czwartek, 30 lipca 2015

Nie wiem, kto głupszy

Wczoraj Osobisty odebrał telefon od teścia. Z pretensjami, że nie przyjeżdża. Teść się wygadał i rozłączył. A mój mądry mąż nie powiedział ani słowa. Ja naprawdę nie wiem, czy to teść jest durny, jak but u lewej nogi, czy ja i czegoś nie kumam. Tylko, że on nie wziął pod uwagę faktu, że oboje chorzy byliśmy i żadne nie było w stanie nigdzie jechać, a nawet jakby któreś mogło, to drugie nie dałoby rady zajmować się dziećmi w pojedynkę. Do tego chyba zapomniał, że teściowa też chora i to na zaraźliwe paskudztwo. A Osobisty drugi mądry inaczej. Bo zamiast powiedzieć cokolwiek, to wysłuchał, jak ciele. Zawsze tak jest. W końcu mu powiedziałam, że on sobie może jechać, ale dzieci tam nie zabierze, bo ja nie pozwolę by szły do kogoś, kto jest tak bezmyślny i robi takie jazdy. Bo przy dzieciach też potrafi uderzyć w pretensje. Pominę, że dzieci to nie mają tam czego szukać, bo Córa nadal nagminnie bawi się młotkiem, a Syn od dłuższego czasu kocha ubierać lalę i wozić ją w wózku. Ostatnio jak tu byli, o ja głupia, zaprosiłam na herbatę, bo wpadli zobaczyć, jak rozrównali ziemię, a dzieci za nimi płakały, to Córa przyniosła jej narzędzia. A babcia kochająca w larum, że ma to odnieść i lalki przynieść, bo dziewczynki nie mogą się bawić takimi zabawkami. Zjechałam, jak psa i dobrze mi z tym. Nie ona będzie dyktować moim dzieciom, w co mogą się bawić.
Poprztykałam się ostatnio z Osobistym, więc mi go nawet nie żal. Głupi jest, bo daje sobą poniewierać, ale nie mój cyrk, nie moje małpy. Bo to oczywiście nie pierwszy raz. Ostatnio przecież poszło o to, że nie pomaga mu przy remoncie... Niech sobie robi, co chce, byle dzieci tego nie widziały. I tak mnie nienawidzą, to niech będzie, że izoluję wnuki od nich, wali mnie to, szczerze mówiąc.
Ja proponowałam, żeby ich do nas zaprosił i namacalnie pokazał, jak wygląda nasz dom i że nie ma jak tam jeździć, bo ma rodzinę. Ale nie chce. To niech teraz robi, co uważa. Podła ze mnie żona...

3 komentarze:

  1. Drażni mnie takie rozumowanie że dziewczynki to a chłopcy to. Ja sama latałam za piłą a lalkami interesowałam się jak byłam starsza dopiero. Mila też wcale miłością nie paja, woli książki akurat i puzzle. Ale jakby chciała młotek? Proszę bardzo!

    OdpowiedzUsuń
  2. Phi kochana nie Ty jedna jesteś wredna żona hahaha Spory klub by powstał.
    Co do zabaw to mój Syn ma i lalki i kuchnie i w ogóle bawi się czym chce. Niestety nie wszyscy mają lajtowe podejscie do tego i upierdliwie wciskają dzieci w utarte schematy i stereotypy. Olać ich. I mieć spokój.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja bym powiedziała, że to dobrze, że Córę wszystko interesuje :) Nie przejmuj się taki gadaniem.

    OdpowiedzUsuń