środa, 28 lutego 2018

Biegiem

Ale dziś maraton urządziłam.

Rano odwiozłam dzieciaki do przedszkola i pędem żółwim, bo ślisko łamane przez poślizgi pojechałam do pediatry po skierowanie do sanatorium. Jeszcze tylko chleb mamie podrzuciłam, bo tam nadal grypa, a i bez sensu żeby chodziła na takie zimno i taką ślizgawicę. Z domu rodziców na Kraków, do NFZ złożyć wniosek, żeby na pewno spięli razem, bo zdarza im się rozdzielać rodzeństwo. I jeszcze wisienka na torcie - cytologia nosa. Nie pytajcie, baaardzo wzruszające badanie ;) Pani od razu przy stanowisku ma chusteczki. Na szczęście badania i NFZ na tej samej ulicy.

I to wszystko do 12, bo dzieciaki odmówiły zupy grochowej i makaronu z owocami.

Nareszcie herbatka :)

8 komentarzy:

  1. Dobra jesteś. To jeszcze coś słodkiego do herbatki w nagrodę 😜
    Znajomym nfz tak rozdzielil dzieci. Jedna córka w grudniu była w górach, druga teraz jest nad morzem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez sensu, rozwalenie życia rodzinie tak naprawdę, bo ktoś musi zostać z tym drugim dzieckiem. Chyba, że to duże dziecko, bo podobno od 7 lat można posłać samo dziecko!

      Usuń
    2. No dokładnie. Oni akurat mieli taka możliwość i wysłali babcię z każdą dziewczynka. Ale jak ktoś tak nie może to kicha

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bo ty taka wiecznie zalatana kobieta jesteś :) Idę nadrobić notki, bo widzę że wiele mnie ominęło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę sprawiać wrażenie, że nie mam czasu na pracę :P

      Usuń
  4. Wysłałam zaproszenie ;)
    uważaj na drodze..

    OdpowiedzUsuń