czwartek, 22 października 2015

Zwierzątko letnie

Zdecydowanie jestem zwierzątkiem domowym. Jak moja kocica, jak tylko robi się zimno, ponuro, to mnie się wychodzić nie chce. Zakopałabym się pod kołdrą, z kubkiem kakao, książką i nie wychodziła do wiosny. Tylko, że jak się ma dzieci, to to siedzenie pod kołdrą średnio wychodzi, bo o 7 jest: Mamo, dzie jesteś? A potem przedszkole. A dziś... A dziś nie mam auta. Stęskniło się za mechanikiem, półtora roku nie było, więc jak się sypnęło, to aż się boję, ile mi powie, szczególnie, że podejrzewają belkę skrętną. Szit. Koło 1000 nie moje... No, ale wracając, dziś mnie tyłek świerzbi i bym gdzieś polazła, wyszła, czy coś, a że pada, to tylko autem, a że auta nie ma... Kakao już jest, dzieci zaległy przed bajką, ja zalegnę koło nich z książką :) a co.

Bardzo się cieszę, że spodobał się Wam mega długi post budowlany. Mam nadzieję, że komuś udało się nam pomóc, nakierować lub przestrzec.

2 komentarze:

  1. Uciekł mi jakiś post, tak z ciekawości?
    O tak, ja też jestem zwierzem domowym :)
    Ciepłolubnym ;)

    OdpowiedzUsuń