czwartek, 26 stycznia 2012

Miesiąc i studyjnie

Dominika dziś skończyła miesiąc. Nie wiem kiedy zleciało. Wiele nas nauczyła, sama wiele się ucząc. Patrzę na nią i nie mogę czasem uwierzyć, jak szybko się rozwija, jak wodzi oczami za zabawkami, jak długo trzyma główkę, jak jest na brzuszku. I przede wszystkim, jak się zmienia. A za jej uśmiech oddam wszystko. Na szczęście śmieje się często.
Wczoraj usnęła zwyczajowo o 11, obudziła się dopiero o 3.40, a potem dospała do 7. W dzień też jest super grzeczna. Nie śpi oczywiście całego dnia, ale nawet wtedy ja potrafię sporo ogarnąć. A jak śpi, to już wszystko zrobię. Obawy o ogarnianie z dzieckiem okazały się zupełnie nieuzasadnione.
Babcie zwariowały na jej punkcie. Moja mama bardziej, bo ma ją przy sobie. Ciągle do niej mówi, głaszcze, buja w wózku, bo na rękach już jej ciężko. Mama mojego Bardzo Osobistego Mężczyzny wiecznie o nią pyta, zachwyca się zdjęciami. Taki mały człowiek wywalił życie dorosłych do góry nogami.
Niestety pogoda nas nie rozpieszcza i udało się wyjść tylko 3 razy na spacer. Czaimy się na ładną pogodę i zbieramy się wtedy w dziesięć minut do wyjścia, ale jakoś się nie udaje ostatnio. Wiosna coraz bliżej, nie tracę więc nadziei.

Akcja kot trwa. Ma zadaszenie nad miską, nawet kawałek wykładziny pod spodem, by mu nogi nie marzły. Przychodzi, zjada i odchodzi. Szkoda.

Update:

Przeczytałam u Kociej Damy o studiach i mi się przypomniało, że miałam też napisać pewną rzecz. Marzą mi się studia. Teatralne jakieś. Niekoniecznie aktorskie, ale o teatrze, ewentualnie pisarskie. Typowo nie dla zawodu, a dla siebie, dla własnego widzimisię. Jest tylko parę "ale". Teraz, pomijając kwestie czasowe, bo jak się chce, to się da, nie mam na studia kasy. Jak zaczniemy mieć kasę, to przyjdzie drugie dziecko i wtedy jakoś nie widzę tego czasowo. A jak podrośnie i drugie, to sądzę, że chęci mi braknie. Czyli z myślą o studiach muszę się chyba pożegnać. A moja uczelnia podyplomowa organizuje jeden semestr terapii pedagogicznej...Ajć... Kusi i korci.

10 komentarzy:

  1. Zanim los rzucił mnie na historię, startowałam również na polonistykę, oraz scenopisarstwo do szkoły filmowej- tu niestety, szczęścia mi zabrakło, aczkolwiek wiem, co czujesz:) Studia to duża frajda, oczywiście takie, które interesują i sprawiają radość:)Malutka niech rośnie zdrowo!:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Najlepszego z okazji Miesięcznicy dla Malutkiej Dominisi i dzielnych rodziców:) Aż przyjemnie czytać, jak świetnie dajecie sobie radę:) Co do studiowania - to może jednak wystarczy Tobie siły i ochoty - nigdy nic nie wiadomo, a warto zrobic cos tylko dla siebie:):)Pozdrawiam Was gorąco:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratulacje z okazji pierwszego miesiąca! Super słyszeć, że młode mamy dają sobie radę a koszmar związany z piastowaniem noworodków to lekko nagięta rzeczywistość;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ~Marta.ja1@onet.eu28 stycznia 2012 14:21

    Oj tak, czas przy takich Maludach leci strasznie szybko. Aż za szybko.A co do studiów, to myślę, że nawet w późnym wieku, jeżeli będziesz tego bardzo chciała to będziesz studiowała.

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja polonistyka to był niewypał, ale jakieś studia dla własnej chęci by mnie korciły. Ja zanim wylądowałam na ukochanej pedagogice, startowałam na prawo, ale na szczęście się nie dostałam. Przy czym studiować trzeba lubić ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zrobię to, jak już będę stara i pomarszczona ;) to mi się nie będzie chciało zmieniać pracy, a jak coś robić, to może żeby mieć z tego coś więcej, niż papierek. A bo ja niezdecydowana jestem i już

    OdpowiedzUsuń
  7. To zależy od noworodka, ale faktycznie nagięta :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Tylko czy mi się będzie chcieć... jak będę stara :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratuluję pierwszego miesiąca :) czyli widoki na spotkanie wiosenną porą jak najbardziej aktualne ?

    OdpowiedzUsuń
  10. ~Angel Oscuro2 lutego 2012 19:39

    Tylko kiedy ta wiosna przyjdzie?

    OdpowiedzUsuń