Obrączka toznak nietykalności. Przynajmniej dla mnie. Nie oznacza to, że mężczyzna, któryją nosi przestaje mi się podobać. Nie oznacza to, że nie mogę z nim flirtować,bez zobowiązań, ot tak, dla podtrzymania umiejętności. Możecie też nazwać tozabawą. Miłą dla obu stron, nikogo nie raniącą.
Znam smakmiłych słówek, zniewalających, wywołujących uśmiech i takie miłe uczucie naserduszku. Są miłe, może nawet wciągające. Któż bowiem nie lubi komplementówjeszcze okraszonych odpowiednim doborem słów i form. Nie każdy musi na to iść.Nie każdy flirt musi się kończyć romansem. Ale może. Bo faceci potrafiąnaprawdę ładnie pisać, czarować. I niejedną zbałamucić. Niekoniecznieświadomie, bo gra czasem wymyka się spod kontroli. Ale jeżeli tej kontrolibraknie obu stronom to romans gotowy. I... Rozumiem. Bo piękne słowa wciągają,hipnotyzują. I nie zawsze pamięta się o obrączce i tej osobie, którą taobrączka symbolizuje. Rozumiem kobiety, które uległy, choć nie pochwalam, bowchodzeniem w rodzinę się brzydzę, ale rozumiem. Po kobiecemu. Zwyczajnie. Boznam smak takich słów.
Ale słowasię kończą, zaczyna się zwyczajna rzeczywistość kochanki. Pachnienie i czekaniana ochłapy uwagi, bo nie oszukujmy się, ale o uczuciu nie ma mowy. O pożądaniu,fascynacji tak, ale nie o uczuciu. I żąda kobieta rozstania z żoną, odejścia odrodziny, bo miłość na godziny ją nie satysfakcjonuje. A i on już nie nazywa jejksiężniczką. Po co jej to? Po co wchodzić w rodzinę? Po drugiej stronie teżjest kobieta, która kocha, czeka i tęskni. Ileż żon nienawidzi kobiet, zktórymi mężowie je zdradzają… Wchodząc w związek z żonatym facetem staje sięwłaśnie tą znienawidzoną panienką. Wiele kobiet deklaruje, że zdrady niewybacza. A to, że on wraca do żony to nie zdrada kochanki? A żony z kochankąnie zdradza? Inny rodzaj? Nie, ten sam, zdrada pozostaje zdradą. To tylkotłumaczenie samej siebie. Zagłuszanie wyrzutów sumienia. Za sypianie z kimś,kto komuś przysięgał wierność. A można było pozostać na słowach, którezostawiają miłe wspomnienia, a nie na związku, który zostawi, i oby tylko,niesmak i żal.
zgadzam się z Tobą w 100%:)kobiecy-punkt-widzenia.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńOj masz zupełną 100% rację:)
OdpowiedzUsuńDecyzja o zdradzie podejmowana jest przez obydwie strony. Nie jest to tylko "wchodzenie w rodzine", ale rowniez "wychodzenie z rodziny". Powodow sa miliony, a w chwili decyzji rzadko ktora strona tak na powaznie mysli o konsekwencjach ...
OdpowiedzUsuńRaczej chodziło mi o wolne kobiety, bez mężów, więc to nie jest wychodzenie, choć faktycznie jeżeli robi to w odwecie, bo mąż zdradził to już zupełnie potępiam. Bo tu nie ma mowy o poddaniu się chwili.
OdpowiedzUsuńA ja z kolei piszac o wychodzeniu mialam na mysli tych mezow co sie na romans decyduja ... kochanka w malzenstwo wchodzi, facet wychodzi.
OdpowiedzUsuńObrączka obrączką, moja koleżanka jest "omamiona" przez kolegę z za oceany :/ No tragedia, koleś parę ładnych słówek jej powiedział i ta szaleje... Już chce rzucać chłopka o którym marzyła od dzieciństwa, bo go "zdradza emocjonalnie". Z tamtym gada po nocy (bo inna strefa czasowa, dziwne że to ten osobnik nie może w nocy gadać tylko ona się poświęca :/). Ech fascynacje ogólnie potrafią zamieszać, nie zależnie do posiadania obrączki na palcu...
OdpowiedzUsuńzgadzam się z Twoimi myślami co do joty. Najgorsze jest to, że kobiety które są kochankami, lubia robić z siebie takie męczennice, mimo cowieczornych łez wylanych w poduszkę, godzą się na takie chore układy. To mnie najbardziej przeraża...
OdpowiedzUsuńSłowa to siła... Coś jednak jest w tym, ze facetom miłość wchodzi przez oczy a kobietom przez uszy. Naprawdę miło jest słuchać, a jak sie wyłączy rozum...
OdpowiedzUsuńChyba w ten sposób odrzucają od siebie poczucie winy.. BO to ona jest tą biedną a żona nigdy nie rozumie i nie kocha, bo on tak mówi
OdpowiedzUsuńJuż rozumiem, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że tak. Moja kolezanka która była kochanka mówiła : jakbym to nie była ja.. byłaby inna :///
OdpowiedzUsuńGeneralizując zgadzam się z założeniem. Nie do końca, ale żelazna zasada zasadą.Śmieszy mnie inna rzecz, nie po raz pierwszy ten temat poruszany jest na łamach netu i nie pierwszy raz okazuje się, że Polki, to jedyne prawe kobiety. Że nie, a skądże, one nigdy w życiu, a feee. Skąd wobec tego tyle rozbitych małżeństw i tyle oszukanych kobiet??Ech-;))
OdpowiedzUsuńskomentuję z męskiego punktu widzenia, czyli jako hipotetyczny "trzeci"... pominę już sytuację "przelecieć i pójść sobie"... rozważę wariant, gdy traktuję daną /formalną/ mężatkę poważniej nieco... to jedną z pierwszych rzeczy, o którą zapytam, to o to, co dla niej oznacza obrączka na palcu... i co jest grane w jej związku?... od tego zależy mnóstwo moich dalszych ruchów... ja wiem, że nie ma tu idealnej symetrii, że chłop to chłop, baba to baba, że "płeć mózgu" i tak dalej... ale to jedyne, co mogę wykombinować na ten temat, zakładając, że uczciwie ruszę głową w celu skomentowaniu Twojego posta... :))
OdpowiedzUsuńBo to pewnie faceci są źli i to oni odchodzą... Polki są święte...
OdpowiedzUsuńDziękuję za taką wersję, bo nikt tego nie poruszył, tylko samo zgadzam lub nie, Ty i Żmija podeszliście troszkę od siebie :)
OdpowiedzUsuńByłam kochanką i miałam kochanków. Nie zawsze białe jest białe a czarne czarnym. Czasem i biel i czerń mają wiele różnych odcieni. I nie zawsze jest tak, że traktuje się to jak coś co dodaje adrenaliny, zwykle jest to ucieczka, przed małżeństwem (dla obu stron) przed ostatecznością decyzji o rozwodzie... Często jest to również sposób, pokrętny, ale jednak, na utrzymanie małżeństwa. Bo "na boku" ma się coś czego nie ma się w związku i nie mówię tu tylko o sferze seksualnej, ale o całej reszcie, a ten bok własnie jest tym co pozwala utrzymac farsę małżeństwa z różnych przyczyn będącą farsą bez wyjścia.
OdpowiedzUsuńkurcze, aż za dobrze rozumiem Twoją sytuację (czy może tylko poruszyłas taki temat???). Podobnie jest ze mną, wyrzuty sumienia też się pojawiają, czasami, kiedy nie jesteśmy razem... O miłości nie ma mowy, bo i po co ??? =))
OdpowiedzUsuńFlirt to nic złego, jeśli pamięta się o granicy dobrego smaku i o tym, że to tylko zabawa. Często wina leży po stronie kobiet, nie wiedzą kiedy przestać, a przecież trzeba zachować klasę. Zawsze
OdpowiedzUsuńMasz rację. I jestem pewna, że będę pilnowała swojego mężczyzny i absorbowała mu czas na tyle by nie miał kiedy flirtować z innymi kobietami. ;)http://w-lustrzanym-odbiciu.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńWyrzuty sumienia... Hm... Czy ja wiem? Nie robię nic złego. Flirt jest moim udziałem, dość często, nawet mój Mężczyzna na to patrzy i nie ma nic przeciwko. Romans - nie.
OdpowiedzUsuńDokładnie, bo wszystko jest dla ludzi, a zasady są zasadami.
OdpowiedzUsuńNie zrozum mnie źle, ja nie potępiam flirtu, może flirtować, byle to były tylko słowa i Ty masz świadomość, że on należy tylko do Ciebie.
OdpowiedzUsuńPodoba Ci się to bo jesteś po drugiej stronie, po stronie "kochanki",a co byś zrobiła jakbyś była w ciele żony zdradzanej przez swojego ukochanego? Ech... Okrutne myślenie... Ludzie coraz więcej ranią i nie przejmują się tym bo przeciez to normalne... Takie myslenie to paranoja. Bronisz siebie bo flirtujesz z żonatymi...Moja wypowiedź jest chaotyczna i nie oddaje w pełni tego co chciałabym Tobie przekazać-wkurzyłam się!
OdpowiedzUsuńA wyjaśnisz mi czemu nie czytasz?? Bo nie czytasz, albo nie rozumiesz. Co robią słowa? I gdzie ja napisałam, że jestem kochanką?
OdpowiedzUsuńA czy nie zauważyłaś, że słowo kochanka ujełam w cudzysłów. zanim mnie oskarżysz sama zacznij czytać ze zrozumieniem.
OdpowiedzUsuńWidziałam cudzysłów, ale nadal uważam, że słowo na wyrost. Widzisz, flirtem może być tylko mówienie z podtekstem. Ale facet zajęty znaczy zajęty i nic tego nie zmieni. Bo słowa są tylko słowami bo i tak najważniejsza jest osoba, którą się kocha. Nie musisz flirtować mówiąc, że chcesz się z kimś przespać itp. To może być codziennie przez szefa powtarzane: "ładnie pani wygląda, pani Magdo." Co w tym jest złego? A potrafi opromienić cały dzień
OdpowiedzUsuńproste to co piszesz...ale wcale nie takie proste w realnym życiu...
OdpowiedzUsuńŚwiat powinien oprzeć się, na najważniejszej zasadzie życia. Nie rań innych. człowiek jest tylko człowiekiem, zwierzęciem, ale nie po to ewolucja dała nam największy mózg w przyrodzie (proporcjonalnie do naszego ciała), żebyśmy koniecznie musieli się zachowywać jak nasi bracia mniejsi. Usprawiedliwianie zdrady fizjologia człowieka jest schodzeniem na łatwiznę. Najlepiej by było gdybyśmy pamiętali o żonach, a mężowie o dwóch kobietach, które nieodwracalnie zostaną zranione. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJestem mężatką ale nie będę mężów usprawiedliwiać... Zdrada żony jest winą współmałżonka, kochanka naiwna ...bo wierzy...http://zyciecudem.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńTak daleko bym nie szła. Tu wina jest trzech osób, bo żona też zazwyczaj jest winna, ale kochanki też bym nie wybielała
OdpowiedzUsuńPodpisuję się obiema rękami. Bo granicą jest drugi człowiek i jego uczucia. Dla mnie zawsze i mam nadzieję, że tak zrozumiałaś tego posta, bo o taki wydźwięk mi chodziło, choć nie każdy zauważył w zacietrzewieniu
OdpowiedzUsuńNie mówię, że to jest proste, ale po to mamy rozum, by z niego korzystać i moralność, by nie posunąć się za daleko
OdpowiedzUsuńzgadzam sie...suuper opisane, jestem pod wrazeniem :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)również za czytanie do końca
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tym co piszesz. Tylko szkoda, że dla niektórych granica pomiędzy flirtem a romansem jest tak mała, że nie sposób jej nie zatrzeć. Można by powiedzieć, że flirt jest tylko dla wybranych... dla tych, którzy potrafią nad nim panować. http://kubek-czarnej-kawy.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńMało ludzi też rozróżnia flirt i romans, dla wielu jest to zwyczajnie to samo... I chyba faktycznie jest to coś dla pewnej grupy ludzi. Zapraszam częściej :)
OdpowiedzUsuńa co w przypadku kiedy oboje tego chcą? tzn. i kochanka i mąż? taki czysty układ.....w którym właśnie jestem......nie umiem zrezygnowac z tych spotkań...bo w łóżku jest nam po prostu świetnie...ale z kimś takim nie mogłabym stworzyc związku bo za bardzo sie różnimy i to pod każdym względem....facet mnie kręci tylko i wyłącznie w łózku i dopóki ja sie nie zaangażuję w inny poważny zwiazek to chcę się z nim spotykac...oboje na tym korzystamy
OdpowiedzUsuńTo jest Twój wybór, Wasz...
OdpowiedzUsuńCo ma kobieta zrobić jeśli nie ma czułości on nie chce się z nią nawet kochać zero miłości od swego męża,i na potyka na swej drodze innego mężczyznę,który ją rozumie czy to coś złego że ona chce być kochana.
OdpowiedzUsuńTo może by tak zostawić męża, co?
OdpowiedzUsuńBardzo trafnie to określiłaś :) Ja jestem sama na takim etapie i próbuje się w tym odnaleźć. Są miłe słówka, czrujące spojrzenie, próba przytulenia-objęcia ale tylko tyle i nigdy więcej....bardzo go lubię, uwielbiam z nim rozmawiać, jesteśmy tak do siebie podobni....ale łóżka nawet nie chcę z nim iść....nie wiem tylko jak on....chyba nie potrafię do końca szczerze o to spytać, bo jeśli on oczekuje czegoś innego to powinnam skończyć tą znajomość, a chyba nie chcę....
OdpowiedzUsuńja jednak stawiam na uczciwość i szczerośc w związku gdzie nie ma miejsca na skok w bok
OdpowiedzUsuńJeśli jest miejsce to chyba nie ma mowy o związku. Zresztą, jak się zaczyna cos od zdrady to się na zdradzie skończy
OdpowiedzUsuńkurde prawda jak nic,,,zyciowa niestety ,,,
OdpowiedzUsuńArtykuł banalny, nic nowego w tę kwestię nie wnosi. A życie bywa bardzo różnorodne. Pewnie jesteś bardzo młoda, w dodatku świeżo po ślubie. Jak rozglądasz się wokół to widzisz mnóstwo wolnych facetów. Ale w moim wieku wolny facet to taki, który do niczego się nie nadaje. Większość to żonaci. I tu zaczynają się realia. A poza tym co Ty możesz wiedzieć o byciu kochanką jak nigdy Ci się to nie przytrafiło? Ja np. miałam romans z żonatym facetem. Nie dostawałam żadnych ochłapów tylko to co chciałam. Dzięki temu mam dziecko, o którym marzyłam. Jestem zadowolona. Może nie w pełni, ale kto jest zadowolony w pełni? Bo na pewno nie jego żona, która całe życie była mu wierna i którą całe życie on zdradzał. Ale mnie akurat nic do tego.
OdpowiedzUsuńNotka jest moim zdaniem, nie miała być odkrywcza na miarę Kopernika. Widzisz, każdy sobie układa życie, jak chce. Jestem szczęśliwa, całościowo w swoim życiu, Ty też masz to, o co Ci chodziło. Sprawiedliwe.
OdpowiedzUsuńTeż lubię "bezbolesny" flirt - ot, tak dla przyjemności, bez zobowiązań i konsekwencji, zabawną grę słówek, dwuznaczników, spojrzeń... Ale nigdy nie zapominam o obrączce. I nie chodzi o złoty pierścionek, symboliczne kółeczko na palcu. A właśnie o tą drugą osobę, tego mężczyznę, którego uznałam za najwspanialszego na świecie. O to, że nieostrożnym gestem, momentem zapomnienia mogę go zranić, skrzywdzić... Że za jego spokojną mądrość, za dobroć, za jego siłę, która jest dla mnie oparciem zawsze, gdy tego potrzebuję, za jego wsparcie i bezwarunkową akceptację odpłaciłabym mu kłamstwem. Jeśli WIEMY, wiemy na pewno, że wytrzymamy w granicach uczciwości - można pożartować, poprzekomarzać się, nawet poflirtować. Ale jeśli jest najmniejsze ryzyko, że pójdziemy "o jeden krok za daleka" - lepiej sobie żarty odpuścić.
OdpowiedzUsuńDodam jeszcze tylko tyle, że to najwyższa forma zaufania, czyli zaufanie do siebie. Trudno się go uczy, ale warto.
OdpowiedzUsuńJa byłem dwa lata z Kobietą, było wspaniale. Sielanka trwała do czasu aż sie dowiedziałem że miała romans z żonatym facetem. Był przez jakiś czas jej szefem. Nie poradziłem sobie z Tym, związek się rozpadł. Wnioski sobie można samemu wyciągnąć.
OdpowiedzUsuńMam romans z żonatym.Nie widzę w tym nic złego. Kiedy czytam wypowiedzi,to się zastanawiam czego na tym blogu szukają osoby które nigdy nie zdradzały i nie były zdradzane.Oceniać drugiego jest łatwo tylko czy sami chcielibyście być oceniani.Może właśnie poprzez kochankę mąż was nigdy nie zostawi.Dostaje to czego nie ma w związku i wraca do żony.Jak świat stary ludzie zdradzali i będą to robić.
OdpowiedzUsuń56 year old Account Coordinator Salmon Capes, hailing from Whistler enjoys watching movies like Laissons Lucie faire ! and Gunsmithing. Took a trip to Historic Centre of Salvador de Bahia and drives a Mercedes-Benz 500K Roadster. wazne zrodlo
OdpowiedzUsuń