niedziela, 16 sierpnia 2009

Dwa dni w jednym

                Dzień piąty. Niedziela.


                Kotletpo Jaśnie Pańsku.

                Poprawianiepracy mojego Osobistego Mężczyzny. Doszliśmy nawet do tratowania naziemnychlinii energetycznych. A potem to już była prosta droga przez “miedze” i “miech”do głupawki.

 

                Dzieńszósty. Poniedziałek. Jaworzyna Krynicka.


                Zaopatrzonaw dużo lepsze buty niż klapeczki i z wodą w plecaku poleźliśmy na górkę.Urokliwe miejsce. Pachnące jagodami i malinami. Lasem i świeżością. Kolejągondolową też się fajnie jedzie, choć strasznie małe te łupinki mają… A potemto tylko mały trucht w celu ucieczki przed rozwrzeszczaną kolonią. Nic tak niedodaje motywacji i siły do marszu jak taka grupa. Wrogowi nie życzę.

                Chcieliśmywyłudzić rabat w Oberży… To miły i przystojny :) pan kelner nie miał dziśzmiany. A bu…

 

                Muszynaonce again.

                Krzyk wmurach muzeum raju, czyli piosenki Jacka Kaczmarka w wykonaniu wspomnianej jużmłodzieży.

                10 lipcamiała miejsce próba generalna. Przerwała ją wiadomość, że burmistrz gminyzginął w tragicznym wypadku. Niedowierzanie zastąpiła pewność. Pewnośćnieuniknionego, nieodwracalnego wyroku Boga. “… i pójdę nie wiem gdzie nazawsze…” Próbę przerwano. Spektakl został przeniesiony właśnie na ten dzień. 10sierpnia. Półtorej godziny zasłuchania, zauroczenia, Sztuki. Ludzie śpiewającydla człowieka, którego już nie ma, a nadal pozostaje w sercach. Kolejnewyśpiewane wspomnienie, modlitwa, pożegnanie. A może nie pożegnanie, a kolejnedo widzenia?

                Zauroczona,pod wrażeniem i z ogromną chęcią na jeszcze opuszczałam Amfiteatr. Jeżelikiedyś usłyszę, że młodzież muszyńska coś wystawia i będę w stanie tamdojechać, nie zabraknie mnie na widowni. Ta skala głosu, ten dreszcz, tenartyzm, to trzeba zobaczyć, to trzeba poczuć, tym trzeba się dać zarazić…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz