wtorek, 27 marca 2012

Nie karmisz, nie jesteś dobrą matką, czyli o destrukcyjnych skutkach społecznego nacisku

            Wiem, tematoklepany, przegadany i stary, jak świat. Karmienie piersią, kontra karmieniebutelką. Nie będę się wdawać w dyskusję, co jest lepsze, zdrowsze ipsychologicznie, zdrowotnie, czy inaczej uzasadnione. Wdam się natomiast wnagonkę kobiet na kobiety. Gdziekolwiek się nie pojawię, pytają mnie, czykarmię piersią. Zaraz po tym pytaniu słyszę, że ta karmiła półtora roku, tadwa, a tamta rok. A ja nie chcę. Zwyczajnie nie chcę. Karmienie piersią jestdla mnie super wygodne, sprawia mi przyjemność i lubię karmić. Ale nie chcędoprowadzić do sytuacji, że dziecko ściąga mi bluzkę, bo ono chce cyca teraz,zaraz. Nie i już. Chcę karmić do pół roku, potem stopniowo ograniczać, by wkońcu przestać całkiem. I wiem, że mam do tego prawo. A jednocześnie z tyłu głowysą głosy kobiet, które karmiły dwa, rok itd… Można w paranoję wpaść i wdepresję. Bo jak mogę nie chcieć karmić do x czasu. Jak mogę przesuwać ten czasponiżej roku. Jakoś się trzymam swojego postanowienia. Nie mam napadów smutku izwątpienia, mam za to napady złości, że ktoś chce ingerować w mój plan i mójmodel bycia matką. Robię to, co mi podpowiada intuicja i tego zamierzam siętrzymać. Przy czym ja mam ogromne wsparcie męża. A co z kobietami, które tegonie mają? No właśnie, wpadają w coraz większy dołek emocjonalny, na którymcierpią wszyscy wokół z dzieckiem na pierwszym miejscu. Karmienie siedzi wgłowie, od niej jest uzależnione i nie wyobrażam sobie karmić na siłę, bootoczenie, bo mama, bo teściowa… Frustracja gotowa, a za nią idzie agresja, wprostej linii. Złość na siebie, na dziecko, na wszystko wokół i mamy gotowyprzepis na nieszczęśliwą mamę i nieszczęśliwe dziecko. Dziecko karmionepiersią, a nieszczęśliwe. Ot, taki paradoks.

            Idę zaswoim instynktem, karmię, bo chcę, bo lubię, ale nie widzę w tym nicmagicznego. Po prostu, fantastyczne chwile z dzieckiem, które z czasem zamienięna przytulanie bez piersi. Bez względu na społecznie naciski. Bo to ja jestemmatką i ja wybieram swoją drogę macierzyństwa.

12 komentarzy:

  1. Całkowicie Cię popieram:) To wolny wybór -wiadomo, że fajnie jest karmić takie maleństwo:) ale już w karmieniu 2 latka piersią nie widzę nic fajnego:( Też mam nadzieję i plan, że będę na początku karmiła piersią naszego Maluszka, ale pół roku to chyba wystarczający czas żeby zacząć powoli przestawiać Maluszka na butelkę - tym bardziej, że będę musiała wracać do pracy:(I ja też będę z pewnością nazwana "złą matką" - bo jak to można tak krótko karmić no i tak szybko planować powrót do pracy - już się nastawiam na takie komentarze! Ale to moja świadoma decyzja i nie zamierzam jej zmieniać!!Tobie też życzę wytrwałości:):):)P.S. A co z kobietami, które z różnych względów wcale nie karmią piersią - to dopiero muszą być straszne kobiety w opiniach niektórych "doświadczonych mam":(:(:(

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie też nie wiem, skąd te naciski. Przecież to indywidualna sprawa każdej kobiety. Najgorsze jest to, że zewsząd każdy startuje z dobrymi radami i próbuje pouczać.Pamiętam, jak moja przyjaciółka była w ciąży, potem karmiła ponad pól roku i też było wielkie zdziwienie w jej rodzinie, że za krótko...Ech.Buziaki!:*

    OdpowiedzUsuń
  3. marta.ja1@onet.eu28 marca 2012 01:48

    Widzę, że to już kolejna rzecz w której mamy takie samo podejście. Ja również od półroku chcę zacząć odstawiać, bo jakoś nie przemawia do mnie widok 3-letniej córki kuzynki która przybiega krzycząc z daleka mama chcę cyca, ani synek przyjaciółki (karmiony do roku) który aby zasnąć musi włożyć rękę w jej dekolt. Karmienie sprawia mi przyjemność emocjonalną, ale wszystko ma swoje granice

    OdpowiedzUsuń
  4. Kobiety karmiące butelką to w ogóle ZUO w czystej postaci... Grr... Nóż w kieszeni się otwiera sam. Ja nie chcę Małej karmić butelką, a przynajmniej nie mieszanką modyfikowaną, której jestem absolutnym przeciwnikiem i chcę jej dać jak najmniej. Dlatego moje dziecko twarde musi być i wczoraj np zjadła pierwszą łyżeczkę grysiku na normalnym mleku, tak, takim ze sklepu, z butelki. Żyje i ma się całkiem dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  5. "Dobre rady" mnie osobiście do szału doprowadzają. A najbardziej tych, którzy dzieci nie mają, a mają do powiedzenia najwięcej. Jak zdrówko?

    OdpowiedzUsuń
  6. Przerażające są takie dzieci. A ja się cieszę, że gdzieś jesteś tam w sieci, a w realu myślisz, jak ja :) To dużo daje

    OdpowiedzUsuń
  7. Popieram, trzeba słuchać instynktu, wiem, że Ty nie jesteś podatna na "dobre rady" i masz swój rozum, gorzej z matkami dającymi się sterować i ulegającym wpływom ...

    OdpowiedzUsuń
  8. A co ja się będę wymądrzać ;) przecież Ty wiesz jak jest :) i odrazu mówię wszystkim Matką - można odstawić od piersi wcześniej przed rokiem bez szkody na psychicznym wyzysku ;) kiedy przychodzi taki moment w głowie - stop- to i odstawianie jest proste :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie dla picu natura to tak skonstruowała, że cierpimy psychicznie zarówno jak jest za wcześnie, jak i za późno na odstawienie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobre rady do szału mnie zazwyczaj doprowadzają... A takim matkom serdecznie współczuję

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuję, już dużo lepiej:) Choróbsko poszło precz, dziś nawet nos z domu wyściubiłam:):)

    OdpowiedzUsuń
  12. ~zakrętka (zakrecone-zakrety.blog.onet.pl)1 kwietnia 2012 14:24

    Dzieci nie mam (i nie bardzo chcę mieć), ale to nie znaczy, że nie czytam i nie słucham tego, co się mówi. I masz zupełną rację! Z tego co wiem, po pół roku pokarm staje się coraz słabszy i z czasem nie ma w sobie już nic pożywnego. To tylko kwestia przyzwyczajenia matki i dziecka. Moja opinia jest taka, ze jak dzieciak ma zęby, jak może jeść banana i czekoladę, to znaczy, ze cycek już mu raczej nie jest potrzebny. I nie widzę powodu, dla którego matce mają się piersi zbliżać do ziemi tylko dlatego, że dziecko w wieku szkolnym ma ochotę sobie "pomemlać".

    OdpowiedzUsuń