiety z Piekła Rodem, ale jako współtwórca się jednak powstrzymam ;)

Osoby nominowane są proszone o umieszczenie obrazka u siebie i nominowania kolejnych osób. Z uzasadnieniem.

sobota, 21 marca 2009

Wolność słowa???!!

            Ostatniatak na mnie miał miejsce po poleceniu na stronie głównej. Nagle znalazło siębardzo dużo osób, które zarzuciły mi, że piszę ostro i że widzę tylko białe iczarne bez odcieni. Nie pisali tego tylko pod postem o niechcianym dziecku, alenagle wszędzie pisałam stanowczo. Stanowczo czyli źle, ze tak zapytam? Mamustalone poglądy na wiele kwestii, nie na wszystkie, bo brak mi doświadczenia.Jednakże są takie, na które zdania nie zmienię i wyrażam je jasno i stanowczo.Nie jestem chorągiewką na wietrze. Ciekawi mnie jednak co innego. Jak piszę oseksie, czy to o dziewictwie, czy o romansach i je potępiam to mam masęprzyklaskiwaczy. I wtedy dobrze jest, jak piszę stanowczo i zdecydowanie.Dobrze jest, że obstaję przy którejś ze stron. A jak zaczynam pisać, że kobietysą złe i perfidne to zaraz dostaje mi się wiadro pomyj. Nie, nie chcę, by każdysię ze mną zgadzał, wszak nie o to chodzi. Ale chciałabym, żeby ludzie sięzdecydowali. Ale znów okazało się, że punkt widzenia zależy od punktusiedzenia. I jak to napisała pewna osóbka u siebie na blogu, który to wpissprowokował mnie do zapisania tego nad czym już dawno myślałam, uderz w stół anożyce się odezwą.

            Nie będępisała tylko o złych facetach, bo nie tylko oni są źli. Nie będę zastanawiałasię, czy moje zdanie komuś się nie spodoba. Ale nadal będzie mnie dziwić, żebardzo wiele osób potrafi zarzucać komuś, że ma ustalone zdanie na jakiś temat,że stoi po którejś ze stron, a nie tchórzliwie przyklaskuje większości. Lub poprostu nieobiektywnie przyznaje rację swojej grupie, czy to płci, czy grupiezawodowej. Brawo, nowa twarz demokracji i wolności słowa nam się pojawia. Każdezdanie jest dobre, jeżeli tylko zgadza się z tym powszechnie głoszonym? To jasię wypisuję z demokracji.

piątek, 20 marca 2009

Mord w oczach

            Marzannanie utopiona. Bo kierownik w połowie dnia zmienił zdanie co do pewnej rzeczy.Następnym razem topimy jego, bo wywołał tym chęć mordu.

czwartek, 19 marca 2009

Marzanna

            Zuczestnikami warsztatów zrobiłam dziś Marzannę. Pogańskim zwyczajem wrzucimy jądo Wisły. Piękna nam wyszła, z warkoczem, różowo-niebiesko-zielono-żółtymbalejażem, z kusą spódniczką i wielkimi oczami. Słomę na nią zachamęciłam zpobliskiej stajni, może konie się nie obrażą, resztki, co zostały im oddaliśmy.Marzannę chciałam nawet iść dziś utopić, żeby przestało tak sypać śniegiem, alereszta się nie zgodziła. No i wracałam do domu w zawiejce, nawet czapkęmusiałam ubrać.

            Z gorszychwiadomości, jeżeli po świętach się nie odezwę to znaczy, że popełniłam rytualnesamobójstwo. Czemu? Bo dzisiejsza próba przedstawienia wielkanocnego powaliłamnie do poziomu podłogi. Wyszło gorzej niż za pierwszym razem. Mamy miesiąc.Musi się udać. A jak nie to stanę przed rodzicami i ogłoszę porażkę…

wtorek, 17 marca 2009

Spalona przyjaźń

            Nie wiem coto przyjaźń po związku. Każdy proponował, żaden nie wytrwał. Choć szansę mieli.Jak minęła, zrobiłam dużo, by mnie znienawidzili, naprawdę dużo. Po co mają iśćprzez życie sądząc, że coś jest nie tak z nimi. Lepiej niech uważają, że ichbyła to wredna małpa co ich skrzywdziła i nie doceniła. Nie wiem dla kogolepiej, dla nich, dla kolejnych dziewczyn czy dla mnie. Chyba dla każdego pokolei.

Nie wierzę w przyjaźń po związku,choć podobno do tego trzeba dojrzeć. Nie dojrzałam. Spokojna rozmowa niekosztuje mnie wiele, ale przyjemności mi nie sprawia. Nie umiałabym iść zktórymś na spacer czy do knajpy i normalnie rozmawiać. Nie wiem z czego towynika. Może z podejrzeń, że proponowali przyjaźń licząc, że mi się odwidzi.Może dlatego, że zawiodłam się i to najbardziej jak mogłam, bo na prawdzie. Araczej na jej przeinaczaniu i udawaniu czegoś, czego nie było. Przyjaźń opieramna szczerości. A skoro nie było tego w związku o poziom wyżej to i w tym niżejnie będzie. Dlatego nawet nie będę się starała. Niektóre rzeczy lepiej zostawićza sobą, niech nie będą częścią teraz, skoro padło postanowienie, że są tykoprzeszłością. Owszem, taką, której się nie zmieni, która czegoś nauczyła, alejednak przeszłością. To spalone mosty.

poniedziałek, 16 marca 2009

Prześliczna snowboordzistka

Prześliczna snow,snowbo, snowbo-ordzistka nanana,

Prześliczna snow,snowbo, snowboordzistka

Jej nogi drżą,nananana, jej usta lśnią nananana,

Gdy twarzą swą,nananana, śnieg bada z bliska.

 

To dalsza część refleksjinartowych. Zdarzenie autentyczne, a tak mi się z piosenką skojarzyło, że tylkosłowa pozwoliłam sobie zmienić. Chyba wiosna mi uderza do głowy ;)

sobota, 14 marca 2009

Sezon zakończony

            Sezonnarciarski uważam za zamknięty. Narty i buty schowane, bagażnik odpięty. Dziśobjeździliśmy za wsze czasy. Czuję to w nogach i wszędzie indziej. Pomijającdodatnią temperaturę przez którą tworzyły się koszmarne muldy było bajecznie.Tylko my dwoje, spokojnie, śmiesznie, razem.

            Refleksjeze stoku:

            Nie znoszęsnowboardzistów. Wywalają się przed nogami albo zajeżdżają drogę i sięwywalają.

            Co zakretyn wymyślił, że dwie dechy przyczepione do nóg są fajne? Przecież tokretyństwo. Ale jakie przyjemne kretyństwo.

            Wiem, czemusię zajeżdża drogę tym, co zaczynają jazdę. Żeby ich nie staranować. Bo zawszepojadą nie tak jak się tego spodziewa.

piątek, 13 marca 2009

Zamknijmy się w więzieniach

         W Niemczech stała się tragedia, zostali zabici ludzie. Przez młodego człowieka, który do tego odebrał życie też sobie. Wstrząsnęło to ludźmi i gdzie nie byłam to ktoś o tym mówił. Także w busie wiozącym mnie do pracy. Siedziały za mną dwie panie i opowiadały jak to on wkroczył i zaczął strzelać. Ok., fakt, ale potem była ich opinia. Zaczęły od tego że siedemnastolatki to takie głupie. Do osiemnastki to takie głupie to wszystko. Stąd chyba wynika, że dzień przed 18 się jest głupim, a dzień po to już nie. Tak mi się przynajmniej skojarzyło. To jeszcze mój śmiech pod nosem wywołało, ale potem było jeszcze gorzej. Bo jego trzeba było zamknąć to by tego nie zrobił. Tylko z tego co ja wiem, to on był spokojnym, niczym nie wyróżniającym się chłopakiem. A może ja czegoś nie wiem i miał na czole napisane: jestem zabójcą. To najlepiej pozamykajmy wszystkich do 18 roku życia. Tak profilaktycznie. I to każdego osobno, żeby się nie daj Boże nie kontaktowali, bo uciekną i masakrę urządzą. Albo jeszcze się porozmnażają. A potem wypuśćmy ich na świat, zupełnie nie przygotowanych. Choć może powinniśmy iść dalej i pozamykać wszystkich ludzi. Też profilaktycznie. Bo nie wiem czy ktoś jest w stanie powiedzieć o sobie, że nigdy nikogo nie zabije. Ja nie mogę.

sobota, 7 marca 2009

Dzień Kobiet

Wszędzie kwiatki. Nawet małedzieci płci męskiej dziś chodziły z zielskiem. A przecież ten dzień jestdopiero jutro. Kwiaciarnie się obłowią.

Idąc dziś do szkoły mijałamwłaśnie stoisko z kwiatami. Tulipany, róże, ani jednego goździka. Mijali mnieinni ludzie, w tym parka. Dialog przykuł moją uwagę, więc go pozwolę sobieprzytoczyć:

- Kup mi kwiatka – mówi onaprosząco błagalnym tonem.

- Jasne – drwiący ton, mnie bysię odechciało.- Jakiego?

- Tą różę, tą niebieską.

Facet pyta o cenę, nie wiem czykupił, byłam za daleko. I właśnie taki obraz tego święta mam. Kobiet, któreproszą o kwiatka, o czekoladki czy inne prezenty, bo inaczej mogą nie mieć nic,bo facet nie pamięta. Nie pamięta nie tylko na co dzień, ale nawet od święta.Takie dni to święta biednych, w sensie bynajmniej nie finansowym, kobiet,którym szacunku nikt nie okazuje i potrzebują specjalnej okazji do docenienia. Któretylko w ten dzień czują się kobietami i to tylko przez chwilę. A poza tym dniemnie umieją wyjść poza ograniczenia własnych kompleksów.

A kobietą się jest cały rok icały rok powinno się o tym pamiętać, nawet bez kwiatka.

piątek, 6 marca 2009

Wyrywek z dnia pracy

            Pięknapogoda dziś była. No więc postanowiłam umyć okna, które się o to prosiły odtygodnia, czyli od momentu, kiedy mi w nie przyświeciło i zobaczyłam jakie sąbrudne. Kwiatki z parapetu dostały eksmisję na podłogę i biurka, na których jużpanoszyły się różne stroiki świąteczne. Czyli zrobił się lekki bajzelek. Skakamwięc sobie po oknach, a tu zajeżdża kierowniczka. Grzecznie zdążyłam dotknąćpodłogi, gdy wchodziła, a tu przylatuje jeden z chłopaków, że dziewczyna sięucięła i plastra potrzeba. Słychać przy tym wrzaski tejże dziewczyny. No to jaze ścierką w ręku biegiem do apteczki wołając w korytarz, by ranna nieumierała, bo idę ratować i zaklejać. Mina kierowniczki – bezcenna.

            Zciekawszych rzeczy… Oświadczono mi się. Dwa razy. Wczoraj i dziś. Wczorajodrzucenie poszło mi bezkarnie, dziś zapytano mnie dlaczego nie. Ale paniinstruktor pozostała nieugięta. Nie spoufalam się z uczestnikami ;)

wtorek, 3 marca 2009

Kryzys i prośba

            Mówicie, żenie ma kryzysu, zaprzeczacie. Z przyczyn różnych. Ze strachu, z nadziei, żeproblem, któremu się zaprzeczy zniknie. Ja mam pracę, bardzo fajną, dostaliśmypodwyżki. Więc gdzie kryzys? Za progiem, za ścianą. Koledzy z tej samejplacówki, ale z innej komórki, trzeciej, stoją nad przepaścią. Cięcie funduszy,nie ma dla nich kasy, prawdopodobnie placówka zostanie zamknięta. Ona i wieleinnych tego typu. To jest kryzys. To jest drżenie o jutro, czy zlikwidują, czyznajdzie się sponsor. W dwa dni. Najwyżej tydzień.

            I tu mojaprośba, można im pomóc.

Znajdź w swoim formularzu PIT pozycję:

WNIOSEK O PRZEKAZANIE 1% PODATKU NALEŻNEGONA RZECZ ORGANIZACJI POŻYTKU PUBLICZNEGO

PIT 28: część M,
PIT 36: część O,
PIT 36L: część N,
PIT 37: część H,
PIT 38: część G,
Po wyliczeniu zobowiązania podatkowego: 

  • wpisz nazwę: FUNDACJA IM. BRATA ALBERTA
  • numer KRS   0000028246
  • oraz wyliczoną kwotę 1% należnego podatku, po zaokrągleniu do pełnych dziesiątek groszy w dół.

      W imieniu swoim, podopiecznych i pracowników każdej placówki, serdecznie dziękuję