sobota, 30 maja 2015

18 czyli półtoraroczny kawaler

Syn skończył półtora roku, a ja mam wrażenie, że jest z nami od zawsze.
- chodzi, biega, skacze, jeszcze nie bardzo wysoko, ale już próbuje dwoma nogami się odrywać. Chodzi też do tyłu, staje na jednej nodze, skacze na trampolinie i utrzymuje równowagę. Tańczy, jak słyszy muzykę i wychodzi mu to świetnie.
- pokazuje, gdzie ma oko, nos, ucho, głowę, nogę, brzuch, pupę, buzię, brwi
- pokazuje "tu sroczka krupki ważyła", przy czym gdzie i pupę pokazuje, a potem już tylko pokazuje fruu poleciała
- je sam, wszystko i nawet nie bardzo trzeba po nim sprzątać
- pije z kubka, bez rurki, bez dzióbka
- przelewa, przesypuje, przekłada
- sprząta - nie zawsze, jak ja chcę, ale sprząta, wstawia pranie, wiesza ze mną, już nawet strzepując i przypinając
- z mową to u niego kiepsko, choć komunikatywny jest nieziemsko, ale ostatnio jojczałam Osobistemu i Przyjaciółce, że wcale nie mówi "t", że jest kaka jako tata, kok jako kot, ki jako ty i w ogóle zero "t" i logopeda wzywa. A ten następnego dnia rano leży koło mnie i gada: mama, baba, Mimi - siostrę tak nazywa, bam, tete. A ja bęc. Patrzę na niego i:
- Mama
- Mama
- Tete
- Tete - i się szczerzy. Normalnie osiwieję przez niego kiedyś. W każdym razie w jego przypadku skok rozwojowy jest naprawdę skokiem i właśnie skoczył z gadaniem.
Pokochał książeczki, najbardziej te, w których jest kot i traktor.
Nadal ukochanym zajęciem jest bach - powinien być Jak Sebastian, jak nic... No trudno, ma inaczej i też fajnie :P
Zębolów 16, 83, 84 cm, 12 kg.

sobota, 16 maja 2015

Za dużo

Gruba jestem, cholera. Naprawdę, jestem gruba. I co z tego, że naokoło wszyscy mi mówią, że zeszczuplałam i cudnie wyglądam, co z tego, że faceci karki skręcają, i w końcu co z tego, że dwóch facetów bardziej prywatnych mówi mi, że w łeb dostanę za gadanie głupot? Lustro mam i widzę, a ciuchy też mam i też widzę, że kurde, inaczej wyglądały niedawno na tyłku mym. Grubym. Jeden facet to Osobisty, więc się nie liczy, bo A nieobiektywny, B ma interes, bo jak się zamknę w sobie to seksu nie będzie i co? Drugi to ja nie wiem, czemu mnie bić chce, ale chce i mówi, żem głupia. On interesu nie ma, bo ani seksu z nim, ani nic, ale zeznaje, że głupoty gadam. A nieobiektywny jest, to też fakt.
Czas się wziąć wa garść, tyle, że ja garść mam mniejszą, niż rzeczony tyłek i coś z tym zrobić, bo inaczej depresja murowana. Mniej żreć się nie da, bo jem mało, ruszać się więcej... Hm... Przy budowie, ogródku i dzieciach, no dobra, seks mi zostaje w ilościach hurtowych. Zaraz rozpiszę casting na kochanka, bo mi Osobisty padnie od tego ruchu. Ma być wysoki, umięśniony (Osobisty robi fizycznie na budowie, poniżej pewnego pułapu nie schodzę), ma mieć gładką klatę, albo się ogoli :P, i do tego inteligentny, bo jak to z Przyjacielem uznaliśmy, ileż można o pogodzie? No i nie młodszy ode mnie, bo takich nie chcę i to z doświadczenia, w sensie młodszy facet, a nie że kochanek, bo tego drugiego jakby nie wiem. Ciekawe, czy wyjdzie, jak z butami, że chcę przynajmniej dwóch.
Ale skoro jestem gruba, to i tak mnie nie zechce, więc... Nimfomanką w oczach męża zostanę. Albo lustro zmienię, choć wyżej wymienieni faceci radzą raczej oczy.
Ech.

piątek, 15 maja 2015

Pół roku

Pół roku u siebie. Sami ze sobą, dla siebie. Z niedogodnościom wynikającymi z niedokończonej budowy, ale i z radością z każdej nowej płytki na podłodze czy ścianie. Tymczasówka zamienia się w ostateczność. Kupujemy w tym miesiącu jeszcze piekarnik i zmywarkę, a może jeszcze kosiarkę. Mamy prawie docelowy taras, bo powstał plan zrobienia tam piwnicy więc ziemia zniknie, ale kształt zostanie. Do tego góra płytek do ułożenia maleje.
4 tony węgla na zimę przy nieocieplonym domu to niezły wynik. Trawa się zieleni, bez siania, warzywa mi rosną, kwiaty kwitną. Przeżyliśmy. Wbrew wszystkim. Na przekór. Bo tak. I dobrze nam.

czwartek, 14 maja 2015

Denko maj 2015

Dawno nie denkowałam, ale w końcu coś mam.


Zdjęcie z internetu, bo nie mam pojęcia, gdzie mam swoje.

Timotei z różą z Jerycha, boski, cudowny, pachnący, zostawiający włosy pachnące, lśniące i długo świeże. Używałam na zmianę z Rzepą z Joanny i mi bardzo pomagał. Na pewno kupię jakimś kolejnym razem.





Schauma fresh it up. Szampon unoszący włosy. Efekt push up faktycznie widoczny. Przy moich krótkich włosach cudo, nawet prostownicy nie musiałam używać, a to duuuży plus. Pieni się, wydajny, cudnie pachnie.


Podkład do twarzy w odcieniu jasny jasny jasny, czyli Affinitone z Maybelline. Czyli taki mój. Idealny dla mnie. Cudnie się nakłada, nie zostawia maski i wtapia się w skórę. Nie wysusza i ładnie się zmywa. Czy kupię następny? Nie :P Już kupiłam.

Tusz do rzęs Rimmel, Scandaleyes. Kto wie, ten wie, że rzęsy to ja mam raczej długie i raczej podkręcone. Ale jak ktoś wie to, to i wie, że końcówki mam cienkie i słabo widoczne i że był czas, że bez pomalowanych rzęs z domu nie wyszłam. Więc tuszów sporo testuję, bo rzęsy czasem ciągnę nawet, jak makijażu nie mam. Ten... Cudny, pokrywa minimalne włoski, od początku do końca, świetnie rozczesuje i podkręca, dobrze się rozprowadza, nie skleja rzęs i nie zostawia grudek nawet, jak się go nałoży ciut za dużo. Teraz kupiłam inny, ale do tego też chętnie bym wróciła.


Kolejne zdjęcie z internetu, bo moją butelkę Syn załatwił tak, że nic nie widać na etykiecie. Żel pod prysznic z Yves Rocher. Kokosowy. I tyle :P bo za kokos ja się dam pokroić i sam zapach sprawia, że to produkt idealny. Ale poza tym pieni się kiepsko, ale myje dobrze i jak się piany nie wymaga, to wydajny, jak piana musi być to szybko się kończy.

środa, 13 maja 2015

Wakacje w maju? Czemu nie

Jedziemy. I to już we wtorek. Odwożę Córę do przedszkola na robotykę, kotę do rodziców, odbieram Córę i jazda. Krynica czeka. Już pakuję strój kąpielowy. Wrócimy w sobotę. Cieszę się niepomiernie. Zamówiliśmy sobie śniadanie i obiadokolację, bo więcej to my nie zjemy, o ile nadal jest takie jedzonko. Poprzednie pobyty to były tylko śniadania, a potem jedliśmy o 16 dopiero. Bo wystarczało. Z dziećmi zamówiliśmy sobie jednak i obiadokolację, żeby nie kombinować co zjedzą, gdzie zjedzą... Do karczmy i tak możemy iść, a co.

sobota, 9 maja 2015

Boję się marzyć nawet...

Wolna kasa. Zmywarka? Elewacja? Blat do kuchni? Coś innego? A może... Wakacje? Przemknął pomysł Grecji po sezonie, ale... Przecież czeka na nas nasza ukochana Krynica. Aż mi się łapki trzęsą ze szczęścia. Trzeba zadzwonić i może, może... "Nasze" miejsce ma teraz basen, plac zabaw dla dzieci, saunę, stok przy domu, ale to lato to stok tak mało konieczny. Ale te lody, ten Park Zdrojowy i piękne wspomnienia. Chcę, muszę...

środa, 6 maja 2015

Kultura na drodze i ogrodnicze wieści

W sobotę pojechaliśmy na zakupy. Chcieliśmy sobie wybrać szafkę pod umywalkę, ale to nie taka prosta sprawa, bo Cersanit robi dedykowane, a jak może pamiętacie, my umywalkę mamy nieistniejącą, znaczy zaczyna istnieć na rynku polskim, a szafka z zestawu nam się zgodnie nie podoba. Potem spożywka i do domu. Stoimy na czerwonym na skrzyżowaniu, z lewej jedzie motor i... bach, wywrotka, motor leci nam pod koła, kierowca na szczęście nogę wyjął, ale... Podnieść nie może. Dziewczyna. Osobisty niewiele myśląc wyskoczył zza kierownicy i pomaga dziewczynie dźwignąć maszynę. Zielone już było. A skoro zielone, to przecież pan z naprzeciwka musi jechać. Po chodniku ich mijał. Na szczęście za nami nikt nie odważył się zatrąbić. Podnieśli motor, Osobisty wsiadł, a pan, co kupował gazety i widział całe zdarzenie podszedł do dziewczyny, motor obejrzeć. Ale dupy do pomocy nie ruszył, baran. Zbulwersowałam się strasznie, bo ja wiem, że dla wielu motocykliści to dróg zakała, ale kurczę, wypadek, przydałoby się pomóc, a nie widzieć tylko swój cel podróży...

Ogród zaczyna nam zarastać trawą. Poza tym wsadziłam, z Córą oczywiście, warzywa. Marchew, pietruszkę, rzodkiewkę, szczypiorek, cukinie, ogórki. Dziś dalsza część z fasolą szparagową, burakami i resztą kwiatków, bo jeszcze sobie przywiozłam. I krzaczków parę. Cebulę siałam sama, po kryjomu, bo zaprawiona. Moja mała ogrodniczka ze mną kopie, sadzi, sieje i sprawdza, czy już urosło. Pominę, że gdzieś słyszałam, że jak coś rośnie 30 metrów od drogi to ekologiczne i nadaje się dla dzieci. No to mam mega ekologiczne. Dziś jeszcze czeka nas sianie kwiatów, które sobie zamówiłam i kupiłam przedwczoraj i łąki kwiatowej. Trzy pudełka zamówiliśmy, takie co zwabiają motyle, co pachną i bukiety lata. Słowem, dla każdego posiadacza trawnika: chwasty. Coś jednak podejrzewam, że te nasze chwasty będą ulubionym miejscem naszym i innych też. A zamierzamy obsiać tym 75 metrów kwadratowych. Chciałabym tam altankę, ale trochę dalej jest żwirownia i maszyna do piasku straaasznie hałasuje. A koło drogi jeszcze gorzej. Tak źle i tak niedobrze.

W niedzielę otworzyliśmy sezon i były ziemniaki z ogniska, znaczy w garnku, przyzwoicie z boczkiem, kiełbaską, mniamiiiii... A wczoraj trochę z przygodami, ale kiełbaska z ogniska, już koło naszego domu, bo ziemniaki u moich rodziców.

sobota, 2 maja 2015

Urlop

Osobisty jutro zaczyna urlop. Trzy tygodnie. Szaleństwo. Już od piątku działamy, a dokładniej to czwartku popołudniu. Mieliśmy działać w środę, bo kwiatki sobie od mamy przywiozłam, ale... Padało. Syn jak wszedł to go wyjęłam... Butki zostały. Odpuściłam sadzenie i wróciłam do pomysłu w czwartek, kiedy troszkę owiało. Wczoraj trochę grabiliśmy darń z zaoranego pola naszego, potem rozrzucaliśmy ziemię do miejsc, gdzie brakuje. Dziś, jako że pada Osobisty wierci w balustradach, potem zakupy. Plan na urlop to elewacja, znaczy ocieplenie i zarzucenie klejem i płytki reszta. A co dalej, się okaże. No i ogród. Dziś zamierzamy zamówić mieszankę na kwietną łąkę. Chabry, kąkol, kminek, dziwaczek i inne kwiatki powszechnie uważane za chwasty na trawniku. Mają zwabić owady, motyle, pachnieć i po prostu być. Do sadu się przyda i dla dziecka na zrywanie.

A oto efekt mojej pracy:


Do zarośnięcia rowu, konwalie, które w moim ogrodzie muszą być i już, i takie coś co na wiosnę kwitnie na różowo. Są jeszcze dwie takie, ale już bez konwalii.


Magnolia i konwalie. Ciekawe, kiedy będę na nie kląć...


Piwonia japońska


Kolejna magnolia, dwupędowa, ale bałam się rozdzielać, tej jestem pewna, że ciemnobordowa


Jeden łuk z boku. Prymule, niezapominajki, orliki, floksy i wiele innych


Z góry


Drugi łuk z boku, pierwsze to bukszpany


Drugi łuk z góry, po lewej stronie wygląda jak dziura, ale tam są cztery hibiskusy, które puszczają pędy bardzo późno.

Z tyłu domu jeszcze mamy kalinę, hibiskusa, bez i dereń z czerwonymi gałęziami i biało zielonymi listkami. Jeszcze trochę chcemy nasadzić, a na tarasie skalniak. Czeka mnie sporo pracy. W czwartek wróciłam brudna jak świnka, ale i zadowolona jak świnka. Lubię to, kurczę, lubię.