piątek, 13 listopada 2015

Podróż wstecz? A może...

Przyznajcie się na początek, kto z ostatniej notki, z jej początku wywnioskował, że byłam się puściłam z byłym?

Do spotkania doszło wczoraj. Fantastycznie spędzone prawie 4 godziny. Czemu tyle? Bo już musiałam jechać na pilates. Moje obawy, że zapadnie cisza okazały się zupełnie bezpodstawne. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Oczywiście nie zabrakło wspomnień, relacji, no bo szmat czasu się nie kontaktowaliśmy. Ale to nie było podróż wstecz. To raczej był początek. Czego? Nie wiem. Nie tylko ode mnie zależy. Z mojej strony nie chciałabym przerwy na kolejne lata. Cudnie mi się rozmawiało i wiem doskonale, co w Ważnym Kimś widziałam. Dorosłam, patrzę na pewne rzeczy inaczej, ale kontakt został ten sam. Dziękuję :)
Jedynym zgrzytem była knajpa. Nie wiem, czy źle trafiliśmy, czy coś, ale z klimatyczno- szantowego Starego Portu ktoś zabrał szanty, bo klimat jako taki został.
Jak ktoś czeka na pikantne szczegóły, czy inne wzniosłe uczucia powrotu, czy inna stara miłość co to nie rdzewieje to go rozczaruję.

15 komentarzy:

  1. Czyzby legendarny krakowski Stary Port? Wybieralam sie tam przez cale studia i nei dotarlam ;) Chyba w koncu bede musiala sie wybrac

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznaje się że poprzedniej notki poczatek był pikantny ale od poczatku miałam racje że byś tego nie zrobiła. I tak trzymaj

    OdpowiedzUsuń
  3. Tytuł był obiecujący, ale nie w kwestii puszczania tylko romantycznych drżeń serc :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie, nic takiego sobie nie pomyslalam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie, nie wpadłam na to :) Ale ostatnio zdarza mi się myśleć trochę wolnej- wciąż przeżywam na nowo spotkanie z Dave'm ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyznam szczerze, że mój były chce się ze mną spotkać za każdym razem jak jestem w rodzinnych stronach. Ja nie czuję takiej potrzeby. Chciałam utrzymywać z nim kontakt po rozstaniu, ale z jego bezpodstawnych zarzutów wszystko się posypało. Nie czuję potrzeby tego naprawiać. A co do Przyjaciela... Ech...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z innym też bym nie chciała. Wszystko zależy, jak się co zakończyło.

      Usuń
  7. Aż się musiałam cofnąć, żeby się wczytać w zaległe notki. Ale nie wyłapałam nic grzesznego, niemoralnego i złego, niczego, za co można by Ci natrzeć uszu. Ot, spotkanie po latach z kimś kiedyś ważnym, z kim chciałoby się zachować kontakt. Nie wiem kto mógłby się przyczepić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie ktośby mógł ;) zawsze znajdzie się ktoś bardziej święty od papieża ;) a początek poprzedniej był dwuznaczny :)

      Usuń
  8. Podobno przyjaźń między kobietą, a mężczyzną nie istnieje:). Nie boisz się, że między Wami zaiskrzy i skomplikujesz sobie życie? Może on dalej coś do Ciebie czuje?

    OdpowiedzUsuń