poniedziałek, 28 maja 2012
Może?
Dominisia skończyła pięć miesięcy w Dzień Matki. Fajnie jest obchodzić to święto z drugiej strony.
sobota, 26 maja 2012
Istnieje sprawiedliwość na świecie
piątek, 25 maja 2012
Romantyczny kasztan
Uśmiechnęłam się. Jednak młodzieży się chce. Można zrobić coś bez pieniędzy. A jakże uroczo. Wróciła mia wiara w romantyzm.
piątek, 18 maja 2012
5 powodów, dla których warto zajść w ciążę
poniedziałek, 14 maja 2012
Rok i 9 miesięcy
Jak już przy budowie jestem, to pochwalę się, że mamy zalaną płytę na parterze i jak tylko chłopaki skończą robotę gdzie indziej, wracają do nas, murują pod dach i kładą tenże. I to jest plan minimum na ten rok. Plan rozbudowany zakłada każdą czynność ponad to, na którą starczy siły, czasu i pieniędzy. W kolejności dowolnej, bo na niektóre rzeczy potrzeba tylko siły i czasu. Na potrzeby cieplne mojego Bardzo Osobistego Mężczyzny wstawimy prowizoryczne stare okna. A jednak miało sens zostawienie ich po tym, jak wymieniliśmy na nowe tu, gdzie mieszkamy.
A przy każdej nowej cegle, każdym nowym kawałku mam ochotę krzyczeć "Jezu, jak się cieszę.". Gorzej, że dalsza część piosenki jakoś nie idzie w parze z budową.
Wierność wiernością, ale...
Myśli i myślątka Ciemnego Aniołka zmieniły swój adres.
czwartek, 10 maja 2012
Początkowy ciag dalszy
Na razie witam.
środa, 9 maja 2012
Dylemat
piątek, 4 maja 2012
Zróbmy sobie dziecko. Jasne kochanie, już chodźmy do łóżka
- Kochanie, bo tak fajnie byłoby,jakbyśmy mieli dzidziusia, może się postaramy, co? Kochanie? – mówi ona,przymilając się do swojego wymarzonego, wyśnionego, Pana Idealnego.
- Jasne, pewnie, czemu nie – mówion i wraca do czytania gazety, a ona zasiada cała w skowronkach przedkomputerem, zmienia opis na portalu społecznościowym, wszak każdy musiwiedzieć, że oni się starają, wybiera ubranka, wózek, szuka znaczenia imion.
Starają się. Jedna cudowna noc,druga, kolejna… W końcu test. Jak nie wyjdzie, to on ją pociesza. Jak wyjdzieto cieszy się wraz z nią. Ona ogłasza całemu światu swą radość, ciąga go nausg, na które on tak średnio chce chodzić, ale przecież wstydliwy, to dlatego.
- Kochanie, a jak już się urodzi,to mi będziesz pomagał, prawda? – pyta rozmarzona głaszcząc brzuch.
- Jasne.
- I razem na spacery będziemychodzić…
- Yhm…
- I będziemy mieć więcej czasudla siebie, nie możemy się zaniedbywać… - ciągnie, zdając się nie zauważać, żeon nie odrywa wzroku od gry, gazety, czy telewizora.
Potem dziecko przychodzi naświat. Okazuje się, że Pan Idealny ani myśli rezygnować z gier komputerowych,telewizji, kolegów, wraca późno z pracy i ani myśli pomagać, koszmarniezmęczony. Ona za to poświęca się dziecku, często nie ma czasu ugotować,posprzątać, czy się umyć. Seks to był, jak się starali, bo w ciąży, to wiadomo,można zaszkodzić, albo głowa boli… Pretensje, oskarżenia, wszak nie tak miałobyć. W końcu ona wybucha i oświadcza, że on chciał dziecka, to o co chodzi.
Tylko czy on na pewno chciałdziecka? Czy ona chciała, a on się zgodził? Bo facet na seks zgodzi się zawsze,a że przy staraniu się o dziecko trzeba często, bez zabezpieczeń i kobiety wkońcu nie boli głowa? Tym lepiej. Raj na ziemi. A dziecko? No skoro ona taknalegała, tak się cieszyła, to niech się cieszy dalej, sama. Facet nie czujesię w obowiązku pomagać, jeśli jeszcze żona, czy partnerka nie wykazujezainteresowania niczym poza dzieckiem. I w sumie go rozumiem, zszedł na dalszyplan, porzucony, niechciany, bo zrobił swoje. Murzyn zrobił swoje, Murzyn możeodejść.
Czasem mam ochotę zapytaćnarzekające na mężów kobiety, czy to oni chcieli dziecka, czy tylko ona todziecko wyprosiła. Czy oboje dorośli to roli rodziców, czy też któreś, jeślinie oboje, sami są dziećmi. Jestem tchórzem, nie pytam. Boję się odpowiedzi, zaktórą idą bolesne konsekwencje dla „naszego cudnego bobaska, którego obojebędziemy bardzo kochać”. No skoro ONA tak mówi…