Ciekawe, czy chwytliwy tytuł zadziała :P
A rozpusta polega na dwóch wieczorach dla siebie pod rząd. Wczoraj godzina latino i wzmacniania, a potem godzina Pilatesu. Wróciłam mniej mokra, niż tydzień temu, ale nie mniej zadowolona. Potem lampka winka (w butelce były może dwie, ale co ja mogę).
Osobisty pojechał dziś na coroczny wyjazd integracyjny z pracy, więc ja dziś znów wieczór dla siebie. Mówicie, że to może być piękny plan, ale jak to z planem tylko plan? Otóż nie. Wczoraj Syn nie poszedł spać w dzień i padł po 18, przez co dziś wstał o 5.15. Zero komentarza. Ale południowa drzemka wyszła rano, więc pewnie wieczorem też padnie. Córa była dłużej w przedszkolu, ale nie leżakowali, bo balet... Miałam plan na wieczór z filmem i żelazkiem, ale odrobiłam się wcześniej. Książeczka czeka. Co prawda mam Mit Lincolna, ale nie wiem, czy nie zamienię na Banda Michałka, dzieciom pożyczyłam, trzeba sprawdzić, co to i jak to. To znaczy wczoraj sprawdziłam... 4 strony sprawdziłam, ale może dalej nie jest takie fajne. Rozumiecie, prawda?
Rozumiemy :)
OdpowiedzUsuńA tytuł chwytliwy zawsze działa :D
Boska książeczka. Na Onecie nawet za dobrze działał. :P
UsuńDziała, działa :D Kosmate myśli mode- on :) :)
OdpowiedzUsuńHehe
UsuńMnie sie dobrze skojarzylo ale ja cie znam;))) zobaczysz. Porwe cie kiedys. Znalazlam takie cudne miejsce nigdzie. Porwe cie. Na rozpuste i naladowanie baterii. Bez gadania;) ci prezent zrobie kiedys:p
OdpowiedzUsuńJak znasz to pewnie wiesz że nie znoszę niespodzianek. I zwyczajnie nie chcę
UsuńAlbo się starzeję albo nie wiem, ale w ogóle nie pomyślałam o rozpuście w sensie, że tak powiem, tradycyjnym. Tylko o błogim, leniwym wyleganiu się na kanapie. Chyba powinnam się nad sobą zastanowić ;)))
OdpowiedzUsuńPo prostu obu nam taka rozpusta się marzy ;) każdej z innego powodu
Usuń