wtorek, 27 stycznia 2009

Mikołaj się postarał

            Pamiętacie jak pisałam list do Mikołaja? Niewiele musiałam czekać. W czwartek przed Bożym Narodzeniem miałam rozmowę o pracę. Odpowiedź miałam dostać przed Wigilią, dostałam następnego dnia. Dziś już mogę to powiedzieć. Od 2 lutego przenoszę się na WTZ. Będę instruktorem terapii zajęciowej. W ramach tej samej Fundacji. Tylko inna komórka. Szefa głównego nie zmieniam, tylko kierownika. Etat ten wiąże się z porannymi godzinami pracy tylko w tygodniu, wolnymi świętami i całym sierpniem. Więcej nie muszę mieć. Choć jest więcej. Praca jest w miejscu zamieszkania mojego Mężczyzny. Spełnienie marzeń.

            Czemu nie pisałam wcześniej? Nie chciałam zapeszać, jakby coś się nie udało. To jest też ogromny plus minionego roku, więc niejako dopiero dziś kończę podsumowanie.

10 komentarzy:

  1. Super!! gratuluję:)))A czasami lepiej nie zapeszać:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogromne gratulacje!!! to wspaniale :) a teraz zdrowiej!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję :) Zdrowieję, znaczy już mnie nie dusi, teraz tylko mam chrypkę :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyli... warto wierzyć w Mikołaja :)) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. ~nigu.blog.onet.pl28 stycznia 2009 14:42

    A żesz ten Mikołaj no, a do mnie chyba ma pod górkę wielką jak himalaje:(

    OdpowiedzUsuń
  6. Mikołaj stanął na wysokości zadania-;))) Gratuluję, Aniele-;))))

    OdpowiedzUsuń
  7. Pewnie, że warto :) Ale warto mu też pomóc

    OdpowiedzUsuń
  8. Śnieg mu się pod płozami skończył, ale i do Ciebie dotrze :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękować :) Stanął stanął :)

    OdpowiedzUsuń