poniedziałek, 1 września 2008

Myślenie damsko-męskie

            Od zawszewiadomo, że kobieta i mężczyzna myślą w sposób lekko odmienny. Wydawało mi sięjednak, że z moim Osobistym Mężczyzną ten problem mamy poza sobą, bodogadywaliśmy się zawsze świetnie, zawsze świetnie mnie rozumiał, a ja tą samąumiejętnością w stosunku do niego pochwalić się mogłam. Ale tylko mi sięwydawało. Bo te różnice są ogromne i czasem nie do pogodzenia. Mówimy tym samymjęzykiem, ba, tymi samymi słowami, a jednak całkiem o czym innym.

            Dom dozamieszkanie może być w dwóch wersjach, wersja A – stan zamknięty, zwyporządzonym jednym pokojem i łazienką lub wersja B – dom prosto z okładki,wyporządzony, wykończony i dopieszczony na czele z kwiatkami na parapecie. Ijak mówiliśmy o domu do zamieszkania oboje myśleliśmy o wersji A, ale każde sądziło,że drugie mówi o wersji B. Do dogadania, ale przecież zdanie „dom, w którym dasię mieszkać” brzmi dokładnie tak samo, prawda?

            Dla mniedziałanie, zanim dojdzie do celu głównego musi mieć podetapy, o nich też należymówić, tak zwane cele operacyjne. Jeżeli ich nie mam, nie potrafię złożyć celugłównego, bo nie widzę drogi do niego, części składowych. A może to jużzboczenie zawodowe? Dla Niego widok celu głównego starczy, bo siłą rzeczy cośjest po drodze.

            Kobietyskupiają się na szczegółach, detalach, to z nich budują całość, mężczyźni woląwidzieć coś bardziej namacalnego. I ta różnorodność prowadzi do dyskusji,sporów, nieporozumień i śmiesznych sytuacji. Bo jesteśmy dwoma płciami, z tymisamymi prawami, ale jednak z inaczej ukształtowanymi mózgami. Głównie poprzezsocjalizację i wychowanie. Nic tego nie zmieni. Bo i po co? Od wieków pary mająproblem z komunikacją na niektórych poziomach. Jak w dowcipie:

„W poradni małżeńskiej siedzi dobrane małżeństwo i onazalewa się łzami, myśli o odejściu. Terapeuta pyta jej co się stało.

- Bo on mnie nie kocha – łka kobieta.

- Skąd pani to wie?

- Bo mi tego nie mówi.

Mąż patrzy na nią zdziwiony.

- Ale przecież powiedziałem to w dniu ślubu. PoinformujęCię, jeśli ten stan się zmieni.”

15 komentarzy:

  1. Dla mężczyzn to rzecz oczywista, dla nas mniej. Ale to jest fakt tak samo prawdziwy jak to że dziś jest kolejny dzień. Całuski:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Najprawdziwsza prawda....Oni sa z Marsa a czasami chcialoby sie dodac - wiec niech tam wracaja. Ale przy odrobinie ciepliwosci i dobrych checi porozumienie jest osiagalne.

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Femme_Fatal/Marta2 września 2008 20:00

    no niestety a może i stety bo za nudno by było jak by wszystko było jasne :-p

    OdpowiedzUsuń
  4. Dokładnie :) Ale i tak tak jest lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. I właśnie to porozumienie tak bardzo smakuje :)

    OdpowiedzUsuń
  6. I o czym by się wtedy gadało? :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ~http://carmelitana.blog.interia.pl/2 września 2008 23:17

    hehe :) tak my zupełnie inaczej odbieramy słowa niż faceci.. no ale może to i lepiej? hihi oni np. "miłość" w czynach wyrażają... przynajmniej tak głoszą mądre "księgi" ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawie to wszystko ujelas ,co do detali no to fakt my kobitki bardzo sie do nich przykladamy ,zreszta bez detali to nic by nam nie pasowalo

    OdpowiedzUsuń
  9. a jak o mnie facet dba to nie potrzebuję zapewnień słowami :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ~http://carmelitana.blog.interia.pl/3 września 2008 23:07

    hehe co ciekawego ostatnio zauważyła: mój nauczył się ze mi "wystarczy" mówić i jest ok i tak jak na początku miłości nie okazuje :( ech rozmowa sie szykuje...

    OdpowiedzUsuń
  11. I racja :) Bo nie słowa, lecz czyny, choć słowa też pieszczą...

    OdpowiedzUsuń
  12. Gorzej, jak o te detale się rozchodzi, ale z reguły one są urocze :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja potrzebuję... Bo słowa to jak pieszczota

    OdpowiedzUsuń
  14. To mój przeplata, jak mu to wyłuszczyłam, że potrzebuję...

    OdpowiedzUsuń