sobota, 18 lipca 2015

Ktoś tutaj był i był, a potem nagle zniknął i uporczywie go nie ma

Kot w pustym mieszkaniu

                                       Wisława Szymborska
Umrzeć - tego nie robi się kotu.
Bo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.
Wdrapywać się na ściany.
Ocierać między meblami.
Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.
I wieczorami lampa już nie świeci.

Słychać kroki na schodach,
ale to nie te.
Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,
także nie ta, co kładła.

Coś sie tu nie zaczyna
w swojej zwykłej porze.
Coś się tu nie odbywa
jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.

Do wszystkich szaf sie zajrzało.
Przez półki przebiegło.
Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło.
Nawet złamało zakaz
i rozrzuciło papiery.
Co więcej jest do zrobienia.
Spać i czekać.

Niech no on tylko wróci,
niech no się pokaże.
Już on się dowie,
że tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę
jakby się wcale nie chciało,
pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach.
I żadnych skoków pisków na początek.



A co ma zrobić człowiek? Co ma zrobić, gdy przeszedł prawie całą wieś, gdy wrzucił prośbę na FB, gdy chodzi co chwilę i woła. Co ma zrobić człowiek, któremu przed oczami stają wszystkie poprzednie koty i który pozbierać się nie może.
Kota wyszła z domu przedwczoraj wieczorem i jej nie ma. A ja chodzę i ryczę, wychodzę na taras, wychodzę przed dom, kiciam, gwiżdżę, bo ona na gwizdanie reagowała i czekam... Bo może wróci, może nie na zawsze, może gdzieś się przyczaiła. Tylko to taka nadzieja przez rozum przebijająca, który mówi, że to był domowy kot, a wczoraj był potworny upał. Że to był kot z upośledzoną łapką i kaszlący od niewiadomo czego.
Czekam, patrzę na krzaki sąsiada i mam nadzieję, że zaraz zza nich wyjdzie. Bo może to nie taki domowy kot, jak sądzę.

6 komentarzy:

  1. Mój kot wychodzi. Wraca codziennie, dwa razy dziennie ba nawet 3 razy jak jest odpowiednio głodny. Czasami wraca po 3 dniach. jego rekord wyniósł równy tydzień. Od środy do środy. Wyłam, łaziłam, spać nie mogłam i drań wrócił i znowu wyłam tym razem z radości. Koty już takie są. Wróci. Da radę. W końcu to kot.

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas Zofii nie ma od poniedziałku. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Długo. Ale wróci. Gdzie jej będzie lepiej?

      Usuń
    2. trochę nie wierzę, bo ona zawsze trzymała się domu :(

      Usuń
    3. Tak jak moja a moja wróciła. Chyba ja ktoś przymknął gdzieś

      Usuń