czwartek, 8 lutego 2018

Karta stałego klienta u laryngologa

Kiedy w nocy budzi mnie płacz tak przeraźliwy, jakby się świat walił, kiedy po kilku takich atakach udaje mi się dowiedzieć, że boli ucho, kiedy dociera do mnie, że dopiero we wtorek byliśmy u laryngologa, wtedy świat od razu widzę w czarnych barwach. A jak jeszcze dodam do tego, że płakał Syn, którego nigdy ucho nie bolało i miałam nadzieję, że ominie go ta wątpliwa przyjemność, już nawet bajkowo biały świat nie pomaga.
Dotrwaliśmy do rana, Córę odwiozłam do przedszkola, a smutnego Syna, którego ominęły pączki, do lekarza. A tam się dowiedziałam, że nie jesteśmy zarejestrowani, choć ja mam potwierdzenie. Tak, tylko na piątek. Bo w nocy rejestrowałam i były terminy "jutro". Tylko, że robiłam to już po północy. Na szczęście pani zgodziła się nas przyjąć i wlała ciut nadziei. Uszy czyste, to powiększony węzeł chłonny daje takie oznaki. Dostał lek przeciwwirusowy, może wychodzić na chwilę, choć do przedszkola profilaktycznie nie. Leży teraz taki biedny, zmęczony, ciężką miał noc. A jutro mamy zrobić badania krwi. Zobaczymy, co tam wyjdzie. O ile da sobie pobrać, wyjaśniłam, że będzie igła, nie kłamałam, że nie będzie bolało, ale zapewniłam, że będę obok. Nawet zaczął snuć wizje, że jak nie będzie źle, to za drugim razem się nie będzie bał.
Trochę mi ulżyło, bo ja jednak tych uszu to się boję, jak zarazy.
Sił nie mam, ale zaraz się koło niego położę, Osobisty ma odebrać Córę, więc nie muszę jechać, odpocznę, a potem na burleskę. Na ostatnich zajęciach nogi mi się plątały, brzuch bolał, bo oczywiście okres przyszedł i mi nie szło, może dziś będzie lepiej.

A wiecie dlaczego to wszystko? Bo wczoraj zapowiedziałam Osobistemu, że zamierzam ich odwieźć do przedszkola i nie robić nic. To mam za swoje.

12 komentarzy:

  1. Oby tylko na węźle się skończyło

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze się nie spotkałam, więc na razie sądzę, że to mniejsze zło. Oby.

      Usuń
  3. Moja sie w niedziele skarzyla na ucho do tego kaszlala i miała katar. Wizyte udalo nam sie umowic na wtorek. I co sie okazalo? ze to znowu ... alergia. I rzeczywiscie wystarczyl jeden dzien mocniejszych lekow na alergie i nie ma sladu po "chorobie":/ Chyba najwyzszy czas zmienic alergologa i rozpoczac odczulanie:/

    Duzo zdrowia i cierpliwosci zycze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak doszliście do tego, że uszy i katar to alergia? Czytałam o tym ostatnio, ale u nas nie widzę powiązania z jedzeniem lub brakiem jakiegoś składnika, a stanem zdrowia.

      Usuń
    2. Jedynie testy mogą to wykazać, a dzieci masz już duże, więc bez problemu zrobią skórne. Może mega przyjemne nie są ale wiele mogą wyjaśnić.

      Usuń
    3. Podobno te skórne niewiele pomagają w tym wypadku, bo to są najczęściej alergie pokarmowe. Jakaś wielka teoria niekoniecznie uznawana, dlatego pytam

      Usuń
    4. Walczymy nir tylko z alergią pokarmową. Mała jak się urodziła miała bardzo silną alergię na mleko. Gdy karmiłąm ją piersią jadłam praktycznie tylko rosół z makaronem lub z... zimeniakami. Wszystko co zawierało nawet śladowe ilości mleka uczulało ją. Międzyczasie zaobserwowałam, że coś jeszcze musi ją uczulać. Zrobiliśmy jej testy z krwi jak miała około 8 miesięcy. Wyszło mleko, roztocza i pleśń. Z czasem powoli alergia na mleko ustępowała, a zaczęła się rozwijać pokarmowa. Okazało się, że uczulają ją orzechy ziemne i dorsz. Teraz uczulają już ją wszystkie orzechy plus np. pstrąg na którego wcześniej nie miała alergii. Nam alergolog wcześneij mówił, że testy z krwi są niedokładne i trzeba poczekać aż bedzie duża. W każdym razie musimy zrobić cały pakiet, bo i wziewne i pokarmowe. Na pyłki jak na razie nei zauważyłam alergii u Korniszona.
      Ja też jestem alergikiem. Jak byłam mała co dwa tygodnei diagnzowano u mnei zapalenei płuc. Dopiero gdy trafiłam do szpitala i rodzice zmienili lekarza zostałam wysłana na testy. Objawy mam różne. Zazwyczaj jest to płytszy świszczący oddech, kaszel, okropne drapanei w gardle, katar i zatkane uszy. Raz do roku lub raz na dwa lata odwiedzam laryngologa aby przeczyścił mi uszy, bo odkłada mi się tam woskowina:/ odkąd zaczęłam brać leki na alergię to praktycznie nie choruję.
      Zimą katar pojawia się u nas częściej bo rzadziej wietrzymy pościel i mieskzanie w celu eliminacji roztoczy.
      Najlepiej zapytaj laryngologa na kolejnej wizycie czy jest taka możliwość że te zapalenia ucha nie biorą się z alergii

      Usuń
    5. Zapytam, bo coraz częściej biorę tą możliwość pod uwagę, jako tą łatwiejszą. Przy czym immunolog robił jej test - dostała antybiotyk i migdały się kurczyły, a to one u nas są problemem. Przy alergii nie zareagowałyby tak, a mamy w posiewach parę razy paciorkowce, które nauczyły migdały walki ze wszystkim, co atakuje organizm. Tak mi to lekarz tłumaczył. I faktycznie, mamy bardzo długie okresy spokoju, ta zima jest gorsza, ale to trochę ja zaniedbałam, jak pisałam niżej.

      Usuń
  4. Moja Martyna miała dwa razy testy z krwi (w różnych odstępach czasu) i oba pokazały alergię na kurz i roztocza oraz jakieś ślady pyłków traw i brzozy (chyba). Potem dwa razy skórne (dwóch różnych fimr), które potwierdziły kurz i roztocza ale wykluczyły trawy, za to wyszły śladowe ilość orzechów. Generalnie pewnie te śladowe mogą się u niej zmieniać, za to to na co faktycznie jest uczulona wychodziło we wszystkich niezależnie od metody. Ja trafiłam do alergologa z polecenia i jestem bardzo wdzięczna dr. Czarneckiej bo naprawdę nam pomogła. Pewnie, że zdarzają się Martyśce okresy zaostrzenia, wtedy jest zasmarkana ale właczamy dodatkowe syropy i przechodzi. Odczulamy ją od końcówki 2016 r. najpierw szczepionkami doustnymi, teraz już "normalnymi". U nas jest duża poprawa.
    Ja Cię nie namawiam, bo musisz sama zdecydować, ale ja poszłam kiedy mój pediatra chciał Martynie dać trzeci antybiotyk pod rząd, bo miała nawracający kaszel (zapalenie ucha trafiło nam się raz, więc nie utożsamiam też z objawami alergii). Jak trafiłam do alergologa to zaraz nas wysłała do laryngologa, potem była spirometria, testy i leki. No tak to u mnie wyglądało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas to ucho nie zawsze się kończy antybiotykiem, a zawsze jest poprzedzone katarem, takim ewidentnie zaropiałym, nie widzę jakiegoś związku z jedzeniem, czy czymś, ale pewnie, jak będę u naszego immunologa, to popytam, bo a nóż problem leży gdzie indziej. Nigdy nie wiązałam zapalenia ucha z alergią, więc teraz dopiero zaczynam się tym interesować, do tej pory uważałam, że ma po mnie skłonność do przerostu migdałów, posiewy wykazywały bakterie i były wyleczone. Też nie są jakoś ciągle chorzy, ten rok nam wyszedł taki dziwny, ale to przeze mnie, bo nie chciałam co chwilę z katarem latać, bo myślałam, że to co chwilę nowy, a to był ten sam, tylko przyczajony. I doszło do ostrego zapalenia.
      W przedszkolu też od początku grudnia mamy ospę i oni mogą tak reagować, jako zaszczepieni, ale coś tam się dzieje, ich migdały szaleją, bo są stymulowane i koło się zamyka. Więc ja nie do końca jestem przekonana, że to alergia, choć coraz mniej wykluczam tą możliwość.

      Usuń