sobota, 15 sierpnia 2009

Dzień czwarty. Sobota. Muszyna.

                Wsobotę postanowiliśmy zawitać do Muszyny, a to dlatego, że ujrzeliśmy dzieńwcześniej plakat o Święcie Wód Mineralnych w tamtejszym Amfiteatrze. Miały byćwybory Wakacyjnej Miss Polski i koncert Stachursky’ego. Przyjechaliśmy na tylewcześnie, że mieliśmy miejsce parkingowe pod Amfiteatrem. Ale że imprezajeszcze się nie zaczęła klarować, to poszliśmy na spacer, bo wypatrzyłam ruiny.Jak ruiny to poleźć trzeba. Okazało się, że te ruiny zamku biskupiego to takiemocno zrujnowane, ale jednakże urokliwe. W bardzo urokliwej okolicy.

                Całośćimprezy podzielona była na trzy części. Pierwsza to wybory Miss, które znówpotwierdziły, że poziom inteligencji razy wygląd jest stały. Niektóredziewczyny porażały głupotą. Drugą częścią był występ-hołd dla burmistrzaGminy, Waldemara Serwińskiego. Mężczyzna zginął tragicznie miesiąc temu.Młodzież z tamtejszego Ośrodka Kultury przygotowała program artystyczny ułożonyz wierszy ks. Twardowskiego, Herberta i poezji śpiewanej. Przepiękne wykonanie,przepiękne głosy i cała oprawa. Pięknie ułożone epitafium dla człowieka, którycoś dla nich znaczył. Najpiękniejsze pożegnanie, jakie zdarzyło mi się oglądać.

                Trzeciaczęść to oczywiście koncert. Głośno, zimno, zabawnie, zimno i fantastycznie. I zimno.

                A po…Światłem pisane. Pokaz sztucznych ogni połączony z zapalonymi świecamirozdanymi publiczności oświetlił drogę do nieba panu Serwińskiemu. Trzeba byćnaprawdę wspaniałym człowiekiem, by zasłużyć na takie pożegnanie, taki szacuneki pamięć tylu osób.

 

p.s. Cała impreza była zadziwiająco spokojna. Tu, gdziemieszkam, podobne imprezy są suto zakrapiane i większość towarzystwa na nichnie może ustać na nogach, a bijatyki są na porządku dziennym. W tu spokojnie,kulturalnie, dzieci chadzały sobie nie niepokojone. Wielki podziw dla takiegotypu imprez otwartych. Gdzie nam do takiej kultury.

2 komentarze:

  1. Fajnie, że są miejsca gdzie ludzie potrafią się kulturalnie i grzecznie bawić. W Wielkim Mieście trzeba raczej uważać, żeby cało do domu wrócić, a to wcale nie jest takie proste jak się wydaje ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlatego ja takich imprez unikam jak mogę, tam poszłam, bo miałam ramię mojego Mężczyzny do dyspozycji

    OdpowiedzUsuń