niedziela, 6 stycznia 2008

Jestem zarażona

            Zostałam nosicielem wirusa zwanego pozytywnym myśleniem. Tak go sobie nazwałam. Nie chodzi o zwykłe siedzenie i modlenie się, że się uda. Od siedzenia nikomu nic nie wyszło, no może odciski na… fotelu ;). Przypomniał mi się pewien dowcip.

            „Facet od trzydziestu lat modli się, żeby wygrał w totka. Przy każdej kumulacji daje na mszę. W końcu Bóg nie wytrzymuje i mu się objawia przy kolejnej modlitwie o wygraną:

- Może byś mi tak pomógł i puścił los?”

            No więc prócz wiary, że się uda, nie że by się chciało, żeby się udało, bo wtedy mózg inaczej się nastawia, przydałoby się trochę działań. Ale z wiedzą, że te działania się powiodą idzie łatwiej. Uśmiecham się więc do Was i wracam do moich spraw, które przybierają najdoskonalszy obrót ;)

10 komentarzy:

  1. tak, tak... witaj w klubie :) Sprawy przybierają najdoskonalszy obrót :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wielki Szu mawiał, że szczęściu trzeba dopomóc, a ja dodam, że samo to sie nawet nie błyska, niezależnie ile wiary się ma w to błyskanie... :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. To ja pójdę na łatwiznę i poproszę żebyś sprzedała mi tego wirusa :D

    OdpowiedzUsuń
  4. To się tak nie da :) Sama musisz wiedzieć, że się uda, że wszystko pójdzie po naszej myśli. Bo sprawy przybierają najdoskonalszy obrót. I on zależy od nas, jak postrzegamy świat, wiara, że się uda, góry przenosi :) A więc zarażam Cię :) zacznij dzień od uśmiechu i powiedzenia sobie, że to będzie dobry dzień i taki będzie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. alez milo sie zrobilo... nic dziwnego, przeciez sprawy przybieraja najdoskonalszy obrot...

    OdpowiedzUsuń
  6. witaj w klubie kawoszy sekretnych :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Miło mi należeć :) Dziękuję za powitanie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję ;) Już czuję, że mnie bierze ;p

    OdpowiedzUsuń
  9. I prawidłowo :) Bo sprawy przybierają najdoskonalszy obrót jak wiemy że tak jest :)

    OdpowiedzUsuń