niedziela, 1 listopada 2015

Ciążowo

Dziś Syn ma dokładnie tyle miesięcy i dni, ile miała Córa, jak on się urodził. I od parunastu dni chodzi mi po głowie, jakby to było gdyby. Jeszcze miesiąc temu wydawało mi się to masakrą i łojezujapitolę. Dziś mniej, bo Syn coraz bardziej samodzielny, komunikatywny i w ogóle na plus. Ale jednak problem by był. Nie wiem, jak przetrwaliśmy, początki były koszmarne. Powrót Córy do pieluch, niewyspanie i konieczność bycia zwartą i gotową, bo Córa nie spała w dzień (on śpi, więc choć tu byłoby łatwiej). Znowu pieluchy, kaszki, ząbkowanie i cała ta zabawa. Dziś jest bosko, bo bawią się razem, sami, sami jedzą, ubierają się, kochają i nienawidzą, ale są przesłodcy. Świata poza sobą nie widzą i wiem, że ta mała różnica wieku zaprocentuje.
Czasem tęsknię za ciążą, jako stanem. Mogłabym być w ciąży, o ile nie musiałabym rodzić. Nie, nie porodu się boję, czy nie chcę, bo oba błyskiem bezproblemiskiem, ale nie chcę dalszego ciągu, czyli dziecka. Żadną z ciąż nie mogłam się nacieszyć na 100%. Pierwsza była pełna strachu, na początku leżąca, krwawiłam, bałam się do toalety pójść. Potem strach nadal był, choć było dobrze. Druga na szybko, bo z małym dzieckiem u boku, więc nie było czasu się nacieszyć na maksa. I tego mi brakuje. Tylko tego. Bo jako mama czuję się spełniona teraz, z moją dwójeczką.

10 komentarzy:

  1. A Ja jeszcze nie wiem jak to jest, ale wszystko przede mną mam nadzieję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem jak to jest i mam nadzieję nigdy się nie przekonać, ale przyznam, że samo czytanie o tym (byciu w ciąży) mnie przeraża. Czysta egzotyka. I przerażają mnie brzuchy ciężarnych kobiet - kiedy widzę taką babeczkę w autobusie, boję się, że zaraz zacznie rodzić. Irracjonalne, ale tak mam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiam się, czy lepiej tak, czy lepiej bać się pająków, jak ja ;) ciężarna ma szansę urodzić, pająk nie ma szansy mnie zjeść, a i tak się boję :P

      Usuń
  3. Ja myślę o drugim dziecku ostatnio... Ale boję się porodu, panicznie... :( Bałam się kiedyś, a dziś, jak już wiem jak wygląda boję się jeszcze bardziej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Złe wspomnienia mogą skutecznie odstraszyć. Przy czym z drugim jest łatwiej.

      Usuń
    2. Mnie odstraszyły na tyle, że jeśli zajdę w ciążę, załatwiam sobie cesarkę. I mam gdzieś co powiedzą inni :) Mąż poparł, on jeden wie co przeżyłam po porodzie, bo dla mnie najgorsze było to, co po nim, dochodzenie do siebie, powikłania...a i sam poród... :(

      Usuń
    3. Cesarka to operacja z rozrywaniem bo wtedy lepiej się goi. Sama bym się nigdy nie zdecydowała na takie rozwiązanie.

      Usuń
  4. U nas czasami też jest ciężko. Głównie gdy córka choruje i sama siedzę z dwójką i biegam od jednego do drugiego + ogarnięcie domu. Ale nie żałuję tych dwóch lat różnicy. Najgorzej było przez pierwsze półtorej miesiąca tylko dlatego, że córka była zazdrosna, co powodowało podwójnie głośne i silne histerie i fochy. To było najgorsze. Bo noce w zasadzie od początku mieliśmy przespane (nie wybudzałam syna do karmienia skoro spał; dziecko ma wiedzieć, że noc jest do spania), córka odpieluchowała się ostatecznie w pierwszym miesiącu życia syna, szybko przestałam karmić piersią, więc mąż zawsze mógł zrobić mieszankę i nie musiałam czuć się uwiązana.
    Co do ciąży, to boję się jednego - planujemy trzecie ale z o wiele większą różnicą wieku i już teraz mam przeczucie, że mogę urodzić skrajnego wcześniaka. Córka była donoszona ale maleńka. syn o miesiąc za wcześnie postanowił się uwakuować i przy powtórnych problemach z łożyskiem był jeszcze mniejszy. Wiem, że nic nie jest pewne, może za trzecim razem się uda i dziecko będzie i donoszone i dobrnie chociaż do 3kg. Ale kobieca intuicja swoje wie... tak więc poród to dla mnie nic, ja mam mimo wszystko bardzo pozytywne wspomnienia z pierwszej i drugiej akcji porodowej. Mogę rodzić. Byle w terminie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nam nadal zdarzają się koszmarne noce, ale faktycznie, mała różnica jest najgorsza na początku, potem już leci i jest coraz lepiej. Oni nie pamiętają czasu sprzed urodzenia drugiego i uważają, że zawsze tak było. Jasne, że teraz się kłócą, biją, zazdroszczą sobie i są o siebie zazdrośni, ale jest pięknie.
      Faktycznie niefajnie z przeczuciem, które może się spełnić choćby przez same nerwy o to :( W każdym razie życzę jednak dobrego scenariusza, jak się zdecydujecie :)

      Usuń