poniedziałek, 28 maja 2012

Może?

Nadal mam nadzieję, nadal wierzę, że się uda. Dziś weszłam i nie spotkała mnie przykra niespodzianka. Czyżby?
Dominisia skończyła pięć miesięcy w Dzień Matki. Fajnie jest obchodzić to święto z drugiej strony.

sobota, 26 maja 2012

Istnieje sprawiedliwość na świecie

Stałam na parkingu przed pewnym dużym sklepem, tuż obok miejsca dla niepełnosprawnych. Stało tam jedno auto uprawnione i dojechało drugie, które znaczka nie miało. Ale blisko wejścia, więc pan musiał zaparkować. Wjeżdżał tyłem i buch. Walnął w słupek oznaczający, że jest to miejsce uprzywilejowane. Poprawił. I znów bach, tum razem mocniej. Z niemałą satysfakcją pomyślałam, że istnieje sprawiedliwość na tym świecie. Ja wiem, że te miejsca są z reguły puste. Wiem, że tam mogą się zmieścić trzy samochody, na dwóch tych wydzielonych. Ale czasem ktoś może tego miejsca potrzebować. Niekoniecznie ktoś z wózkiem inwalidzkim, ale ktoś, kto ma problemy z poruszaniem się i potrzebuje otworzyć szerzej drzwi. Szkoda, że akcja "zabrałeś mi miejsce, zabierz moje kalectwo" nie przynosi rzadych efektów. Chyba mamy więcej niepełnosprawnych myślowo, nie nie intelektualnie, myślowo, niż tych z faktycznym defektem.

piątek, 25 maja 2012

Romantyczny kasztan

Wracałam do domu przez pola. Koło pewnej kapliczki zobaczyłam skuter i jego właściciela. Właściciel podskakiwał. Usiłował dostać kwiat kasztana. Akurat przejeżdżałam obok, gdy chował zdobycz do siedzenia. Miał może siedemnaście, osiemnaście lat.
Uśmiechnęłam się. Jednak młodzieży się chce. Można zrobić coś bez pieniędzy. A jakże uroczo. Wróciła mia wiara w romantyzm.

piątek, 18 maja 2012

5 powodów, dla których warto zajść w ciążę


            Na wstępie zaznaczam, że powody te tyczą się tylko mnie i ewentualnych reklamacji nie uwzględniam. Chociażby dlatego, że nie wystawiam paragonu. Powody są ustawione w jak najbardziej istotnej kolejności, też subiektywnej.
1.      Owłosienie wszelakie rośnie pięć razy wolniej. Jest to o tyle istotne, że depilacja boli, a maszynka sprawia sporo akrobatycznych problemów.
2.      Włosy na głowie tym razem rosną w zastraszającym tempie, co dla osoby, która je zapuszcza jest zbawieniem. Do tego są lśniące, piękne i mocne.
3.      Cera osiąga stan pupy niemowlaka i jest po prostu boska, bez konieczności interwencji kremami, maseczkami i innymi specyfikami.
4.      Można się wylegiwać do południa, nawet, jeżeli trzeba dzień zacząć kisielem.
5.      Kiwi z serem białym co prawda budzi śmiech, ale jak smakuje… Podobne specyfiki pewnie też.

A potem na świecie pojawia się nowy człowiek i część tych rzeczy wraca do stanu sprzed, ale za to figura robi się ładniejsza i nie jest to moje zdanie, ale opinia mojego Bardzo Osobistego Mężczyzny. Wiem, że mocno nieobiektywna, ale inną chwilowo nie dysponuję. Mogłabym tu urządzić jakąś prywatę, że Ktoś mi spotkanie obiecał, ale co tam, będę litościwa. Bo człowiek też robi się spokojniejszy. O minusach nie będę pisała, to ma być pozytywna notka. A o minusach ciąży pisałam, o macierzyństwie pewnie też się zbiorę. Na razie agituję. Ktoś musi zapracować na moją emeryturę.

poniedziałek, 14 maja 2012

Rok i 9 miesięcy

     Tak, tak, nie ma się co śmiać. Młodą żoną to się jest do roku małżeństwa, a nam dziś stuknęło dziewięć miesięcy ponad tą magiczną barierę czasową. W związku z tym wczoraj uświadomiłam męża, że zbliżamy się wielkimi krokami do osławionego kryzysu w małżeństwie. I zarządziłam odgórnie, że w tym roku czasu na kryzys mieć nie będziemy, więc zostaje on odwołany do kolejnej takiej daty przez mądrych ludzi wyznaczonej. Bo przecież dobrze nam się razem żyje, to po co sobie utrudniać. A tak poważniej. Dwa lata minie nam w sierpniu. W sierpniu skończą się moje pieniądze i trzeba będzie wypłacić robotników. Pożywka pod załamanie idealna.
     Jak już przy budowie jestem, to pochwalę się, że mamy zalaną płytę na parterze i jak tylko chłopaki skończą robotę gdzie indziej, wracają do nas, murują pod dach i kładą tenże. I to jest plan minimum na ten rok. Plan rozbudowany zakłada każdą czynność ponad to, na którą starczy siły, czasu i pieniędzy. W kolejności dowolnej, bo na niektóre rzeczy potrzeba tylko siły i czasu. Na potrzeby cieplne mojego Bardzo Osobistego Mężczyzny wstawimy prowizoryczne stare okna. A jednak miało sens zostawienie ich po tym, jak wymieniliśmy na nowe tu, gdzie mieszkamy.
     A przy każdej nowej cegle, każdym nowym kawałku mam ochotę krzyczeć "Jezu, jak się cieszę.". Gorzej, że dalsza część piosenki jakoś nie idzie w parze z budową.

Wierność wiernością, ale...

Wierna staram się być. Wie o tym dobrze moje auto Złomkiem zwane czasami. O ludziach to nie wspomnę wcale. Ale wszystko ma swoje granice. Można mnie tak zdenerwować, że mam dość i zdradzam. Niniejszym oświadczam, że:

Myśli i myślątka Ciemnego Aniołka zmieniły swój adres.

czwartek, 10 maja 2012

Początkowy ciag dalszy

Mój blog, który znacie i mam nadzieję lubicie, nadal istnieje. To jest miejsce awaryjne. Czy mi się spodoba, nie wiem. Czy będę tu pisać, to zależy od Onetu.
Na razie witam.

środa, 9 maja 2012

Dylemat

Jestem na skraju wytrzymałości nerwowej. Tracę cierpliwość do "twojemu blogowi na pewno nic nie jest", "blog o podanym adresie nie istnieje", czy "lista postów jest pusta". Myślę nas zmianą portalu, ale... to tu jest moje miejsce w sieci, to tu lubię pisać... Nie wiem, nie chce rezygnować z pisania, ale jak mam coś publikować n razy to mi się odechciewa...

piątek, 4 maja 2012

Zróbmy sobie dziecko. Jasne kochanie, już chodźmy do łóżka

- Kochanie, bo tak fajnie byłoby,jakbyśmy mieli dzidziusia, może się postaramy, co? Kochanie? – mówi ona,przymilając się do swojego wymarzonego, wyśnionego, Pana Idealnego.

- Jasne, pewnie, czemu nie – mówion i wraca do czytania gazety, a ona zasiada cała w skowronkach przedkomputerem, zmienia opis na portalu społecznościowym, wszak każdy musiwiedzieć, że oni się starają, wybiera ubranka, wózek, szuka znaczenia imion.

Starają się. Jedna cudowna noc,druga, kolejna… W końcu test. Jak nie wyjdzie, to on ją pociesza. Jak wyjdzieto cieszy się wraz z nią. Ona ogłasza całemu światu swą radość, ciąga go nausg, na które on tak średnio chce chodzić, ale przecież wstydliwy, to dlatego.

- Kochanie, a jak już się urodzi,to mi będziesz pomagał, prawda? – pyta rozmarzona głaszcząc brzuch.

- Jasne.

- I razem na spacery będziemychodzić…

- Yhm…

- I będziemy mieć więcej czasudla siebie, nie możemy się zaniedbywać… - ciągnie, zdając się nie zauważać, żeon nie odrywa wzroku od gry, gazety, czy telewizora.

Potem dziecko przychodzi naświat. Okazuje się, że Pan Idealny ani myśli rezygnować z gier komputerowych,telewizji, kolegów, wraca późno z pracy i ani myśli pomagać, koszmarniezmęczony. Ona za to poświęca się dziecku, często nie ma czasu ugotować,posprzątać, czy się umyć. Seks to był, jak się starali, bo w ciąży, to wiadomo,można zaszkodzić, albo głowa boli… Pretensje, oskarżenia, wszak nie tak miałobyć. W końcu ona wybucha i oświadcza, że on chciał dziecka, to o co chodzi.

Tylko czy on na pewno chciałdziecka? Czy ona chciała, a on się zgodził? Bo facet na seks zgodzi się zawsze,a że przy staraniu się o dziecko trzeba często, bez zabezpieczeń i kobiety wkońcu nie boli głowa? Tym lepiej. Raj na ziemi. A dziecko? No skoro ona taknalegała, tak się cieszyła, to niech się cieszy dalej, sama. Facet nie czujesię w obowiązku pomagać, jeśli jeszcze żona, czy partnerka nie wykazujezainteresowania niczym poza dzieckiem. I w sumie go rozumiem, zszedł na dalszyplan, porzucony, niechciany, bo zrobił swoje. Murzyn zrobił swoje, Murzyn możeodejść.

Czasem mam ochotę zapytaćnarzekające na mężów kobiety, czy to oni chcieli dziecka, czy tylko ona todziecko wyprosiła. Czy oboje dorośli to roli rodziców, czy też któreś, jeślinie oboje, sami są dziećmi. Jestem tchórzem, nie pytam. Boję się odpowiedzi, zaktórą idą bolesne konsekwencje dla „naszego cudnego bobaska, którego obojebędziemy bardzo kochać”. No skoro ONA tak mówi…

wtorek, 1 maja 2012

Wiosna czy lato?

     Ciepło się zrobiło, więc każdą chwilę spędzamy na powietrzu. Stąd mało mnie tu, w sieci jestem gościem. Długi weekend spędzamy w ... domach. Tak, tak, jutro wylewają płytę i w efekcie nasz dom zacznie przypominać dom faktyczny. Ja siedzę z Małą tu, skąd nadaję, a Bardzo Osobisty Mężczyzna będzie siedział na budowie i lał, żeby nie popękało. Najlepiej, jakby deszcz spadł, więc jestem chyba jedyną osobą, która życzy sobie na ten wolny czas opadów. Tak od jutra wieczorem do piątku rano. Nie musi padać stale. Co 4 godzinki starczy. Tak, czuję się zlinczowana.