Telefon mi się powiesił, wyłączyłam i... Nie włączył się. Albo inaczej, nie do końca. Pojawiło się ładne powitanie (sama napisałam to ładne) i nic poza tym, biały erkanik. Nic się nie dało zrobić, reanimacja nie przyniosła efektu, nawet jeść z ładowareczki nie chciał. Pewnie mu tak samo niedobrze jak mnie rano było, kiedy to śniadanie chciało z powrotem na światło. Zdenerwowałam się, nie, nie na śniadanie, na telefon. Mój wycackany fonik miałby się zepsuć?? Moja klapeczka miałaby przestać zdobić moje seksowne ucho? Pogłaskałam. Też nie pomogło, całkiem odmówił posłuszeństwa. Że niby od dotyku padł? Wiecie co... Zdrajcy... Jak się wkurzyłam tak go zwyzywałam ostatnio bogatym zasobem słownictwa podwórkowo łacinnego. Leżał sobie bezbronny przede mną a ja na niego najeżdżałam. I wiecie co? Włączył się... I powiedzcie mi teraz, że nie mam siły przekonywania. Nawet urządzenie samymi słowami stawiam do pionu.
Tę Twoją umiejętność mogę potwierdzić osobiście na piśmie i podpisać krwią własną! Potrafisz stawiac do pionu na różne sposoby :))))))))Dziekuję :) Atelefon, to "facet" jak nie op...sz to nie wie co ma robić :)
OdpowiedzUsuńNa piśmie mi nie trzeba :)
OdpowiedzUsuńOd mrozow pewnie mu sie w glowie pomieszalo ;-)) a slowko niecenzuralne to czasami jak najlepsze lekarstwo dziala, wiem, bo mam sprawdzone nie raz :-))
OdpowiedzUsuńcoż gdy wszelki sposoby zawiodą....:)i nie ma to jak sila przebicia:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGrzeszna tylko pozazdrościć :) jak mój ekran telefonu zrobił się biały, to była potrzebna reanimacja w postaci fachowca, który go uleczył,ale dokonał w nim przeszczepu pewnych narządów a ja za to słono zapłaciłam!
OdpowiedzUsuńOd mrozu albo wilgoci. Ważne, że działa :)
OdpowiedzUsuńNa mój chyba jest jeszcze gwarancja jakby co, ale i tak się przeraziłam
OdpowiedzUsuńSzkoda, że w pracy mi tak nie działa na szefową :P
OdpowiedzUsuń