wtorek, 30 czerwca 2015

Róbcie reklamę

Mam zgryza. Mam żelazko, takie no name, pod tytułem prasuję, ale niewiele więcej. I ono mi wystarczało, choć do pościeli trzeba było mocno przyciskać (krochmalę, więc wiecie i to nie takim sklepowym, tylko gotuję z mąki (nie skrobi, tak, jest różnica) ziemniaczanej. Ma stać. Ale prasuje się to ciężko i zastanawiamy się nad zmianą żelazka. A że moja mama też używa takiego, to porównania nijak nie mam. I stąd moje pytania:
Czy te lepsze prasują lepiej? Znaczy nie trzeba dociskać i tak dalej? Jaka półka cenowa zaczyna się logicznymi żelazkami.
Jakie polecacie, na co zwrócić uwagę?
Czy warto wydać te 100 czy więcej złotych, czy te za 30 no name się sprawdzają tak samo dobrze?

5 komentarzy:

  1. Ja muszę mieć ciężkie żelazko w łapce, czuć je. Te lekkie do mnie nie przemawiają. Teściowa kupiła mi placowe, musiałam jeździć nim pięć kilometrów po ciuchu, zanim się prawie rozprostowało. Teraz mam takie za ale bardzo dobrej firmy i jestem bardzo zadowolona. I długi kabel ma, to dla mnie ważne, bo nie mamy przedłużacza :P

    OdpowiedzUsuń
  2. ja mam za nieco ponad 100 zł electrolux i jestem zadowolona, szybko się nagrzewa dobrze rozprasowywuje, tylko kabel mógłby być dłuższy ale to tylko taki mały minus poza tym ok. Tylko na początku miałam pecha bo coś od stopy mi zaczęła ta powłoka odpryskiwać, zrobiłam reklamacje, wymienili stopę i na razie od 4 lat żadnych usterek nie ma. Firmę mogę polecić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam za około 100 zł żelazko parowe Philips i sprawdza się ono świetnie! Ubrania po prasowaniu są delikatne, i plusem jest to, że nie trzeba długo "jeździć" po prasowanym ciuchu, żeby był gładki i bez fałdek. Minusy? Trochę zbyt mała stopa, ale to jak dla mnie, bo ogólnie to standard :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam Bosha SENSURSECUR urzywam go już prawie 5lat i jest rewelacja. Minusów nie widzę w nim ale niektórzy narzekają kamień osiadajacy w rowkach parowych. A wystarczy tylko wlewać wodę filtrowaną i problem rozwiazany.

    OdpowiedzUsuń