piątek, 30 maja 2008

"Kochanie, usuń ciążę"

            Obejrzałamniedawno popularny program. I włos mi się zjeżył na głowie. „Kochanie, usuńciążę, pojedziemy na wycieczkę, na wczasy…” Nie istotne, a może właśnie bardzo,że ta kobieta uległa.

Co to za zdanie? Najpierw„kochanie”, a potem „pozbądź się dziecka”, ich dziecka. W głowie się niemieści, że ktoś może to powiedzieć, a ktoś posłuchać. Jak mężczyzna tak mówi,to nie ma tu miejsca na miłość. Chyba jedynie na miłość własną. Jakby mi takpowiedział mężczyzna, to bez zastanowienia zostałby wyrzucony z domu i mojegożycia. Pominę już powody, które szanowny pan wymienił są nieistotne, bo głupie.Samo zdanie mnie poruszyło. Nieważne, czy ktoś jest katolikiem, czy poczęło siędziecko, czy zarodek, nieważne, co mówi czy nie mówi o tym rodzina i znajomi.To zdanie wyklucza wszystko, przekreśla całe życie we dwoje, zarówno przeszłejak i przyszłe. Jeśli ktoś tak lekko potrafi podejść do aborcji to co dalej?

Mężczyzna ma wspierać kobietę,kobieta mężczyznę, to w skrócie, bardzo wielkim, idea związku. W powyższejsytuacji wsparcia nie ma. Bo wręczenie pieniędzy na zabieg wsparciem nie jest.Nie wymagam szerokiej wiedzy psychologicznej, ale utrata dziecka to jedna znajgorszych, o ile nie najgorsza rzecz, jaka kobiecie się może przydarzyć.Jeśli dziecko jest oczekiwane to prawdziwy dramat. Piekło na ziemi, możnapowiedzieć. I z miłości mężczyzna to piekło funduje. Bo on chce zabrać kobietęna wycieczkę.

14 komentarzy:

  1. dookoła mnie pełno matek z dziećmi... bez ojców.ojcowie są z inną matka z dziećmi, są za granica, są niewiadomogdzie.ostatnio sie nad tym zastanawiałam jak wielu facetów nie czuje się ojcem, nie ma poczucie jakiegoś obowiązku... co bogatsi fundują aborcje;/

    OdpowiedzUsuń
  2. Do przyjęcia daru jakim jest nowe życie trzeba dojrzeć. Niektórym starcza te 9 miesięcy by dojrzeć. Inni nie dają sobie szansy.Większość, chyba, kobiet ma w instynkcie przełącznik na dojrzałe myślenie gdy pojawić ma się dziecko.Jednak nie wszystkie kobiety z wielkim uśmiechem patrzą na malutkie dzieci w wózeczkach, nie wszystkie podziwiają malutkie rączki i nie wszystkie chciałyby takie malutkie dziecko nosić.Są, i kto wie czy nie jest ich coraz więcej, kobiety, które wolą zabawę i owe wycieczki. Tego oczekują od mężczyzn i takich sobie znajdują. Nie szukają kandydatów na troskliwych tatusiów. Ich facet ma się zajmować i rozpieszczać ją... i tylko ją. I to takie kobiety się godzą.

    OdpowiedzUsuń
  3. http://mojeparanoje-ana.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  4. Matki ostatnio coraz częściej wygrywały bitwę o opiekę nad dziećmi. Nie chodzi mi o przyznanie opieki przez sądy po rozwodzie, ale o opiekę w rodzinie.Wiadomo,że najpierw dzieckiem zajmuje się matka choćby dlatego, że to jej przysługuje urlop macierzyński, a ojcu tylko malutka jego cześć. Kobiecie po połogu należy się bezdyskusyjnie odpoczynek... tylko może lepiej by odpoczęła gdyby był z nią ojciec dziecka w tych najcięższych, pierwszych tygodniach. Wtedy i ojciec miałby szansę na związanie się emocjonalne z dzieckiem. A tak...często jest odsuwany od swojej roli przez "pomocne" babcie, ciotki i pociotki.W ten sposób ojciec nie dowiaduje się jak być dobrym ojcem. Usuwa się i często wychodzi tylko gdy przychodzi wymierzyć jakąś karę.Synowie mający takich ojców tak naprawdę nie wiedzą po co jest ojciec i nie widzą żadnej w tym przyjemności czy możliwości rozwoju własnej osoby.Nie wiedzą ile radości daje patrzenie na rosnące i mądrzejące dziecko. Nie wiedzą, że można się i tak zrealizować w życiu, że to może być rola dla nich.Proszę więc kobiety by przemyślały jak zachęcać ojców swoich dzieci do większego zaangażowania. Musicie pamiętać, że młodzi ojcowie mogą nie czuć się do tego powołani bo ich ojciec nic przy nich nie robił - nie mają pozytywnego wzorca. Można ich jednak jakoś przekonać zamiast odsuwać daleko. Na pewno się opłaci.Synom, ojcom przyszłym i obecnym polecam lekturę "Żelaznego Jana" Roberta Bly

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz rację, oczywiście, że masz. Dlatego jestem absolutnie przeciwna wtrącaniu się w życie, a tym właśnie jest opieka nad biedną kobietą, małym dzieckiem i.. niepotrzebnym facetem. Ale przyzwyczajanie do dziecka trzeba zacząć już w ciąży, jest bowiem taki pogląd, że kobieta kocha dziecko od początku, a mężczyzna najczęściej dopiero jak weźmie je na ręce. Może czas pokonać tą tendencję?

    OdpowiedzUsuń
  6. to są trudne /bardzo trudne!!/ rozmowy we dwoje, gdy czasem okazuje się, że ciążę trzeba usunąć, że jest to najlepsze wyjście... ale ten przykład "inicjatywy" owego gościa, to rzeczywiście niżej wora... pozdro :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Kolezanko napisz u mnie czy doszla nazwa tego motelu co chcialas bo wyslalam i nie wiem czy dobrze bo cos ja nie moge u ciebie dodawac komentarzy raz wskakuja dwa razy nie buziole Sabi

    OdpowiedzUsuń
  8. Pewnie, że przyzwyczajanie do dziecka trzeba zacząć już podczas ciąży. Te 9 miesięcy (no trochę mniej...) jest po to by sobie troszkę poukładać w głowie i przygotować się na nadejście dziecka i odpowiedzialności za nie.Czytałem już gdzieś, że rozchwiani tatusiowie potrafią się w skrajność po przeciwnej stronie katapultować po informacji, że zostaną tatusiami.Nie wiedzą kim naprawdę ma być ojciec, ale obiecują sobie od dawna, że oni takim rodzicem jak jego ojciec nie będą. Wtedy okazuje się, że przejmują się bardziej niż kobiety. Owe opisywane przypadki potrafią mieć nawet mdłości i zachcianki ciążowe oraz wszelkie problemy z ciążą związane.Trzeba więc nad tym popracować w społeczeństwie bo ojcowie nie bardzo wiedząc co mają robić popadają z jednej skrajności w drugą.Swoją drogą może by w imię równouprawnienia podzielić trochę tą pomocą dla młodych rodziców. Matki często osaczane są przez babcie i ciotki, które nie pozwalają im opiekować się dzieckiem po swojemu natomiast ojciec przeważnie zostaje sam z przemyśleniami. Mężczyźni odwiedzają go tylko po to by się napić na jego koszt bo przecież taka tradycja. Jakoś wątpię by podczas tej "ceremonii" ktokolwiek dyskutował o tym jak teraz będzie wyglądało życie młodego ojca i dawał rady.

    OdpowiedzUsuń
  9. O pępkowym to ja już pisałam, ale Twój dodatek też cenny. Tylko kto te rady przyjmie do siebie?

    OdpowiedzUsuń
  10. ja mojego mężczyzny nie odsuwałam od momentu narodzin był non stop przy nas-akurat mieliśmy takie szczęście. dwa miesiące tylko my i poznawanie małego człowieka.odsunęliśmy za to pomocne babcie, ciocie i sąsiadki:)przez cały czas odkąd nasze dziecko jest na świecie czas zajmowania się nim jest podzielony równo. i rację masz-że warto!!bo więź dziecka z ojcem jest silna.jednak wiele moich koleżanek nawet nie maiło sznaps, bo ojcowie ich dzieci zwiali zanim dziecko sie narodziło. jak więc to wytłumaczyć?

    OdpowiedzUsuń
  11. no i znów masz racje, zbyt wiele takich kobiet.dobra organizacja czasami pozwala na wycieczki z dzieckiem, za zabawę, tylko faktycznie znika beztroska...i może to jest dowód, ze nie wszystkie kobiety maja ten przełącznik?a z drugiej strony wydaje mi się, że wiele go nie ma.ja nie miałam. dla mnie dziecko było abstrakcją chyba do momentu narodzin:)pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Moje wytłumaczenia:1. Kobiety słuchają często tylko głosu serca zamiast włączyć do decyzji też rozum i oddają się całe niekoniecznie odpowiedzialnym facetom. Imponuje im bezmyślne ryzyko, nieuzasadniona pewność siebie itd. A dobrzy kandydaci na męża i ojca zostają sami, albo wiążą się z heterami.2. Jeśli facet dany miał ojca tylko istniejącego, który nie udzielał się nijak w rodzinie poza przynoszeniem pieniędzy może to skąd jego syn ma wiedzieć ile radości jest w ojcostwie? Nigdy nie widział przecież swojego ojca zadowolonego z tego, że może go wychowywać. Nie widzi jaką satysfakcje sprawia bycie odpowiedzialnym, za to dobrze wie jak dobrze być zabawowym podrywaczem, na którego kobiety lecą. Po co ma się wikłać w małżeństwo skoro może liczyć na beztroski seks i ciągle to nową dziewczynę, którą nie boli głowa?

    OdpowiedzUsuń
  13. straszna prawda:)

    OdpowiedzUsuń
  14. http://www.okazje-cenowe.pl/?uid=6116

    OdpowiedzUsuń