Przygotowania ruszyły już w czwartek, kiedy zaczęłyśmy piec ciasteczka. Matka dostała barwniki, to musiałyśmy zrobić zielone choinki, żółte gwiazdy i czerwone serca, a co. W piątek zdobiliśmy nasze styropianowe ozdoby choinkowe, bo nikt od nas z pustymi rękami nie wyszedł. A sobota to już szaleństwo na całego. Tort, kończony w niedzielę, dwie sałatki (trzecią byłam zakupiłam, bo nie opłacało się robić przy takie cenie), dwa ciacha, tortilla z fetą i galaretki dla dzieciaków.
A wyszło tak:

Tort przed obłożeniem. 6 biszkoptów, w końcu mi wyszedł taki, jak powinien być, a barwniki, zupełnie bezimiennej firmy.
W niedzielę obkładanie masą cukrową, żeby nie zdążyła , bo nie chciałam kłaść dżemu, czy kleju spożywczego.


Z drugiej strony jest 998 ;) Było parę osób związanych ze strażą, więc pomysł się przyjął.
A ozdoby robiliśmy tak:

Napisów z racji imion nie pokażę :)
A dziś Córa się bawi kolejką, a Syn kucyki upycha do domku dla lalek, czyli wszystko w jak najlepszym porządku ;)
Fajny, pomyslowy torcik- smakowal??
OdpowiedzUsuń3 podejście w końcu udane :) zewnętrze wymyśliła córa. Znikał z talerzy ekspresem wiec chyba smakował ;)
UsuńMniam! Nie dość, że wygląda super, to pewnie jeszcze pyszny był :) Aż ślinka leci :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie bardzo mam się jak podzielić ;)
Usuń