Zawsze chciałam mieć parkę. Chłopca i dziewczynkę w kolejności dowolnej. Mam Córę, ukochaną, cudowną, wyczekaną i... Właśnie. Tuż po porodzie powiedziałam, że ja chcę drugie. Kto czytał relację, wcale się nie zdziwi, bo poród miałam dość łatwy. Potem wraz ze zmęczeniem i strachem o Maleństwo, nieodłącznym, choć często bez przyczyny, pojawiła się myśl, że ja nie chcę. Nie poradzę sobie i w ogóle nie i już. Przy czym w głowie siedziała myśl, że Córa jedynaczką nie będzie. Gdzieś obok, zupełnie poza sferą uczuć i mojego "nie chcę", tłumaczone raczej jako "nie jestem gotowa", były plany, że w 2013 wracam sobie spokojnie do pracy, a w 2014 zaczynamy się starać o drugie. Absolutnie nie wcześniej niż w kwietniu, by było noworoczne. Czemu 2014? Bo mieliśmy się plan wtedy wprowadzić. Plan niestety jest to coś, co w efekcie końcowym wygląda zupełnie inaczej, 2014 mocno niepewny, ale pewne jest to, że drugie dziecko dopiero na swoim. Nie ma mowy o staraniu teraz. Różnica wieku mnie nie przeraża, a nawet mnie kusi, ponieważ, jak drugą ciążę będę musiała leżeć, tak jak to było z Córą, to starszemu dziecku prędzej to wyjaśnię. No i nie trzeba będzie kupować drugiego dużego fotelika ;)
Finanse. Wiem, że ubranka, wózek, łóżeczko i zabawki to nie wszystko, choć to koszt ogromny, poniesiony już przez nas. Jednak gdyby nie budowa, to ja mogłabym sobie pracować dla samej chęci pracowania i posiadania pieniędzy bardziej własnych, bo Osobisty spokojnie mógłby nas utrzymać. Więc na drugie dziecko nas stać. Będzie. Kiedyś. Jak dom stanie. Teraz z naszym uporem, by budować bez kredytu, jak na razie skutecznie się upieramy, byłoby to cokolwiek trudne. Ale jako że drugie w nowym domu, problemu nie ma.
Na dzień dzisiejszy sama nie wiem, czy chcę, czy nie. Wiem, że z czasem nie będę bardziej cierpliwa. Wiem, że może mi się trafić bardziej wymagający egzemplarz niż Cór, bo powiedzmy szczerze, ona wymagająca nie jest. Bawi się sama, w nocy wstaje maksymalnie dwa razy i od razu, z reguły, zasypia, kolek miała bardzo mało... Drugie może nie być tak spokojne i trochę nas to, bo Osobistego w tym temacie też, przeraża. A co będzie...? Zobaczymy.
Wierzę, że będziesz idealnie wiedziała, że to jest właśnie ten moment. ;)
OdpowiedzUsuńTeż tak sądzę:) Po prostu to poczujesz:)
OdpowiedzUsuń