Jedziemy sobie autkiem, coś tam o Adwencie mówimy, a nagle Osobisty:
- A środa popielcowa to już była?
Osłupiałam, coś mi przemknęło przez myśl, spojrzałam na niego i:
- Możemy uznać, że nie było tego pytania?
- Tak - parsknęliśmy śmiechem, a jak się uspokoiliśmy, to ja do niego:
- Wiesz co sobie pomyślałam po twoim pytaniu? Że zwariowałeś, bo przecież popielec to tuż przed świętami...
Chyba powinniśmy odpocząć.
Wieczorem, leżymy w łóżku.
- Powiedz mi, mam sobie kupić te książki, czy nie?
- Skarbku, nie mamy miejsca... może czas pomyśleć o czytniku?
- Czytnik, prych, takie bezduszne stworzenie, a gdzie dotyk kartek, zapach...
- No... paskudny zapach farby.
- A bo ty czytasz naukowe, one śmierdzą - chichram się.
- No bo najtańsza farba. Ale pomyśl o czytniku, ile książek na raz. No i wychodzi taniej, niż półka. I się nie kurzy.
- Ale na książkach ma leżeć kurz - Osobisty parska śmiechem. - To znaczy no wiesz... Nie, że nie czytane... Ech, wcale mnie nie rozumiesz. Foch. - zero rekacji. - No foch.
- No to śpię, jak foch - i się śmieje ze mnie. Podelec.
Zakończyła się na ogólnej głupawce. I na tym, że mój niedobry mąż mnie nie rozumie i chce dać czytnik, zamiast pozwolić wdychać kurz książkowy ;) kto kocha książki, ten zrozumie. Ech, czemu ja wyszłam za inżyniera...
:)
OdpowiedzUsuńPopieram- czytnik swietna sprawa ! Tez bardzo sie wzbranialam bo dotyk, zapach i szelest kartek ( czytnik to np. podrabia ;) ) ale gdy dostalam pokochalam miloscia wielka. Z biblioteki pozyczam, ale na urlop np. czy do torebki biore czytnik- oczy szanuje i literki sobie powieksze ;)
Moze dasz sie przekonac? :)
Podrabiany szelest to jak cukierek przez papierek ;) książki wszystkimi zmysłami jednak
UsuńJa z wygody przy dziecku przestawiłam się z papierowych książek na te czytanie w telefonie ( mam 5 calowy wyświetlacz i jest luz), ale tęsknie za tym zapachem, faktur a i w ogóle przyjemnością czytania papierowej. Może jak Mimiś podrośnie wrócę do kupowania tych papierowych.
OdpowiedzUsuńMnie prędzej pozwolę czytać książkę papierową, bo oni wtedy też "czytają". Zresztą przy nich rzadko czytam,a skoro nie przy nich to już spokojnie mogę wziąć książkę do ręki
UsuńNie umiem czytać książek w pdf. Dla mnir to nie ksiazka. A w tym roku na polce przybyło 70ksiazek do kurzenia się. Bo ja kocham zapach farby, papieru i ten kurz na nich osiadajacy.
OdpowiedzUsuńBo książki są od leżenia na półce, by sięgając po nie poczuć czas i magię
UsuńCzytam w pdf, ale wolę papierowe książki :) Nic ich nie zastąpi :)
OdpowiedzUsuńJa się nie mogę przemóc. Na komputerze też próbowałam i.. to nie to. Pewnie czytnik inaczej, ale nie przemawia do mnie
UsuńBo przeciwieństwa się przyciągają :))) Choć kiedyś pewnie wyśmiałabym osobę, która by mi powiedziała, że zwiążę się z matematykiem.
OdpowiedzUsuńKsiążka - papierowa, szeleszcząca, aż się prosi o czytanie. Żadne jakieś tam czytniki czy inne cuda na kiju.
Bo to zrozumie tylko drugi zboczeniec książkowy ;)
UsuńJa testem inżynierem, a czytnika też nie mam i nie chcę. Książki ostatnio kupuję tylko takie, którą mają dużo tekstu. Nie płacę za niezadrukowany papier.
OdpowiedzUsuńnosicielka samotności
Miało być "też jestem" na początku...
UsuńI one wyglądają najlepiej na półkach. Znam inżyniera, co teraz ma tak samo. Nawet dwóch ;) ale mój jest mocno praktyczny
Usuńkocham mój czytnik co nie przeszkadza mieć półek zapchanych książkami ale czytnik jest lekki, idealny gdy się dojeżdża, mieści się nawet w niewielkiej torebce i można sobie powiększyć litery, nie trzeba okularów
OdpowiedzUsuń