Mój plan dnia teraz jest bardzo prosty. Wychodzę z domu o godzinie 6.15, wsiadam w busa i jadę do pracy na 7.30. Potem dzieciaczki, dzieciaczki, dzieciaczki

Kończę o 16.30 i idę na busa, by na 18 wrócić do domu. Szybko jedzonko, trochę odpoczynku. W busie książka, by nie skretynieć na starość. Nie jestem zmęczona, wkręciłam się w to nadzwyczaj szybko. I tak sobie pomyślałam, że przecież powinnam, bo wcześnie wstaję, w pracy raczej nie mogę liczyć na dłuższy odpoczynek, wciąż w ruchu. A jednak nie. Ale doszłam do tego, czemu się tak dzieje. Jak jeździłam na studia to cały dzień spędzałam na uczelni, do tego przerwy, wciąż na wysokich obrotach zarówno fizycznie jak i umysłowo, a tu mogę odsapnąć. No i mi ciepło, mogę sobie zrobić herbatki itd. Prawie jak w domu, tylko z troszkę liczniejszą rodziną

I po tygodniu z pełną świadomością stwierdzam, że podoba mi się tam.
Przecież o to chodzi - aby praca cieszyła :) oby jak najdłużej!
OdpowiedzUsuńCiesze sie ze ty sie cieszysz bo to podstawa aby w calosci oddac sie pracy a tym bardziej przy dzieciach pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńCieszę się, że robisz to co Ci się podoba, a jak jeszcze z uśmiechem na twarzy wchodzisz do pracy i tak Cię widzą to wierz mi Twoje notowania pójdą drastycznie w górę, i po gazetach będą Cię ściągać do innych miejsc pracy:)
OdpowiedzUsuńNo to super :) Pozazdrościc tylko. Przede mną jeszcze rok szkoły i potem studia. Czyli do pracy pójde zapewne dopiero za jakieś 6-7 lat. Fajnie to mieć taką satysfakcjonującą i miłą pracę :) Pozdrawiam (maturzystka2009)
OdpowiedzUsuńPewnie, że podstawa :) Inaczej można zwariować :)
OdpowiedzUsuńHehe, dobrze by było ;)
OdpowiedzUsuńWięc na razie nie ma co myśleć o pracy :)
OdpowiedzUsuńjeśli praca jest naprawdę fajne to łatwo się w nią wkręcić:))) Ciesze się , że znalazłaś to co lubisz:)
OdpowiedzUsuń