piątek, 23 listopada 2012
Ciacho na świętowanie
Wymyśliłam sobie, że na świętowanie nasze upichcę wystawne ciacho. Ale ząbkujące dziecko rozwala wszelkie plany, a że wystawne ciacho potrzebuje biszkopta i masy to nie powstało. Więc co by tu wymyślić? Muffinki. Zajrzałam do mojego Guru Mufiinkowego, czyli Panti w poszukiwaniu inspiracji i oto znalazłam przepis idealny. Jako, że płatki owsiane z ust Córy lądują zawsze na podłodze, to postanowiłam je wykorzystać w cieście. Znalazłam przepis na owsiane muffinki. Tak mnie pomysł zachwycił, że nie przeczytałam składników poważnie, a uznałam, że coś wymyślę. Nie miałam maślanki, więc zalałam mlekiem, na oko. Nie miałam ani bananów, ani czekolady, więc dałam czereśnie ze słoiczka własnej roboty i płatki kokosowe. Pomyślałam też, że 12 mufiinek to zniknie zanim się pojawią, zrobiłam więc podwójną porcję. Naprawdę chciałam zrobić 24 babeczki, ale Córa już tak marudała, że... wylałam wszystko na blachę. Efekt piorunujący. Córa zjadła od strzała dwa kawałki, co przy ząbkującym maluchu jest nie lada wyczynem, bo nie je nic. Na śniadanie też obok bułki zażyczyła sobie ciacha, a życzyć to ona sobie umie głośno i wyraźnie. Osobisty zachamęcił część do pracy, blacha prawie pusta. Już wiem, co będę tworzyć w ramach ochoty na małe co nieco :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Fajny przepis :) tę podwójną porcję wylałaś na blachę? Dobrze rozumiem?
OdpowiedzUsuńTak, podwójną porcję na blachę i 10 minut więcej od zimnego piekarnika.
UsuńAż szkoda, że nie dodałaś zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńNie mam zwyczaju fotografować jedzenia :) zdjęcie zresztą musiałabym robić w biegu, bo tak szybko zeszło ;)
UsuńTak to już bywa, że najlepiej wychodzą przypadkowe przepisy i gdy jeszcze z nimi kombinujemy ;) Już nie raz i nie dwa to zauważyłam.
OdpowiedzUsuńMleko, maślanka, wszak oba od krowy ;)
UsuńNo i super, gratulacje!:) Ja też ostatnio trochę w kuchni siedzę i Twój opis brzmi smakowicie:)
OdpowiedzUsuńMnie się ostatnio nie udaje w kuchni posiedzieć, bo małe pomagier szybko się nudzi
Usuń:> no proszę i Kto tu Guru być powinien ;) podoba mi się przepis - niniejszym kradnę, jako Guru sobie pozwolę ;)...tylko muszę te wisienki też ukraść kiedyś osobiście, bo nie miałam okazji zrobić :> na razie walczę z grypą żołądkową wiec realizacja poczeka...
OdpowiedzUsuńOd Ciebie się zaczęło, więc Guru :) Zdrowiejcie, bo doczekać się nie mogę, noooo
Usuń