wtorek, 20 lutego 2018

Pozytywnie będzie

Wstałam o 4 rano, przytuliłam się do piecyka na dwóch nogach, ale po półtorej godziny piecyk przestał grzać, więc poszłam do swojego łóżka. Do którego dwadzieścia minut później przyszedł drugi piecyk i zażyczył sobie wody, jeść, bajki i już nie było mowy o śnie. Ale jaki dzień będę miała długi. Pościel sobie wypiorę do reszty, bo wczoraj nie zdążyłam, bo byłam z piecykami u lekarza. A żeby było pozytywnie to pani doktor chętnie wypisze skierowanie do sanatorium, należy się nam spokojnie (z taką historią chorobową to śmiejemy się z Osobistym, że na trzy wyjazdy damy radę), ale w jakiś lepszy dzień, bo wczoraj miała pełno plus opóźnienie. Mamy skierowanie na badanie krwi Córy, Syn robił niedawno, więc będzie akurat.
- Dasz sobie pobrać krew?
- A będzie potem jajko kinder? - pyta mnie moje dziecko, bo Syn dostał w nagrodę.
- Będzie.
Podchodzi do mnie i do ucha:
- A kakao w domu?

Mistrz negocjacji.

A dalej idąc pozytywnie to poleżymy dziś w łóżku, oni obejrzą trylion bajek, a ja sobie poczytam. Bo na więcej sił brak, no, może im też poczytam, choć ostatnio Syn woli, jak Córa mu czyta.

edit 8.02 Jak dobrze, że to moje dziecko jednak wstało. Nie przywitałam pana, który przywiózł nam profile do podwieszanych sufitów w koszuli nocnej. Jedynie lekko rozczochrana.

6 komentarzy:

  1. Biedni, znowu chorzy. Kurujcie się tam!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie już ręce opadają. Na bilans miałam iść dziś, to poszłam wczoraj z chorymi

      Usuń
  2. Zdrówka:)
    maila zapisałam, więc jak zobaczysz, że blog zamknięty to sprawdź pocztę ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale może Pan nie byłby zawiedziony ;) Zdrowiejcie, ten rok jest straszny pod wzgledem zachorowań :(

    OdpowiedzUsuń