wtorek, 18 marca 2008

O wsadzaniu nosa w cudze majtki

            Wbrewpozorom nie będzie o technikach seksu wyczynowego. Choć temat nieco zbliżony.Parę dni temu, dokładnie w niedzielę, przez Polskę wieść się przetoczyła, żebiskup broni godności oskarżonego o wykorzystywanie nieletnich chłopcówksiędza. Bo nie powinno nikogo obchodzić to, co on robi ze swą sferą intymną inie powinno się tego nagłaśniać, bo to odzieranie człowieka z godności. Nopewnie, że odzieranie. Tylko ile godności ma w sobie ktoś, kto wykorzystujenieletnich? Ale nie o tym chciałam. To mnie tylko sprowokowało. Księża takbardzo bronią swej prywatności, intymności i wszystkiego czego można. Boprzecież to sprawa każdego człowieka. Przykrywają tym grzechy i grzeszki i nietylko o posiadaniu panienek mówię. Każda próba dowiedzenie się o tajemnicach alkowyjest zakrzykiwana i traktowana jak świętokradztwo. A obok tego ksiądz potrafizapytać o wszystko. W zależności od stanu cywilnego oczywiście. Jak się ślubunie ma, to czemu się cudzołoży, bo to przecież grzech wielki, nieczystość i takdalej. Jeszcze tylko brakuje, żeby od panienek lekkich obyczajów publiczniewyzywali. Jak się ślub ma, to potrafią pytać ile razy w tygodniu para się kocha(dobór słów bynajmniej nieprzypadkowy), czemu tak rzadko i czy ma z tegosatysfakcję. Leczy własne kompleksy czy jak?

            Ogólnieksięża chętnie by do majtek zajrzeli wszystkim i posprawdzali dziewictwo iczystość lub zaangażowanie. Czemu więc tak się bronią przed tym samym, wszak tooni czystość ślubowali.

 

            Oczywiściesą księża, którzy wiele dobrego robią i naprawdę są kapłanami z powołania. Ichpodziwiać należy i wspierać w coraz trudniejszej posłudze. Trudniejszej przeznastawienie ludzi budowane kolejnymi aferami. Co do afer, nie przesądzam oniewinności czy winie wspomnianego księdza, to się okaże w toku procesu lubwyjaśniania sprawy.

8 komentarzy:

  1. Cóż... Człowiek, pomimo tego co myśli o sobie, nie jest istotą z gruntu dobrą. Księża tym bardziej powinni mieć świadomość, że Bóg stworzył i tak już najlepszy z wszystkich możliwych światów dla nas - tj. taki, w którym człowiek nie jest pozbawiony wolnej woli.Na nas spoczywa obowiązek dbania o to jak wyglądały będą nasze relacje z innymi, to od nas zależy czy tu na ziemi będziemy mięli coś bliskiego niebu.Tak jak i w każdej grupie społecznej, czy to dzielonej na funkcje, czy to na zawody, istnieje jakaś część osób, które dobre nie są. Grupa księży nie jest wyjątkiem i nie powinno być wyjątków w sposobie ich traktowania.Jedynie można im odebrać prawo do złagodzenia wyroku z powodu niepoczytalności. Bo można uwierzyć, że człowiek, którego bardzo dotknął los, którego nie wychowano i nie obdażony przez naturę zwykłego współczucia i pomyślunku nie jest świadomy jak bardzo dziecku szkodzi. Ale ksiądz, który uczy się o miłości i grzechach długie lata raczej wie co robi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, ale do tego dochodzi postawa rodziców, którzy często uznają, że przecież nic się nie stało, bo w końcu ksiądz dobry dla dzieci, czas im zajmie, słodycze da, a że sobie pomaca, to co z tego. Mnie osobiście taka postawa szokuje i zrozumieć jej nijak nie mogę. Gdzie jest tu umiejscowione dobro dziecka, odpowiedzialność za jego rozwój?

    OdpowiedzUsuń
  3. Weźmy na ten przykład tzw. spowiedź... Antypsychoterapia, która zamiast wyleczyć pacjenta z destrukcyjnego poczucia winy, potęguje je u niego jeszcze bardziej... No, ale przecież poczucie winy to bazowe pojęcie, fundament tej religii, więc nie ma co się dziwić w sumie... O patologicznym, chorobliwym podejściu do spraw seksu już mi się nie chce nawet wspominać... Zaś ujawnienie sprawy księdza podejrzanego o krzywdzenie dzieci, cały szum wokół niej ma pewien drobny, aczkolwiek istotny szkopuł... Bo wygląda to tak, jakby owa sprawa była wyjątkowa, a przecież to się zdarza nagminnie, zaryzykuję wręcz stwierdzenie, że stanowi normę... Kiedy wreszcie ta cała /zgniła/ zupa się wyleje?... Szczerze mówiąc, żal mi czasem ludzi /na przemian ze złością do nich/, którzy decydując się na bycie księdzem w szczerej intencji pomagania ludziom, pakują się w koszmarne szambo, z którego nie potrafią potem się wycofać...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta sprawa nabiera wyjątkowości, bo podobne się tuszuje. A jest równie częste jak w innej grupie społecznej, no może częstsze ze względu na zwiększoną liczebność mężczyzn, czy kobiet, w zależności od tego czy to zakon i jaki, czy plebania.Ja nic nie mam do chrześcijaństwa, do katolicyzmu jednak trochę mam. Stąd moja wiara jest wiarą w Boga a nie instytucję (za taką wypowiedź pewnie zostałabym ekskomunikowana). A ta instytucja, jak każda inna, ma w składzie osobowym szumowiny i porządnych ludzi. Po prostu, taka kolej rzeczy. Tylko szumowiny wypływają, bo zło przyciąga uwagę, a małe gesty księży z powołania nikną w tłumie innych działań.

    OdpowiedzUsuń
  5. właśnie problem tkwi nie w tej konkretnej sprawie, ale w tuszowaniu pozostałych... istotnie, w każdej grupie ludzkiej są szumowiny, tylko pytanie, czy wynika to ze statystycznej prawidłowości, czy dama grupa nie jest przypadkiem szumowinogenna lub podatna na przylepianie się do niej takowych? ściemnianie przez ową grupę informacji na swój temat nie daje jeszcze żadnych podstaw do wyciągania zbyt daleko idących wniosków, ale na pewno daje do myślenia... :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Tematu nie skomentuje, bo nie będę sie denerwował :) Raczej jestem antykościelny.... Lepiej zostawmy to wymiarowi sprawiedliwości.I dziękuje za zmianę linka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ~Ta Agnieszka20 marca 2008 10:07

    No.....i sie zagotowalam. Ten temat zawsze budzil we mnie takie emocje. Nie bede wiec rzucac kamieni pomna zem nie jest bez winy. Tylko jedno mi wytlumaczcie, czemu ma sluzyc celibat? Czy nie jest wlasnie tak ze hamowanie popedow rodzi dewiacje? Czy to nie przypadek ze w pewnych grupach tego typu zjawiska sa czestsze? Czy ktos dysponuje statystykami jak ma sie sytuacja w wyznaniach ktore odrzucaja bezzenstwo ksiezy, np u protestantow? Czy tam rowniez dochodzi do tego typu przestepstw? Przed slubem musielismy z mezem przejsc przez nauki przedmalzenskie....prowadzila je Pani. Jedne z zajec byly na temat antykoncepcji. Pani wyslawiala pod niebiosa naturalne metody, padlo pytanie z sali ile ma dzieci. 10cioro. Zainteresowanie wykladem wyraznie opadlo. Kiedy ksiadz mowi i sferze tzw. zycia seksualnego to tak jakby Ta Agnieszka prowadzila wyklad z astrofizyki. Koniec tematu bo mnie wnerw bierze

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja jestem absolutnym przeciwnikiem celibatu, nie tylko ze względu na rodzące się dewiacje, ale też przez to, że ksiądz potrafi wyjść na ambonę i pie... gadać głupoty. O posłuszeństwie wobec męża, o konieczności ratowania rodziny za wszelką cenę, nawet jak mąż bije, bo przecież z boską pomocą się opamięta. Raz nawet usłyszałam, że dziecko jest integralną częścią rodziny i zabieranie go rodzicom jest gwałtem na tej rodzinie. No żesz... On chyba nigdy w domu dziecka nie był, a nie, przepraszam, przecież dzieci w DD to kandydaci na morderców, szantażyści, złodzieje i ogólnie margines... Aż mi słów brak. A wszystko przez celibat.

    OdpowiedzUsuń