wtorek, 23 czerwca 2015

1 września

Jeszcze wakacji nie ma, a ja już o pierwszym września. Tak, bo przed nami sporo wyzwań. Po pierwsze Córa idzie na maksa do przedszkola. Znaczy codziennie, a nie, jak do tej pory kilka dni w tygodniu. Nadal w trzylatkach, ale to ma związek z jej datą urodzenia. Jak pamiętacie, Córa jest z 26 grudnia. Wynika z tego, że poszłaby do szkoły jako 5 latek! Cofnę ją teraz, gdy będzie chodziła z dziećmi z grupy swojej, bo nie ja jedyna, a do tego nie będzie do tyłu przez to, że nie chodziła codziennie. Odraczać też się nie boję. Pewnie by sobie poradziła, bo zna literki, prosi, by ją nauczyć czytać, zaczyna liczyć, ale emocjonalnie tego nie widzę.
Do tego od nowego roku, tym razem nie szkolnego, a kalendarzowego, planujemy posłać Syna do przedszkola na najmniejszy pakiet godzinowy, czyli 35 w miesiącu. Córa chodzi na niego do tej pory i jest super.Od nowego roku, bo przedszkole przyjmuje od 2 roku życia. A on poszedłby już, tak go do dzieci ciągnie. Uwielbia to przedszkole. Poleciałby z pieśnią na ustach. Co prawda w innym miejscu, bliżej nas jest żłobek, ale za nic w świecie dziecka do żłobka nie poślę. Jestem przeciwna zawodowo, jako pedagog. Dla mnie żłobek to przechowalnia. Tam nie ma rozwoju, tam jest opieka. I to nie jest złe, jak trzeba, ale jak nie trzeba, to ja wolę poczekać i oddać dziecko do przedszkola. Wiadomo, kontakt z dziećmi jest, ale nie o taki mi chodzi. Chodzi mi o coś bardziej rozwijającego, a wiadomo, że takie maluchy, bo Syn mały jest, cokolwiek by nie umiał i nie potrafił zrobić, najbardziej rozwijają się twarzą w twarz. Pół roku, nawet więcej, mnie nie zbawi, a Syn ma ten komfort, że ma siostrę. I tak planujemy go posłać wcześniej, niż Córa poszła.
Oczywiście dużo zależy od tego, czy ta moja uparta paskuda kochana się da odpieluchować. Na razie jesteśmy na dobrej drodze, bo woła si i siada na nocnik, czasem zdarza się, że na czas. Tylko zimno się znowu zrobiło i bez pieluchy nie puszczę. I żeby gadał więcej, bo komunikatywny jest, ale gada mało. Choć ciocie przedszkolne go chcą, jak stoi ;)
Zobaczymy, jak się to potoczy. Do końca listopada daleko. A może mu się odechce i poślemy dopiero na wiosnę, jak siostrę, jak będzie miał choć 2 i pół roku? Miejsce ma zapewnione, a to najważniejsze :)

4 komentarze:

  1. My też na pewno będziemy odraczać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanów się, czy faktycznie będzie po co, bo Mila z początku roku jest. A teraz na nią nie patrz, do szkoły kupa czasu i wszystko może się zmienić :) Chyba, że chodzi Ci, że i tak 6 latek w szkole to porażka, to podpisuję się obiema ręcami, nogami i buzią też :)

      Usuń
  2. Ja poszlam o rok wczensije do szkoly (jestem z wrzesnia) i moj brat (jest ze stycznia). szczerze? Pod wzgledem umiejetnosci czytania, liczenia bilismy dzieci na glowe ;p z kolei manualnie i emocjonalnei bylismy w tyle. Nie zlauje, ze poszlam wczesniej do skzoly, brat raczej tez nie ale jesli nei ma takeigo przymusu to nei wysylalabym swojego dziecka wczesniej. Pamietam troche przypadkow dzie rzeczywiscie zalowalam ze jestem najmniejsza, najmlodsza i nie potrafilam sie odnalezc. Swoja droga pisalam to czesto jak dla mnie to rodzice powinni decydowac kiedy chca uscic dziecko do skzoly, a nei rzad. Przeciez kazde dziecko jest inne i rodzice znaja swoje pociechy najlepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Bo pan ze stołka nie widzi dziecka, na szczęście są poradnie, ale z kolei rodzice się boją iść do poradni z dzieckiem, bo jak to? Moje dziecko nie potrzebuje poradni. A jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę i tu też...

      Usuń