Jesień przyszła z przecudnymi mgłami rano, z rosą obsypującą trawę, jak diamentami... Mgły mi się podobają o tyle, że nie muszę wsiadać w auto i jechać, krople mi się podobały zawsze. Złoto, czerwień i ten niepowtarzalny zapach... Kocham jesień. nostalgicznie ślicznie się zrobiło.
Nastroiło mnie na wspomnienia i marzenia. I marzy mi się zalec na cały dzień w łóżku, myziać się, pieścić i kochać. Bez konieczności wstawania, biegnięcia gdzieś i załatwienia czegoś. Tylko niestety najbliższy taki dzień dopiero u siebie, to raz, a dwa, jak Córa pojedzie na wycieczkę jakąś. Ech, marzenia...
Złota polska i sucha liśćmi w parku podoba mi się. Ta z mgłami i zimnem sunącym po kręgosłupie już mniej :)))
OdpowiedzUsuńAle mgła w lesie, wśród migocących kropelek....
UsuńElfy, skrzaty i te sprawy.
UsuńZmarzluch nieromantyczny jestem i zachwycam się, o ile mi nie zimno w tyłek ;)))
To tak jak ja zimą. Albo przez okno, albo na nartach
UsuńI te mgiełki mają swój urok:)
OdpowiedzUsuńPrawda?
UsuńPoproś dziadków niech zajmą się wnuczką:)
OdpowiedzUsuńMieszkamy z moimi rodzicami, generalnie ciasno więc to nie przejdzie, a drudzy dziadkowie... po moim trupie
UsuńJesień ma taki fajny klimat. I o każdej porze dnia jest inna
OdpowiedzUsuńI każdego dnia też
Usuń