Mój brat na święta dostał paczkę z zakładu pracy, moja bratowa takąż samą, więc jedna dostała się nam. Ja w piątek przyniosłam swoją. Nie ma ktoś ochoty na budyń czekoladowy? Posiadam w ilościach przemysłowych ;)
Mój brat pracuje w zakładzie produkcyjnym więc dostał, a do nas pod koniec roku idzie to z firm, więc im najłatwiej, bo tego się na fundacji nie przerobi.
Nie przepadam za budyniem, także dziękuję serdecznie!!A tak w ogółe, myślałam, że tzw."paczki świąteczne" są już komunistycznym przeżytkiem-;)) A tu proszę - kultywowane całą gębą_:)) Czy rajstopy też tam były??-;)
po Nowym Roku chętnie, bo bardzo lubię... teraz dużo pracuję, więc mało ćwiczę, bo czas nie z gumy, a ja nie chcę sobie sześciopaka sadłem zalać... nawet piwa nie tykam ostatnio wcale... :)))))
można to tak nazwać... choć nie jest to post nakazany przez "dobrodzieja", ale wynik racjonalnego myślenia, reakcja na sytuację, na którą nie do końca mam wpływ... popuszczę pasa pod koniec roku, bo będę mógł wtedy bardziej kontrolować sprawę... :)))
to teraz dają budyń w paczkach??!! ;oja się niestety na żadna nie załapałam:(
OdpowiedzUsuńMój brat pracuje w zakładzie produkcyjnym więc dostał, a do nas pod koniec roku idzie to z firm, więc im najłatwiej, bo tego się na fundacji nie przerobi.
OdpowiedzUsuńMnie budyń nie zaspokoi niestety nawet apetytu na nic nie mam:(
OdpowiedzUsuńNie przepadam za budyniem, także dziękuję serdecznie!!A tak w ogółe, myślałam, że tzw."paczki świąteczne" są już komunistycznym przeżytkiem-;)) A tu proszę - kultywowane całą gębą_:)) Czy rajstopy też tam były??-;)
OdpowiedzUsuńNie :) Raczej wytwory sypkie takie jak budynie, kisiele i tego typu :)
OdpowiedzUsuńTo uśmiech po prostu poślę :):):)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńależ to będzie uczta ... budyniowa :) Budyń jest dobry, kiedy mamy ochotę na coś słodkiego a nie mamy nic pod ręką :) smacznego! :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :) choć budyniów mam całą siatkę, zdążę znienawidzić :P A już się podzieliłam :)
OdpowiedzUsuńpo Nowym Roku chętnie, bo bardzo lubię... teraz dużo pracuję, więc mało ćwiczę, bo czas nie z gumy, a ja nie chcę sobie sześciopaka sadłem zalać... nawet piwa nie tykam ostatnio wcale... :)))))
OdpowiedzUsuńTo postnie prawie :P
OdpowiedzUsuńaaaa :)))
OdpowiedzUsuńmożna to tak nazwać... choć nie jest to post nakazany przez "dobrodzieja", ale wynik racjonalnego myślenia, reakcja na sytuację, na którą nie do końca mam wpływ... popuszczę pasa pod koniec roku, bo będę mógł wtedy bardziej kontrolować sprawę... :)))
OdpowiedzUsuńw akademiku to wszystko się przyda ;)
OdpowiedzUsuńTo fakt :)
OdpowiedzUsuń