sobota, 30 maja 2009

I na co liczyłeś kłamliwy kochanku?

            Niektórzyludzie mają wyczucie, a czasem pomylą się o ułamek sekundy. Pomylił się. Zapóźno się odezwał, kiedy było pozamiatane. Dwa tygodnie wcześniej pewnie bymsię skusiła. Na piękne słowa, na czułość, na zainteresowanie. Poszłabym jak ćmado płomienia. Jestem podatna, a może raczej bywam, zwał jak zwał, efekt tensam. Ale czasem głowa wygrywa nad… sercem nie, raczej popędem. Napisałamżegnaj. Czemu? Bo tak łatwiej, bo brak pokusy i brak… Pominę milczeniem. Osobazainteresowana, jeżeli czyta, będzie wiedziała. Co jeszcze? To, że ja potrafiępowiedzieć żegnaj, a nie liczę, że ktoś zapomni, jak nie będę się odzywać jakiśczas. Ale powodem głównym i najważniejszym jest coś innego. To, że nie jestemosobą na telefon, nie czekam, nie tęsknię, jak ktoś odrywa mnie brutalnie odkontaktu.

Może w inny sposób, w innymczasie… Wspomnienia miłe pozostaną, owszem. Ale będą tylko wspomnieniami. Izostała pewna refleksja, ale to nie miejsce na nią.

            Nie wiem,czy to czytasz. Może… Jeżeli tak: bądź szczęśliwy.

11 komentarzy:

  1. ja nawet nie wspominam, bo po co...

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo ze wspomnień płynie nauka. Tylko patrząc w przeszłość uczymy się nie popełniać błędów na przyszłość

    OdpowiedzUsuń
  3. ja zatarłam wspomnienia zaczynając całkiem nowe życie. Ucząc się można - nie tylko na błędach z przeszłości...

    OdpowiedzUsuń
  4. bo nie chodzi o to, by wspomnienie wymazać, bo jak słusznie pisze Angie, to nauka na przyszłość... myk polega na tym, by wymazać, wykasować jedynie negatywne emocje ze wspomnieniem związane... to jest nieco trudniejsze, ale absolutnie wykonalne :)))...

    OdpowiedzUsuń
  5. Amen, Wodzu. Bo każda przeżyta chwila jest nam dana po coś, po jakąś naukę. I jak je oderwiemy od emocji zostaje czysta nauka. Nie wiem czy jasno się wyraziłam, Joasiu, Kanalia pewnie mnie zrozumiał..

    OdpowiedzUsuń
  6. oesh :)))))... natomiast Tobie od siebie powiem tyle: "umarł król, niech żyje król", "tego kwiatu, jak półświatu" oraz coś o leczącym działaniu czasu... ale Ty już to wszystko wiesz, więc spokojne sobie poradzisz... czyli czekamy na posta w stylu: "to się porobiło... on jeszcze śpi, więc klikam cichutko..." :)))))...

    OdpowiedzUsuń
  7. Spoko, on nadal ten sam, a post o kim innym :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspomnienie to nie tylko nauka chyba... bo przecież potrafią być piękne :) tych pięknych nie ma co wymazywać :) Swoją drogą podziwiam postawę. Ja byłam "mądra" dopóki życie mnie nie doświadczyło pierwszym rozstaniem :) I cała mądrość legła w gruzach i wyrwało się serce :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wszystkie moje rozstania odbywały się według tej zasady. Bo ich propozycje przyjaźni też w końcu ku mojej uciesze padały. Nawet jak bym bardzo kochała, niektóre rzeczy są nie do odstania. Tak jak nie rozumiem wyklinania byłych, bo coś się do nich czuło, tak nie jestem za tym, by wracać do kogoś, bo dla czegoś czy przez coś się rozstało. Pękłoby mi serce, owszem, ale to mija. I wiem co mówię.

    OdpowiedzUsuń
  10. Powiem Ci ze "uległej" postawie jaką teraz reprezentuje zawsze się dziwiłam... No ale jak przyszło co do czego to cała mądrość poszła w kąt i rządzi się serducho :/ Ale mam nadzieje że jako wyjątek potwierdzający regułę się dobrze wszystko skończy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pomilczę... Tak będzie lepiej

    OdpowiedzUsuń