wtorek, 24 czerwca 2008

Sprawdzanie

            Telefon leży na stole, każdy ma do niego dostęp. Przychodzi sms. Właściciela nie ma w pobliżu za to jest jego dziewczyna (bądź mężczyzna, bo sytuacja ma dwa oblicza). I co się dzieje? W normalnej sytuacji dokładnie nic. W gorszej, ona sprawdza co przyszło, przy okazji przepatruje całą komórkę, wszystkie połączenia i smsy, zarówno przychodzące jak i wychodzące. Bo a nóż widelec do niego jakaś napisała, albo on do jakiejś. Nawet jak nic nie znajdzie i obieca sobie, że to raz ostatni, że nigdy, to nie oszukujmy się, jak telefon został sprawdzony raz to zostanie drugi, trzeci i nty.

            Telefon, poczta, zarówno mailowa jak i tradycyjna, archiwum komunikatora jest sferą prywatną i nikt do niego wstępu nie ma. Jedynym odstępstwem jest pozwolenie, wyraźne na przeczytanie przychodzącej wiadomości, jeżeli druga strona ma zajęte ręce na ten przykład. W innym wypadku może dzwonić, może wyskakiwać kolejne powiadomienie, nie ma opcji sprawdzania kto, po co i dlaczego.

Nie ma czegoś takiego jak zaufanie w takim związku. Po prostu nie ma. Zabiło go sięgnięcie po telefon, bez pozwolenia. Zabiło go przeczytanie maila, cień podejrzenia, chęci sprawdzenia. I po co? Żeby uchronić od zdrady? To ja już chyba wolę zdradę prawdziwą, niż powstałą w umyśle, po przeczytaniu fragmentu wypowiedzi, wyimaginowaną i niszczącą całość, od podstaw.

20 komentarzy:

  1. zaglądam niejako towarzysko, kurtuazyjnie /buziak :*/, bo co ja myślę o zazdrości, to świetnie wiesz... natomiast niedawno widziałem jakiś fragment Drzyzgi na temat takiego polowania na komórki /na ich treści/... żałosne, ale cóż, każdy bawi się tak, jak lubi :)))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za wizytę, zawsze jesteś mile widziany. A tematu zazdrości nawet nie podejmę, bo szeroki jak rzeka, tak samo porywisty, mulisty i prądy ma różne. A sprawdzanie telefonu to już chyba paranoja i nie znam nikogo, kto by się na to zgodził.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mysle ze to jest chore bo jesli jest sie ze soba to powinno miec sie zaufanie do bliskiej sobie osoby inaczej taki zwiazek nie ma przyszlosci bo dajmy na to co bedzie pozniej w podobnej ale innej sytuacji

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie była dość ciekawa sytuacja w tym temacie. Mianowicie jak mój były był na feriach to potem przyznał,że dużo czasu spędzał ze swoją "przyjaciółką". Troszeczkę mi się to nie spodobało,no ale kurcze nie był moja własnością. Spytałam tylko czy dalej utrzymują tak intensywny kontakt. Odpowiedział,że urwali wraz z wyjazdem. Minął tydzień,calutki tydzień ferii spędzony z nim. Zawsze wszędzie chodził z komórka,ale to nie wzbudzało moich podejrzeń. Lecz któregoś dnia sie ładowała,a on polazł do łazienki i zaczęła dzwonić. Miałam do gdzieś,ale po którymś sygnale zerknęłam kto,bo jak mama czy tata jego to mogłam odebrać. Patrzę,a tu imię tej laski. Coś mnie podkusiło,żeby poprosić go czy mogę poczytać jego smsy. Dopiero gdy uzyskałam wyraźną zgodę to sie przeraziłam. Tona smsów od niej pisanych wtedy gdy wychodził z komórką. I to jakich smów! Dziękuje za taką przyjaźń,nie mam więcej pytań. Bo laska mając faceta do swojego "przyjaciela" pisała,że tęskni i smutno jej bez tamtych chwil we Włoszech,że chciała by sie przytulić,że ogląda jego zdjęcia i chce jej sie płakać,bo wie,że on jest teraz ze swoją laską i różne dziwne inne wyznania...Sama nigdy nie ruszyłabym telefonu ani żadnych innych rzeczy mojego faceta,ale intuicja mnie nie zawiodła. A on miał po prostu pecha i był cholernym draniem.

    OdpowiedzUsuń
  5. przykre...bywa i tak...pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Kostuchy sie nie boje bo to nie spam. Odrobiam zaleglosci w czytaniu i zmieszczam kilka komciow w jednym:1. GRAULUJE MGR'a - samochodu szkoda2.Tolerancja - jestem za, pod warunkiem ze nie jest plaszczykiem dla zobjetnienia i znieczulicy na zasadzie - toleruje wiec nie robie nic zeby sie zaangazowac.3. Brak zaufania - pierwszy krok do rozstania, rym przypadkowy, prawda absolutna, i nie ma, ze to tylko niewinna komorka czy mailik4. Precz ze SPAMEM!

    OdpowiedzUsuń
  7. Potem jest paranoja, robienie afery z niczego i koniec...

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak się zdradza, to trzeba umieć. Tyle tylko powiem, choć faktem jest też, że do Przyjaciela można tęsknić.

    OdpowiedzUsuń
  9. No bywa, pytanie brzmi "Po co?"

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak dobrze, że wróciłaś :)))Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Po co? A czy zawsze musi być "po coś"? Może trudno Ci w to uwierzyć, ale bywa, że to się "dzieje samo" - to tak, jak z okazją, która czyni złodzieja... Ano właśnie - bo komórka zostawiona, bo gg włączone... Odruch, z ciekawości. Bez podejrzeń. Można powiedzieć - z głupoty....I gorzej, jeśli się COŚ znajduje. Wtedy odkrywasz, że człowiek, z którym żyjesz, nie jest taki, za jakiego go uważałaś. I że jednak ta "głupota, impuls" - był czymś pokierowany. A może to KTOŚ/COŚ pokierowało Twoją ręką?I co wtedy? Winić "zdradzoną żonę", że odkryła zdradę? Bo chwileczkę, kto był bardziej nie fair - czy Ty wkraczając na "jego teren", czy On - oszukując Cię?Pomyśl o tym.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie dopuszczam czegoś takiego jak impuls, to sprawa prywatna i tylko taka. Związek ma swe granice, i człowiek w nim jest wolny. Można odkryć coś, co jest bardzo niewinne i zniszczyć człowieka. A jak zdradza, no cóż, to na pewno nie zostawi komórki czy gg na wierzchu.

    OdpowiedzUsuń
  13. "Są rzeczy na niebie i ziemi, o których ani śniło się waszym filozofom..."To, że czegoś nie dopuszczasz, nie oznacza, że tego nie ma. Może po prostu się z tym nie spotkałaś."Na pewno..." Skąd możesz wiedzieć? Pisząc "na pewno" zakładasz kwantyfikator, stawiasz aksjomat. A co, jeśli tak się zdarzyło, jeśli fakty przeczą założeniom? Tym gorzej dla faktów?Opisałam prawdziwą historię, swoją. Tak po prostu było - i koniec. Zerknęłam ot tak, niejako przy okazji [nie wierzysz mi, trudno, nic z tym nie zrobię - przekonałam się już wielokrotnie, że jeśli człowiek czegoś sam nie doświadczy, to mu się sporo rzeczy nie mieści w głowie]. I powaliło mnie to, co znalazłam. Nie mam zamiaru natomiast czuć się winna - bo chwila chwila, to ON mnie oszukał. Ja miałam szczeście, że to odkryłam i przejrzałam na oczy. W przeciwnym razie dalej żyłabym jak ta idiotka wpatrzona w niego jak obrazek.

    OdpowiedzUsuń
  14. "Ja nie dopuszczam" nie oznacza od razu, że tak nie ma. Stąd ten post, bo znam przypadki, gdzie wszystko jest sprawdzane, codziennie, regularnie. Nawet bez cienia podejrzenia, niejako dla rozrywki. Znam też sytuację odwrotną, gdy on pozwalał jej czytać smsy i jeszcze pisać do tej trzeciej. Reakcja była po dwóch tygodniach...Ja osobiście wolałabym porozmawiać o podejrzeniach, jeżeli takie się pojawiają, bo wierzę w coś takiego jak intuicja co do tego typu spraw. Ale zazdrość dla sportu jest absolutnie nieuzasadniona.Poczucie winy jest absolutnie nieuzasadnione. W takim wypadku nawet nie warto się mu pomóc pakować, niech zbiera ciuchy spod okna.

    OdpowiedzUsuń
  15. Tjaaa... Też nie jestem "typem szpiegującym", bo jestem na to za leniwa :) Wtedy po prostu - mialam coś sprawdzić na jego komuterze, zostawił gg włączone, ktoś mu się odezwał, ja kliknęłam, żeby odpisać "Będzie potem" - i jakoś tak mi ręka sama poleciała, żeby sprawdzić...Gwoli ścisłości - jak to mówią, zdrada bardziej psychiczna, niż fizyczna [chyba, jak mogę ufać jego słowom?]. Nie odeszłam, ale na jedno wyjdzie, bo i tak nam się sypie.Tak w ogóle jestem nowa na tym blogu, więc się niniejszym witam :) I gratuluję obrony - zamknięcia pewnego etapu życiowego.

    OdpowiedzUsuń
  16. he he he... znam to z opowiesci, bo mnie by to do glowy nie przyszlo... Przez krotki moment mialem watpliwa przyjemnosc byc wsrod kontaktow L... bo ten skopiowal moj numer, kiedy Mg spal.... he he he... po czym ten drugi sie zrewanzowal, i skasowal ten numer...Teraz to mi to zwisa ;) ale wtedy to chyba nie bardzo... bylo to strasznie dawno temu... ale dalo mi to duzo do myslenia... dlatego moge teraz spokojnie czekac........ nawet bardzo spokojnie.... ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Tyle tylko chciałam zaznaczyć, że - przynajmniej w moim przypadku - nie była to kwestia "przyszło mi do głowy", tylko działanie pod wpływem chwili. Żadnego planowania "a teraz przegrzebię mu gg...". Jesteśmy ludźmi, a różne przypadki chodzą po ludziach. Chyba, żeby założyć, że w ten sposób otworzyła mi oczy moja podświadomość - w końcu facet nie był w porządku.

    OdpowiedzUsuń
  18. Witam również i zachęcam do częstej bytności. Powiem tak, aby zdradzać, trzeba umieć. I wiem też, że czasem jest tak, że z Przyjacielem jest się blisko. I wtedy warto porozmawiać, szczerze. Inaczej... Do widzenia.

    OdpowiedzUsuń
  19. a to kiedys przeżylam prawie... taka sytuacje:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Dobrze, że "prawie" :)

    OdpowiedzUsuń