Wczoraj pojechał pierwszy raz od 22 grudnia. I ledwo przekroczył bramę, ja zaczęłam tęsknić. Irracjonalnie, głupio i totalnie obezwładniająco tęsknić.Jakby wyjeżdżał co najmniej 160000 km ode mnie, a nie 16 i na 8 mln godzin, a nie na 8 przeznaczonych na pracę i jedną na dojazd w obie strony. Hormony mnie wykończą. Po wytłumaczeniu sobie prawie łopatologicznie, że zachowuję się jak kretynka i może to być nieuleczalne, jednak się nie rozryczałam i wzięłam do roboty. Pomogło. Czyli nie tylko na kaca ciężka praca.
Tak to przeżyłam ja, a Domiś... Domiś chyba nie zauważyła, co prawda marudała w południe, ale nie do końca zakomunikowała, że o Tatę.
Poza tym, rośnie, paluszki jej się robią takie rozkoszne, z dołeczkami. Wszystko ją ciekawi, przez co usypianie jest trudne, bo nawet rzeczone paluszki są interesujące. Uśmiecha się coraz częściej, najczęściej, jak myślimy, że śpi i chcemy ją odłożyć. Wtedy uśmiech jest powalający. Mała Pchła Szachrajka. Na razie rożki idą w odstawkę, bo przestały się podobać, ale kocyk też się nie sprawdza, bo kopie strasznie i co chwilę odkryta. Czas się przenieść na śpiworki. No cóż, rośnie nam Dziecię.
Z uwagi na powrót Pana do pracy, Kota się odbraziła na mnie. No jakiegoś człowieka trzeba wykorzystać i się głaskać i tulić. Niniejszym dostąpiłam zaszczytu obcowania z Figą. Co prawda zaszczyt kończy się wraz z powrotem Pana, ale nie można mieć wszystkiego.
Oj, biedna Ty, męczą Cię te hormony okropnie... Możesz pocieszać się, że kiedyś to minie (choć marne to pocieszenie).Jeszcze trochę i Dzidzia będzie tęsknić za tatą. A tata tęskni będąc w pracy? Pewnie nie może przestać myśleć:)
OdpowiedzUsuńJa powrót Męża do pracy też odczułam, mimo że zostałam z Maleńką i z moją mamą. Na szczęście hormony mnie ominęły, tylko trzeciego dnia po porodzie miałam dzień walki z łzami.Super, że sobie radzisz, z każdym dniem jest łatwiej, bo Dominika będzie coraz bardziej samodzielna...No i tylko szkoda, że ten czas tak szybko leci
OdpowiedzUsuńA ja czytam i bardzo mnie cieszy, że sobie radzisz i że wszystko idzie w dobrą stronę:) Oby tak dalej!:*
OdpowiedzUsuńTata w pracy nie ma czasu myśleć, ale jak wraca to mam dziecko, jak karmię ;)
OdpowiedzUsuńTeż mam mamę, to jest świetna sprawa i pomoc, choć na chwilę.
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń