piątek, 8 lutego 2013

Sercowo przed Walentynkami

Jadę dziś do kardiologa. Czas najwyższy, bo ostatni raz byłam po zaświadczenie, że mogę rodzić naturalnie. Potem miałam się pojawić jeszcze raz, ale nie dałam już rady. Ciekawa jestem, co mi powie. Wszak od 8 marca 2011 roku jestem bez leków. Z małym złamaniem, bo niedawno miałam półtoragodzinny atak i wzięłam dwie dawki, żeby tylko przerwać. Jakoś średnio pomogło. W każdym razie jadę dziś, choć mi się zdecydowanie nie chce nigdzie wychodzić. Wychodzić, bo autem znowu nie wyjadę, troszkę ślisko. Ale busa mam spod domu, potem myślę wykorzystać Osobistego i dojechać tylko do jego pracy. Mam nadzieję, że się czasowo zgramy, bo jeszcze bym chętnie kozaki obejrzała. Na urodziny sobie kupię, a co.
W temacie Walentynek to byłoby na tyle, bo nadal bojkot.

7 komentarzy:

  1. Daj znać po wizycie, czy wszystko w porządku;):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie zawsze jest w porządku, chyba, że akurat mam atak :)

      Usuń
  2. Mam nadzieje, że z sercem będzie wszystko dobrze:) masz już jakieś wypatrzone buty?

    OdpowiedzUsuń
  3. A jeszcze jedno...jesteś dodana u mnie jako blog obserwowany, ale całkowicie przypadkiem. Kliknęłam, nie pomyślałam i teraz nie wiem jak to naprawić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam Dziękuje za odwiedziny u mnie i miłe słowa :)
    Będę na pewno zaglądała :)

    OdpowiedzUsuń