czwartek, 9 lipca 2015

Kolejny super dzień

Wiem, że dla większości to już wakacje w pełni, ale w przedszkolu dopiero wczoraj odbyło się zakończenie roku i pożegnanie starszaków. Miało być miesiąc temu, ale spłynęło deszczem.... Właśnie, wczoraj, tak w temacie. Syn obudził się 4.40. Osobisty o 5 wstawał, by odrobić godziny, bo chciał być z nami w przedszkolu. Ubrał się, pojechał, idzie burza. Sprzątnęłam huśtawkę z tarasu, zamknęłam trampolinę, poukładałam krzesła. Uderzenie wiatru, pioruny, początek deszczu. Kot mi nawiał, ten większy. Poszłam do drzwi wejściowych, wpuściłam Kotę i... Bieg po telefon (9% na baterii, prądu brak). Dzwonię do Osobistego, gdzie jest, bo ... trampolina nam przeleciała na przód domu. Za daleko. A trampolina przesuwa się ku drodze. Syn w drzwiach, Córa śpi, a ja bieg rozmontować trampolinę. Mało nie ważę, ale prawie z nią odleciałam. Rozmontowałam, położyłam i bieg uspokoić dziecko. Dzwonię do Osobistego, jest z dwa kilometry od domu, nie przejedzie, drzewa, próbuje się przebić gdziekolwiek. Chwilę potem zadzwoniłam, jedzie do pracy, bo tam mu się udało, nam już nie pomoże, bo nie musi, blaszak na szczęście "tylko" przesunęło, a nie wywaliło. Telefon padł. Nie wpadłam, by załadować z laptopa, a power banka miał Osobisty. Bez kontaktu do południa, kiedy przyjechał, by jechać do przedszkola.
W tym czasie. Prądu brak. Ciasto miałam zrobić. Dobrze, że miałam kuchenkę turystyczną, roztopiłam czekoladę, ugotowałam galaretkę, śmietanę ubijałam ręcznie ;) A ciasto półpłynne pojechało do przedszkola.
Na miejscu występy, pokaz tańca (dobrze, że moje dziecko ma silny charakter i prowadziło partnera, bo partner kij połknął), zabawy, grill przygotowany przez jedną z mam. I nagrody. Kurczę, nadal jestem wzruszona i pod wrażeniem, dostaliśmy  z Osobistym dyplom za pomoc i uczestniczenie w życiu przedszkola i koszulki. On Tygryskowego Super Taty, a ja Tygryskowej Super Mamy. Bo Córa chodzi do Tygrysów. Oczywiście inni aktywni rodzice też dostali. A ja w domu dostałam jeszcze podziękowanie od Osobistego, że to dzięki mnie, bo ja chcę i robię. A bo to przyjemność dla mnie, a tu jeszcze nagroda. Ach :)
No i szampan (dla dzieci oczywiście) za najlepsze ciacho na pikniku :) Z głosowania tak wyszło.
Osobisty za to został zawłaszczony przez młodszą siostrę kolegi Córy z przedszkola i musiał się bawić z takim ledwo chodzącym szkrabem. Tak go sobie wybrała. A potem chodziła sobie z Synem. Przyjaźń przedprzedszkolna zadziergnięta.
I dzieciaki i my się super bawiliśmy. Cieszę się, że nie odwołali z okazji nawałnicy porannej, bo byłoby naprawdę szkoda.
Uwielbiam to przedszkole :)

4 komentarze:

  1. Fajnie trafiliście.
    A to przedszkole to miejskie czy prywatne?

    Pozdrawiam!
    Lasub

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prywatne. Córa była za mała gdy zaczynaliśmy przygodę z przedszkolem, żeby dostać się do publicznego. Akurat ona chodzi na 35 godzin w miesiącu za... 1 zl bo dofinansowane. Teraz pójdzie na 70 za 150 zl.

      Usuń
  2. Ja moją Julię zapisałam też do prywatnego od września - ma powstać grupa żłobkowa - zobaczymy jak to będzie.... mam stresa jak cho****.

    Aleś przygodę z trampoliną mialaś ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My Syna pewnie poślemy po nowym roku, choć on już by chciał. Do normalnego przedszkola, gdzie coś skorzysta, a nie do żłobka. Ma powstać u nas oddział od 2 lat i to moim zdaniem takie minimum, gdzie dzieci korzystają, a nie są przechowywane, ale to moje prywatne zdanie. Wiadomo, różne żłobki, różne konieczności losowe

      Usuń