poniedziałek, 8 lutego 2016

Od wirtualnej znajomości do realu

Nie spotykam się w realu z ludźmi poznanymi w internecie. Nie jeżdżę na spotkania blogowe. Nie mam takiej potrzeby, nie widzę w tym sensu. Ale, że nigdy nie mówię nigdy i nie zawsze mówię zawsze, to złamałam zasadę, jak poznałam Przyjaciela. A potem do niej wróciłam. Nie rozumiałam idei spotykania się, jak niby blog anonimowy.
Aż tu nagle... Joanna wydaje książkę, a Stokrotka robi plan. I mnie uwzględnia w tym planie. AAAA!!! Najpierw pisały do mnie na maila, ale ja blogowego to raz na rok przeglądam, bo konto google mam na innym. No to znalazły mnie na FB.
Spotkanie odbyło się w sobotę. Mieliśmy najbliżej chyba, na 15, o 14 wyjechaliśmy, spokojnie zdążymy. Jakieś 7 kilometrów od domu  przypomniałam sobie, że nie wzięłam kawy, a obiecałam. Osobisty mówi, że trudno i jedzie dalej. 2 km dalej.
- Ale szampana też zapomniałam!!! - no to kilometr dalej udało mu się zawrócić. Tyle z zapasu czasowego :P
Weszliśmy 3 minuty przed zainteresowaną, która została przyprowadzona przez męża. Mina - bezcenna.
A potem to już było domowe przedszkole - 7 dzieci? - i domówka w jednym. Prawdziwy sękacz, przepyszny tort, pyszne winko i cudowni ludzie. Stokrotka, Mama w Kratkę, Klarka, Red_Sonia i oczywiście Asia. Miało być więcej, ale życie nie zawsze się układa, jak chcemy. Dzieciaki powymieniały się rodzicami, nie przeszkadzało im, kto daje jeść, a kto podaje rękę. Dzięki temu mogliśmy spokojnie rozmawiać, jak tylko ktoś pilnował światła na korytarzu.
A :) bo wiecie. Asia napisała I że Ci nie odpuszczę, seria Kalina w malinach. A spotkaliśmy się w pensjonacie Kalina. Wielkie ukłony dla Stokrotki za zorganizowanie tego w ten sposób. Uwielbiam Was :)

14 komentarzy:

  1. Następnym razem zostajecie na noc :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Suoer było;) Super wszystkie jesteście;)
    a o organizacji kiedyś napiszę.... dziś sie z tego smieję, ale w sobotę rano nie było nam do śmiechu,m prawda Red_sonia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj zdecydowanie miałyśmy marsowe miny :) Nawet był paln, żeby się ewakuować i na ostatnią chwilę szukać czegoś nowego ale wszystko się dobrze ba! bardzo dobrze skończyło :)

      Usuń
  3. Stokrotko koniecznie bo Twoja robota była nieoceniona!
    Było tak świetnie, że brak słów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazdrosze. Ale na każdy blogu pozytywna relacja wiec musiało być fajnie😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z boku na pewno wyglądało to na rodzinny zlot :) Nie da się słowami oddać wszystkiego :)

      Usuń
    2. Dokładnie :) niby nieznani sobie ludzie, a tak bliscy :)

      Usuń
  5. zaimponowałaś mi cierpliwością w akcji "klucze" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to muszę opisać :P ale co by mi dało, jakbym zabiła? Kocham tego mojego Osobistego no to i wybaczam...

      Usuń