czwartek, 2 lipca 2015

Miało być Oczarowanie, a wyszło rozczarowanie

Dziękuję za opinie pod poprzednim postem, skłaniam się jednak ku droższemu żelazku, jakiemu, trudno powiedzieć, ale pewnie Bosh stanie u nas, bo niejedna osoba mi polecała.

W niedzielę był u nas festyn, święto wielkie, Wodecki miał być, poszliśmy. Akurat dzieci spały popołudniu, więc problemu nie ma. Na miejscu niby ok, dzieciaki przejechały się kolejką, Córa chciała tańczyć... Tia, co podeszła do jakiegoś dziecka, to mama go zabierała. Tylko z dwoma dziewczynkami jej się udało. Facet prowadzący rzucał gadżety (długopisy między innymi, co za poroniony pomysł), nie udało nam się złapać, ale cóż, nie każdy wygrywa. Ochrona, żenada, facet wyżej wymieniony musiał ich wołać, jak się zaczęli bić faceci. W ogóle poziom koszmarny, pełno kubków po piwie, ludzie rzucający się na gadżety, jakby kasę rzucali... Obłęd.
Zbliża się 21, czas koncertu. Konkurs, kto najlepiej się bawi. A to jeszcze jeden kawałek, a to kolejny, bo tak dobrze idzie. No mam faworyta, ale muszę się przekonać. A ciekawe co teraz zagrają. zapychacz ewidentny. O 21.45 wyszliśmy z imprezy, bo nikt nic nie powiedział, czy Wodecki jest, czy będzie...
Następnego dnia okazało się, że koncert zaczął się przed 23.
Ja rozumiem spóźnienie, ale nie tyle. Poza tym chyba ktoś mógł powiedzieć, gwiazda się spóźnia, czekamy, a nie tak bez sensu. Prowadzący zrobił naprawdę kawał dobrej roboty, ale my wyszliśmy zniesmaczeni. Liczyliśmy na Pszczółkę Maję dla dzieciaków i Oczarowanie dla nas. A wyszło wielkie rozczarowanie. Ostatni raz na tą imprezę idziemy, bo to cykliczne.

2 komentarze:

  1. Na koncertach tak czasami bywa;) Coś o tym wiem;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet bym się nie wściekała, ale chciałabym być traktowana poważnie. ktoś się spóźnia, niech powiedzą i sprawy nie ma

      Usuń