środa, 10 stycznia 2018

Dalej w przód i mniej w przód

Z takich bardziej bieżących spraw, to prawie skończyłam fotoksiążki na Dzień Babci i Dziadka. Padło na dwie, bo znalazłam firmę, która taniej zrobi mi dwie po 60 stron, niż jedną 120 stronicową. Brakuje mi jeszcze zdjęć z aparatu, z końca roku i z przedszkola, ale jakoś ciągle zapominam pendrive zabrać Osobistemu, a mój schowany, żebym wiedziała, gdzie jest. Taaa...
Z przedstawieniem w przedszkolu to pewnie będzie znowu kłopot. Ja pominę, że znowu w czwartek i znowu kurcgalopkiem będę na burleskę lecieć, ale jest podział na dwie grupy, bo dużo dzieci, a miejsca mało. I nawet to nie to jest problemem, a oczywiście teściowie. Bo on pewnie nie będzie chciał, a ja jej nie wezmę, bo muszę pojechać po moich rodziców. Osobisty uznał, że nie wychodzi wcześniej z pracy, bo i tak musiałby czekać na teściową w korytarzu. Więc albo teść stanie na wysokości zadania, albo ich nie będzie. Jutro mają zawieźć zaproszenia, zobaczymy, co z tego wyjdzie. Podobno też mają jakieś drobiazgi dla dzieci, już się oboje z Osobistym boimy. Bo nawet z pieniędzmi z urodzin był problem, bo babcia powiedziała, że na narty. I trudno nam było wyjaśnić, że nart na pewno nie kuppimy, bo po A za mało jeździmy, bo z nimi nam się jeszcze nie udało, po B dzieci szybko wyrastają i lepiej wypożyczyć na ten raz, jakby nam się udało pojechać, po C śniegu jakoś nie widać. W końcu jakoś zrozumieli, ale co się natłukliśmy, to nasze. Że też z nimi zawsze musi być pod górkę, z teściami znaczy.

A z dalszej przyszłości, zarezerwowaliśmy wakacje. To znaczy ja znalazłam ośrodek i nawet zadzwoniłam do pani, dogadałam termin tak, żeby nie kolidował z zakończeniem przedszkola, a potem... Olśniło mnie, że w tym terminie mamy zakończenie roku baletowo tanecznego. Z występem na scenie. Ani zrezygnować z tego, ani z zakończenia przedszkola. Lipa. A potem ceny ogromne, mnie się słabo robiło, jak na nie patrzyłam. W związku z tym za telefon chwycił Osobisty i po prostu przełożył termin z czerwca na lipiec, 8 dni z pełnym wyżywieniem. Bo cel Pleśna, domki holenderskie były fajne, ale kombinowanie z jedzeniem już nie. Dlatego zmieniamy miejsce, na bardziej centrum (dwie ulice na krzyż, ale centrum). Oby była pogoda. Już zapowiedziałam, że ja torpedowcem nie płynę, żeby nie musieć udawać, że się nie boję, to się Osobisty zaczął zastanawiać, czy dzieci coś mniejszego wypatrzą w porcie. Zabawne.

6 komentarzy:

  1. Ja nie mam jeszcze pomysłu na dzień babci i dziadka. W sumie teściowa na zasługuje na żaden prezent, ale żeby nie było coś dostać musi. Junior ma przedstawienie w przedszkolu więc w sumie to też jakiś prezent. Trzeba pomyśleć nad czymś dodatkowym.
    Dokąd jedziecie na wakacje? Czyżby morze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Morze. Myśleliśmy o czymś bardziej ciepłym w stylu Chorwacji, ale stanęło na polskim jednak. Choć ceny porównywalne, ale droga mimo wszystko krótsza.
      Widzisz, u nas nie mam pewności, czy nawet będą na przedstawieniu. W tamtym roku ona miała zabieg, więc nie byli, a w poprzednim to Osobisty musiał ją zawieźć, choć mają auto. Na urodzinach dzieci on nie był... Ale dzieci chcą, a i my uważamy, że niech widzą, kiedyś wyciągną wnioski, choć już ewidentnie im się sytuacja nie podoba.

      Usuń
    2. Nasza powiedziała, że przyjdzie, choć w to do końca nie wierzę, bo rok temu jej nie było. Junior na pewno nie płakałby z tego powodu, bo powiedzmy, że ja toleruje, choć widać że ewidentnie jej nie lubi. I wcale się nie dziwię, ma chłopak nosa do ludzi

      Usuń
    3. Dzieci nie są ślepe i widzą wszystko, może nie wszystko idealnie rozumieją, ale zachowanie dopasowują.

      Usuń
  2. nie przejmujcie się dziewczyny babkami i dziadkami, dzieci szybko rosną i pewnego dnia same poczują, czy są kochane czy nie bardzo
    ja żałuję że się tak przejmowałam babką i zmuszałam dziecko do rysowania laurek które babka przyjmowała z wielką łaską jak należny hołd, dzieci to doskonale czują!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zmuszam, ale też nie bronię kontaktu, przy czym sama siebie do tegoż kontaktu nie zmuszam. Jak tam jadą, ja zostaję w domu, jak od wielkiego dzwonu przyjadą, a raczej przywiezie ją Osobisty to się zaszywam gdzieś z książką.

      Usuń