sobota, 7 stycznia 2012

Poród, jak strach, ma wielkie oczy (bez drastycznych szczegółów)

    25 grudnia nic się nie działo. Znaczy skurcze były regularnie co 3 godziny. Jeszcze się popołudniu rodzina ze mnie śmiała. Około 21 coś mnie zabolało w brzuchu, mocno, skurcz, jakich nie było, za 20 minut znów, ale co to za przerwy, nic się nie dzieje. Jazda bez trzymanki zaczęła się około 21.40. Skurcze co minutę po minutę. O 21,50 odeszły mi wody, więc zbieramy się. Ja zgięta wpół, cieknąca się ubieram, mąż zbiera potrzebne rzeczy… W 27 minut byliśmy na miejscu. Mam nadzieję, że fotoradary naprawdę nie działają. Drogi nie pamiętam, pamiętam, że bolało, ale jakoś jak przez mgłę. Potem ambulatorium, spokojną panią położną, spokojnego lekarza, póki mnie nie zbadali. Rozwarcie na 7 cm, skurcze bardzo regularne. Rozbierali mnie w biegu, niestety ze względów medycznych rodziłam sama.
    Porodu nie pamiętam. Nie w sensie, że dziecko mi wynagrodziło ból itd., nie, ja mam urwany film. Pamiętam dopiero, jak zobaczyłam główkę, spięłam się, a potem, jak mi Malutką na brzuchu położyli. Zaraz po tym, jak się urodziła. Czyli 0.55. Wpuścili do mnie męża i się poryczałam, jak zobaczyłam, jak on na Nią patrzy. Do tej pory mam świeczki w oczach, jak sobie przypomnę.
    A teraz kilka szczegółów technicznych. Nacięcie krocza nie boli, nie ma się co wzbraniać, choć potem ciężko się siedzi. W ogóle przy partych nie boli. Zdecydowanie wolę naturalnie niż cesarkę. Szybciej się zebrałam, rano od razu dali mi Dominikę, nie musiałam mieć cewnika i codziennych zastrzyków przeciwzakrzepowych. Boli pewnie mniej w trakcie, ale skoro ja nie pamiętam, to wolę tak, niż jak ma boleć po. Tak, wiem, miałam lekki poród. Lekarz stwierdził, że dobrze, że się w aucie nie urodziła. Ciekawe, czy z drugim zdążę dojechać…
    Dziś funkcjonuję już normalnie, krocze nie boli, wszystko ładnie się goi, szwy schodzą. Nie taki poród straszny, jak go malują.

16 komentarzy:

  1. Wiele kobiet po urodzeniu dziecka mówi, że nie było tak strasznie jak się przed porodem wydaje, ale pamiętam do dziś dwa teksty zasłyszane od koleżanki. Jeden, który powiedziała jej matka: "Gdyby kobiety pamiętały ból porodu, żadna nie zaszłaby w ciążę drugi raz". I drugi tekst: "Tak, rozcinają cię, ale wtedy tak cię boli, że tego nie czujesz". I jednak te teksty bardziej do mnie przemawiają :))) Tak że pozostanę przy swojej chęci nierodzenia. Never ever.Cieszę się, że już po i że jesteście w trójkę :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Poród to chyba jedna z największych rzeczy w życiu, których boją się kobiety. Dobrze, że dla Ciebie nie był strasznym przeżyciem. Po takim wpisie można być dobrej myśli. Z pewnością wielu ciężarnym dodałaś otuchy:) Dziękuję, choć nawet nie jestem w ciąży :)) Powodzenia i całusy dla Małej:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie wtedy nic nie bolało, ale to też możliwe, bo spowodowane jest takim napięciem nerwów, że one już nie są w stanie przewodzić bólu. Też pocieszenie. Szycie bolało bardziej ;) choć pod znieczuleniem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że nie odstraszyłam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze, ze tak poszlo szybko i chyba ta czarna dziura w pamieci tez dobra jest, skoro o drugim dziecku wspominasz kilka dni po porodzie ;))) trzymajcie sie cieplo, cieszcie sie soba nawzajem, czas z dzieckiem tak szybko leci, ze az strach ... delektuj sie kazda chwila :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratulacje i wszystkiego dobrego świeżo-upieczonym rodzicom :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. ~Marta.ja1@onet.eu9 stycznia 2012 10:28

    Ja niestety nie mogę powiedzieć że bólu nie czułam, bo 14 godzin zrobiło swoje. Ale stwierdzam, że widok Oliwki wszystko mi wynagrodził i prawdę mówiąc już mogłabym być w kolejnej ciąży, bo poród mimo wszystko mi nie straszny. Ja też miałam nacięcie, chociaż położne nie chętnie to uczyniły bo starają się tego unikać, ale Maleńka była za duża, z tym że tak świetnie mnie zszyli, że o dziwo tego samego dnia mogłam już normalnie siedzieć. A Oliwkę do pokoju dostałam po półgodzinie. Ale jedno jest pewne, strach ma wielkie oczy

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale dzielna z Ciebie Kobietka:):) Aż mi spokojniej na sercu jak to przeczytałam. Mam nadzieję, że nasze Maleństwo też będzie się bardzo pchało na ten świat i szybko pójdzie:) ale do tego jeszcze prawie 7 miesięcy zostało:)Zdrówka dla Was Kochane:):)

    OdpowiedzUsuń
  9. O, to mnie pocieszyłaś, bo ja się panicznie boję porodu:) Bardzo się cieszę, że mała już z Wami:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratuluję! Mnie dopadła macierzyńska myśl, ale niestety... w najbliższym czasie raczej zapowiada się na zmianę partnera niż na 1+1=3

    OdpowiedzUsuń
  11. Zawsze lepiej tak niż 1+1=3 -1 :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Masz rację, dnie jak minuty... Dopiero co szpital, a już prawie 3 tygodnie

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziękujemy :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Szczerze, nie wyobrażam sobie tyle rodzić.. brr.. dzielna kobieta jesteś. Też nie nacinają rutynowo, ale się zgodziłam, więc nacięła i było szybko i po krzyku :) a siadałam tak, bo bałam się rozejścia szwów jednak

    OdpowiedzUsuń
  15. I tego Ci życzę :) No i gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Najlepiej o tym nie myśleć, a potem jak weszło to i wyjść musi ;)

    OdpowiedzUsuń