To sięstało na wiosnę, kiedy śniegi ciemniały, kiedy wiatr mokrej ziemi zapach niósł…Jakoś tak mi się ta piosenka z wiosną i radością kojarzy, choć nigdy na wiosnęsię nie zakochałam. Mnie sprzyja raczej zima i jesienne nostalgiczno złotednie. I zima. Zima na amen i nieodwołalnie. A dziś pierwszy dzień wiosny. Wczoraj było co prawda zdecydowanielepiej, ale dziś też nie narzekam, choć na spacer raczej nie pójdę. I jak tuuczcić dzień wagarami? No nie da się. Liczę jednak na promienie słoneczne ideszcz, w kolejności obojętnej, byle ziemia odmarzła i byle można było zacząćbudowę. Niech się mury pną do góry i podaj cegłę będzie myślą przewodnią. Wtedywsiądę z moją Małą do samochodu i będziemy jeździć do mojego Bardzo OsobistegoMężczyzny na budowę, by dziecko nie zapomniało, jak Tata wygląda. Spacer dwa wjednym.
Przylaszczkiw moim ogrodzie zakwitły. Już się nie mogę doczekać, aż pojadę z wizytą domiejsca mojej pracy, przez las, bo tam ich jest naprawdę dużo. Nie do końcawiem, czy bardziej czekam na wizytę tam, czy na ten las niebiesko zielonkawy.Na pewno chce mi się wyjść z domu, gdzieś dalej. Nosi mnie. Wiosna pozytywniemnie nastraja. I tego optymizmu Wam troszkę wysyłam.
A ja w weekend byłam na naszej działce - nie ogródku działkowym, tylko pięknej, rekreacyjnej działce na Kaszubach nad jeziorem. Pięknie było, słoneczko jasne, drzewa rozchwiane, rozszumiane... Ale ZIEMIA nie gra jeszcze wiosną... Nie tętni, nie pulsuje. Trawy przemrożone, zeszłoroczne, jezioro uwięzione pod pękającym lodem, a w gałęziach drzew nie krąży sok. A od piątku i ja i Osobisty Pan Mąż mamy urlop i "otwieramy sezon"! Roboty będzie tyle, że po powrocie padnę jak pies Pluto, ale lubię. Mam tylko nadzieję, że pogoda dopisze. W każdym razie - do zobaczenia już w kwietniu.
OdpowiedzUsuńJa czekam i na wiosnę, i na las i na ten cudowny zapach zieleni wokół:) Uwielbiam wiosnę!
OdpowiedzUsuńNo i post bardzo wiosenny :))) Ja czekam na fiołki. Już nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńOj tak pogoda jest piękna. Dlatego już porzuciłam grube zimowe ubrania. Oliwka też ciut lżej ubrana i tak sobie podziwiamy świat...czasami nawet dwa razy dziennie ;)
OdpowiedzUsuńMiłego odpoczynku i miłego budzenia wiosny :)
OdpowiedzUsuńU mnie już pachnie...
OdpowiedzUsuńFiołki to moja kolejna wielka miłość. I konwalie
OdpowiedzUsuńLżejsze ubranie to istne wybawienie... A my mykamy do ogrodu, prawie non stop w południe
OdpowiedzUsuńTak, one też są małe i niepozorne, a piękne. Tyle że perfumy z konwalią jeszcze mogę znaleźć, a z fiołkami? Niby pełno, a w składzie nie idzie wyczuć. Miałam fiołkowego "fioła" jakiś rok temu i tylko jedne perfumy odkryłam, co prawdziwymi fiołkami pachną. A ile się narozpaczałam wcześniej... ;)))
OdpowiedzUsuńHm.. chyba mnie zajawiłaś na perfumy...
OdpowiedzUsuń