poniedziałek, 15 czerwca 2015

Jak to doniosłam na sąsiada

Sąsiad ma dwa psy. Bernardyna, mocno posuniętego w latach i młodego psa wielkości labradora, ale kudłate to to i w sumie nie wiem, co to jest. Sąsiad ma ogrodzenie i bramę nawet ma. A pieski załatwiały się u nas. Zaoraliśmy, mieliśmy nadzieję, że to się skończy. Oczywiście, jak nas widać było, pieski były zwoływane, ale jak tylko było tak, że ja pojechałam z Córą do przedszkola, zaparkowałam tak, że on nie widział, to brama się otwierała, a palec wskazywał naszą działkę.
W trosce o dzieci nasze, bo "pies łagodny i nic nie zrobi", ale przewrócić może, Osobisty poprosił, by sąsiad psów nie puszczał. Oczywiście, on rozumie, ale pieski się przyzwyczaiły, ale nie puści. I co? Patrzcie, jak wyżej. Doszło do tego, że ja z grabiami, bo akurat miałam je w ręce, stałam między dziećmi i kotem, a psami ujadającymi na mnie. Nosz... Poszedł prowizoryczny płot od drogi sąsiada, bo jego droga dojazdowa graniczy z naszą działką i ona nie jest ogrodzona. No większej aluzji chyba nie ma.
Jemy obiad z dzieciakami na tarasie. Młody pies do nas podchodzi, pod sam taras, nie reaguje. Dzieci w krzyk, ja nie wiem, gdzie są dwa moje koty. Ściągnęłam dzieciaki do domu i ... zadzwoniłam na policję. Powiedziałam, jak sprawa wygląda, obiecali przyjechać. Pięć minut potem miałam telefon, że jadą, ale są daleko, ale będą na pewno. Powiedziałam, że sąsiad wrócił, psa zabrał. Na co policjant mi powiedział, że dziś tak, jutro nie zabierze. Przyjechali, zdjęć nie chcieli, mam, a owszem. Poinformowali, że mogą mu zaproponować mandat, a jak nie przyjmie, to dostanie pouczenie, albo do sądu. Zgodziłam się na sąd myśląc, że jak mu powiedzą, że jestem skłonna iść do sądu, to przyjmie mandat.
Coś tam się do nich śmiał, ale nie wiem o co szło.
Teraz... Brama się zamyka za tyłkiem, psy nie łażą, a sąsiad spluwa na mój widok i nie odpowiada na dzień dobry.
Czy żałuję? Nie. Prosiliśmy go, nie posłuchał, łamał prawo, niech płaci. Jak wypuści jeszcze raz, zadzwonię znów.

8 komentarzy:

  1. oczywiscie, bezpieczenstwo twojej rodziny najwazniejsze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście. I prawo też. Tak przy okazji. Skoro prośba nie dziala

      Usuń
  2. Jak nie prośbą to groźbą. Bardzo dobrze zrobiłaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak sądzę. Pominę już zafajdany trawnik, ale psy są naprawdę duże.

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dobrze zrobiłaś. Nie do wszystkich, niestety, docierają argumenty słowne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wszyscy niestety znają prawo, a nieznajomość nie zwalnia z odpowiedzialności

      Usuń