poniedziałek, 19 stycznia 2009

Chyba nie jestem kobietą

            Poważnie.Nie wykazuję zachowań kobiecych w kilku sferach. Flirtuję z facetami dlasportu, nie dla ich kasy. Jakby mi dali jakiś prezent uciekłabym gdzie pieprzrośnie. Rozkochanie w sobie faceta uważam za porażkę. Bo czemu on ma cierpieć?Gra to gra i koniec. Ma swoje granice, a zakochanie je przekracza. Jest miwtedy głupio, bo nic nie obiecywałam, a on się zauroczył a ja nie mogę mu daćtego, czego by chciał. Ogólnie nie przepadam za drogimi prezentami. Wolę cośmałego, a szczerego. No dobra, mam cechę kobiecą, prezent bez okazji jest miły.

            Dalej.Płacenie za mnie. Brr… Nie lubię, no zwyczajnie nie lubię, głupio mi i ogólniestrasznie. Póki mam pieniążki wolałabym płacić za siebie sama. Nie będę sięoczywiście wykłócać za zapłacenie za kino co jakiś czas, ale nie non stop.

            Nie jestemzła jak mój osobisty Mężczyzna obejrzy się za jakąś kobietą. No nie jestem ijuż. Dwa razy byłam zazdrosna, choć jedno trudno nazwać zazdrością, zirytowanabyłam zachowaniem pewnej przedstawicielki płci mojej. A drugi… Pominęmilczeniem, co? Mogę? Super :)

            Nie chcęfutra. Chyba, że to futro miałoby cztery łapy i kotem się pospolicie zwało.

Oglądam tylko jedną telenowelę inie mam zwyczaju plotkować, że Ania zdradziła Franka, a Franek tak naprawdęjest synem Bonifacego, tylko Klara mu o tym nie powie, żeby… Jak już przyfilmach. Kocham zarówno Wywiad z Wampirem, Zieloną Milę jak i Leona Zawodowca.Miłości do Matrixa mi starczyło do ostatniej bitwy, kiedy to zwyczajnie namaratonie zasnęłam. A może to nie miłość do Matrixa była? Ostatnio zakochanomnie w SG. Mówiłam już, że chcę obejrzeć?

To takie rzeczy, które ja widzę.Pewne osoby wskazałyby pewnie więcej, ale reszta jest dla mnie oczywista. Jesti już. I wcale nie jestem ciekawa co to czyni ze mnie kobietę nienorma… tywną.Nic a nic.

21 komentarzy:

  1. zapalka_na_zakrecie@op.pl19 stycznia 2009 12:19

    Silna i wiedzaca czego chce babka z Ciebie, a Ty zaraz, ze nie kobieta ... Wcale nie trzeba chciec futra i zachwycac sie achami i ochami nad kazdym kwiatkiem zeby byc kobieta :-)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Jednym zdaniem. I DOBRZE !!! :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Że nie jestem ciekawa, czy że nie jestem kobietą?

    OdpowiedzUsuń
  4. I amen, tylko mało kobiet tak twierdzi...

    OdpowiedzUsuń
  5. i to i to. Jakby to kazać najlepszemu filozofowi wyjaśnić to by wiał zakosami od krzaka do krzaka, a co dopiero mnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Spokojnie bys wyjaśnił, tylko wydaje mi się, ze to coś, z czym bym się nie zgodziła i uświadomienie mi tego pozbawiłoby zachowania lub cechy naturalności...

    OdpowiedzUsuń
  7. czyli wychodzi, że prawdziwa kobieta flirtuje dla kasy, triumfuje, gdy rozkocha wtedy w sobie faceta, lubi jak za nią płacić, jest i okazuje zazdrość, gdy jej facet obejrzy się za inną, ogląda mnóstwo telenowel, oraz plotkuje jak najęta... to mi wyszło, że jestem pedauem, bo od takich "prawdziwych kobiet" uciekałem zawsze z krzykiem wielkim :))))))))

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale poważnie, jak mówię jak jest to moje koleżanki patrzą na mnie jak na kretynkę....

    OdpowiedzUsuń
  9. ~nigu.blog.onet.pl20 stycznia 2009 15:28

    E tam Aniele, masz swoje pod kopułką i tyle. nie muisisz wyć jak stado innych prawda?

    OdpowiedzUsuń
  10. masz z tym problem? jeśli masz w sobie siłę, by przeciwstawić się naciskowi społecznemu /bo to patrzenie "jak na kretynkę", to właśnie "nacisk społeczny"/, to wbijaj w to... bądź kobietą według swojego wyobrażenia kobiecości... innego nie przyjmuj do wiadomości... to będzie właśnie prawdziwa kobiecość... pozdro :)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Już dawno mało obchodzi mnie zdanie społeczeństwa na mój temat

    OdpowiedzUsuń
  12. A czy ja narzekam?? ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. ~nigu.blog.onet.pl21 stycznia 2009 07:55

    A czy napisałam, że narzekasz:)

    OdpowiedzUsuń
  14. z tego postu wynika, ze i ja do kobiet sie nie zaliczam...mam podobne podejscie, meskie hobby...chyba tylko fizjonomia przemawia za tym, ze jednak kobieta jestem..:)

    OdpowiedzUsuń
  15. ~Maturzystka2oo921 stycznia 2009 19:17

    Oj tak prezenty bez okazji są miłe, ale zawsze gdy je dostaje jest mi zwyczajnie głupio. Tak samo jak z płaceniem za mnie. Zawsze się z moim chłopakiem o to spierałam, ale ostatnio dałam za wygraną, ku jego uciesze... No cóż czesem trzeba iść na kompromisy :) Pozdrawiam (maturzystka2009)

    OdpowiedzUsuń
  16. Wizja kobiety, jaką tu przedstawiłaś, jest niesamowicie płytka, uproszczona, „dobólowo” stereotypowa noi krzywdząca. A przeglądając Twoj blog i zdjecia, wydaje mi się, przeciwnie, kobietą jesteś wręcz statystyczną, no może poza jęczeniem za króliczymi uszami na nartach, to było wyjątkowo mało kobiece jak na mój gust. Więc jesteś, najlepszym dowodem ten post, w ktorym chcesz udowodnić, jaka to jesteś wyjątkowa i tak różna od innych „bab”. Eh, jakie to kobiece ...

    OdpowiedzUsuń
  17. Ach jaka szkoda, że mojego posta czytają ludzie, którzy nie umieją dopatrzyć się ironii..

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja też, choć nie jest to już nagminne :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Fajnie tak czasem spojrzeć na siebie w krzywym zwierciadle :)

    OdpowiedzUsuń
  20. To mi pojechala ...:) Ironia wypatrzona, to co za nia sie kryje, tez ...

    OdpowiedzUsuń
  21. To porozmawiaj z pewnymi kobietami, bo mnie właśnie ostatnio uświadomiono, że to co opisałam świadczy o kobiecości. Stąd ironia. A nie będę przy każdym poście pisać, że oczywiście nie dotyczy to całości społeczeństwa, bo to logiczne.

    OdpowiedzUsuń