To była przewidywana data mojego porodu. Gdyby wszystko poszło gładko i sprawnie, miałaby już rok. A tak, obie musimy czekać. Spóźniła się, jak to kobieta ;)
Mnie natomiast nachodzą wspomnienia. Ostatnia dni z brzuchem, niepewność, oczekiwanie. Ciężar i nadzieja, że to już. Zastanawianie się, kiedy, jak i jak to będzie... Sądzę, że każdego dnia będzie wspomnień więcej.
I tak bedzie co roku :))
OdpowiedzUsuńNie strasz.. Bo się rozmemłana robię..
UsuńAż trudno uwierzyć, że to już rok :)
OdpowiedzUsuńBo ja to chyba zasnęłam i coś przegapiłam, nie masz czasem takiego wrażenia?
UsuńJuż o tym pisałam u siebie, że mam wrażenie, że zasnęłam na sali poporodowej i obudziłam się po roku... :)
UsuńAle ten czas pędzi:)
OdpowiedzUsuńJak jeszcze coś się dzieje, to zadziwiająco szybko
UsuńTo już rok... Niesamowite:):)
OdpowiedzUsuńTeż nie mogę uwierzyć
UsuńRok za rokiem szybko zleci... na szczęście wspomnienia pozostają.
OdpowiedzUsuńGorzej, bo lata za nami też... Coraz bardziej czuję, że nie młodnieję
Usuń