Dziś wpracy mam Wigilię dla pracowników. To już trzecia będzie, bo zaliczyłam teżjedną w przedszkolu. Się objem w tym roku ;) A jak już przy objadaniu jesteśmy.Postanowiłam kieckę wyjąć z szafy, taką rzec by można obcisłą, elegancką małą…beżową. A co, jak sobie mogę. Co prawda męskiej płci to jest ksiądz Prezes, aleno… Może ktoś się jeszcze pofatyguje, a jak nie to sama dla siebie piękna będę.Ale ja nie o tym chciałam… Z drżącym sercem wyciągnęłam sukienkę z szafy celemprzymierzenia, a nóż się nie zmieszczę, choć nie przewidywałam. Rozpięłamzameczek i wkładam… Przez nogi… Utknęła na biodrach. AAAA… Chwila namysłu, aleją się przez głowę wkłada. Uf, nadzieja zapalona na nowo. Wkładam, zapinamzameczek i: JUPI. Nawet luźniejsza niż ostatnio :) To dobry znak przedświętami. Szczególnie, że jeszcze czwarta Wigilia w domu mnie czeka :)
Nic nie mów, ja na szczęście schudłam tak, że mogłabym bez wyrzutów sumienia nawet naście Wigilii przejść, ale od tej co ja mam za trzy godziny moge dostac niestrawności :(((( Nie znoszę czegoś takiego jak imieniny czy Święta w pracy. Nie każdy je obchodzi, nie dla każdego sa jednako ważne, a jest sie jakoś tam przymuszanym, bo po jaką cholerę się tłumaczyć każdemu, że dla mnie to bardziej tradycja rodzinna niż kościelna... I że mnie niekoniecznie po drodze z wierzeniem :((((
OdpowiedzUsuńJa idę tak czy inaczej, bo dyżur mam, reszta pewnie oleje. Nie wiem jak jest, bo to moja pierwsza, może nie umrę.
OdpowiedzUsuńDasz rad, grunt to nastawienie :)
OdpowiedzUsuńaż Ci zazdoszczę, że zmieściłaś się w sukienkę- ja z roku na rok coraz bardziej tyję :(:( ale od stycznia biorę sie ostro za siebie :):) przyjemnych Wigilii życze :):)
OdpowiedzUsuńAleż bajecznie było :) Pan z Zarządu oczu oderwać nie mógł, że się tak nieskromnie pochwalę ;)
OdpowiedzUsuńZawsze się mieszczę, nie mam z tym problemów żadnych :) dziękuję i nawzajem :)
OdpowiedzUsuń